reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

.::: Mamy grudniowe 2015 :::.

Dawno się nie odzywałam, ale czytam. I co chce napisać, coś odwraca moja uwagę i potem już nowe tematy sie zaczynają, wiec ciężko wbić się w wasz rytm;-)

Dzag82 po moim poście o mojej wadzie anatomicznej ciężko było ci uwierzyć, że nikt tego nie zauważył. Oj wierz mi ze i ja nie dowierzam. Jednak lekarze mieli w sumie wszystko czarno na białym :p w końcu otwarta byłam... nie mogę się doczekać wizyty u mojej pani doktor po 6 tyg od porodu. Na pewno zadam jej setki pytań...tym bardziej ze jedna cesarke juz miałam i jak to możliwe ze nikt nic nie powiedział, nie widział? A ona wtedy w tym szpitalu pracowała.

Ja produkcję dzieci też już zamknelam:p zawsze chcielismy mieć dwójkę, a tym bardziej teraz, kiedy wiem, że nie do końca wszystko ze mną ok, więcej dzieci nie chce.

Śliwka co do kp vs mm - ostatnio na jednym forum wypowiedzialam swoje zdanie na ten temat, to dostałam hasłem "plujesz jadem!! Cyc i tylko cyc". Jest to niesamowicie wkur**ajace, kiedy ktoś pisze / mówi, że nie daje rady bo ból niesamowity, krew leci, na brodawkach pęcherze z płynem a dziecko do tego płacze bo głodne, a pomoc jest taka, ze przystaiwac i koniec. Tez tak miałam z Olafem, ale przez ten czas po prostu sciagalam swoje mleko i dawałam je flaszka, aby się cycki wykurowaly. Mojej laktacji absolutnie nic się przez to nie stało, jak cycki się zagoily, znów zaczęłam przystawiac. No i na takie zalenie sie, szukanie pomocy, maniaczki kp pisza "przystawiaj jak najwięcej!! Broń boże mm bo to zło!!". No extra, każde przystawienie to płacz zarówno matki jak i dziecka, ale "musisz spełnić swój obowiązek jako matki". Z moja położna przy drugiej wizycie wdałam się w dyskusję, bo Olaf dostaje moje mleko równiez z flaszki jak np wychodzę, albo w nocy kiedy mój mąż wstaje, albo po prostu jak gotuje obiad czy bawię się z Lenka. A położna do mnie "z czego wynika pani potrzeba dokarmiania pani Joasiu". Se myślę "what?!". I mówię "ale ja nie dokarmiam mm" - "ale syn dostaje butelkę czyli pani dokarmia. Zaburza pani wieź dziecka z piersia". Jak mi takim haslem wyjechała, to jej mowie, że więź to jest pomiędzy dzieckiem a MATKA, a nie jej cyckiem. Tym bardziej, że podaje swoje mleko. Co, gdyby mm z cycka leciało to by było dobrze?".
Przy Lence miałam straszne dołki, bo mleko było, ale Lenia nie potrafiła ich łapać. Sciagalam ile się dało i podawałam co miałam, karmiąc jednocześnie mm. Kuzwa, każdy się rzucał ze gdybym przystawiala to by jadła tylko z cyca. A ja przystawialam, ale nikt nie rozumiał ze ona zwyczajnie raz ze się nie najada tylko moim mlekiem (od urodzenia miala do mojego mleka dodawana odżywkę dla dzieci z niską waga urodzeniowa i jak odstawilismy odzywke, to moje mleko było jak piciu a nie jak pozywienie). Co ja za dołki łapałam, że jestem zła matka... I po jakims czasie sobie uświadomiłam, że zajebista ze mnie matka. Przecież karmienie to nie wyznacznik. A niestety sporo matek karmiacych piersią tak właśnie do tematu podchodzą. A szkoda, bo kobieta kobietę zrozumieć powinna.

Pisałyscie tez kiedyś o pomocy poporodowej. Mój mąż tak sobie poogarnial, że do lutego jest w domku:-) przy Lence podobnie było, w sumie to krócej. Bo 6 dni urlopu za 2015, opieka na mnie 2 tyg, tacierzynski 2 tyg i urlop z 2016 10 dni :-) no i może coś tam jeszcze się wykombinuje bo do lutego kilka dni zabraknie, a wiecie...dzieci chorują :p i przy lenie i teraz nikt inny swojej pomocy nie zaoferował -teściowa ogranicza się do tego ze dzwoni codziennie zapytać "i jak tam?" A mój stary odpowiada "tak samo jak wczoraj" :p a moja mama porusza sie o kuli, do tego ma taki charakter ze albo ja bym kota z nią dostała, albo mój mąż by ją na kopach wywalił, bo bardzo czepialski z niej czlowiek:p głupio zabrzmi, ale zarowno moja mama jak i moja teściowa to te takie typowe z kawałów ;-)

A Olaf rośnie jak na drożdżach :-) śmieje się ze apetyt to ma typowo po moim mężu, lepiej ubierać niż karmić :p bo Lena to od samego początku czysta mamusia - papki tylko wybiorczo, a potem "nie lubie" - "dlaczego, przecież to dobre" - "nie lubie" :p w poniedziałek 5 tyg skończy i waży 3900g, przy czym jak że szpitala wychodzilismy było 2380 ;-) zaprogramowany na jedzenie dokładnie co 3h - serio, jakby jakiś zegar miał w glowie. Co śmieszne, moje cycki co 3h bola na zasadzie "produkcja czas start" :-) organizm to jednak mądry jest :p

Smoczka podałam juz w szpitalu, kiedy mały ciągle płakał, ale cycka nie chciał (nawet pociumkac), podczas przytulania tez płakał... noszenie tez nic nie dało. Przypomniało mi się, że mam smoka w torbie i dałam. I się uspokoił :-) a ja zdziwiona bo Lenka nigdy smoczka nie chciała - kolejna różnica i zasada, że każde dziecko jest inne :-) po kilku min smoka wyplul. Ale sposob jakis byl:-) ach, no i przyszła położna w nocy dać przeciwbolowe i z gębą na mnie, że w pierwszym tygodniu życia dziecka się smoczka nie podaje. Z resztą ta sama położna, która kazała mi wylac swoje mleko, kiedy brodawki mi krwawily i ściągnęłam dla małego. To jej powiedziałam "moje mleko, moje dziecko, moja sprawa". Przy pierwszym dziecku słuchałam tych położnych bo one mają wiedzę a ja nic nie wiem. No ale teraz sama mądrzejsza jestem i mam swoje zdanie na pewne tematy ;-)

Ja nie wybudzam, bo tak jak pisalam, mały ssak co 3h żąda jedzenia ;-) raz mu się zdarzyło pospać 5h w ciągu i aż ciężko było uwierzyć :-) dopóki dziecko dobrze przybiera, nie ma co budzić, samo da bankowo znać, że głodne :-)

Dzag82 nam jak wieczorem zaśnie na kanapie na kocyku, to mąż łapie za 2 rogi kocyka z z jednej str, ja z drugiej i wkładamy go tak do lozeczka :-D

Ach i pierwszy raz pisze jak forum się zmienilo i bardzo się cieszę, bo pisze tego posta od 10, a w tym czasie nie dość ze sporo porobilam, to jeszcze 3 razy aplikacja internet uległa awarii i post ciągle jest zapisany w roboczych :-D
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kreatorka ja nadal w dwupaku sie trzymam ;-) bylam dzis znów na ktg i niby skurcze na 28% ale to jeszcze ponoc nie te wiec sobie poczekamy jeszcze może kilka dni. W poniedziałek mam sie zaś zgłosić na ktg i jak nic nie ruszy to we wtorek na oddział mnie przyjmą.
Uparta ta moja córka strasznie. Ani seks ani schody ani dlugie spacery ani mycie okien czy podłogi no nic jej nie rusza. Czop juz pare dni temu odszedł i to tyle...

Kulka a jak u ciebie?

Co do smoczkow to ja mam 3 i mimo ze nie jestem ich zwolenniczka to nie zawaham się ich użyć :-)
Powiedzcie wy mi jeszcze ten espumisan to wy tak na własną rękę dajecie czy pediatra wam zalecił? Ja to się troche boje podawac jakiekolwiek leki dzieciom bez konsultacji z lekarzem. Chyba tylko na gorączkę bym cos dala ale to nie noworodkowi a ten espumisan jakos tak troszkę mnie przeraża. Nie wiem może jestem przewrażliwiona :-\
 
Aenye termometr tyski elektryczny mam i niecały 1cm wsadzilam i to wystarczylo;) ale mąż dzis kupil herbatki już wypila 20ml a przed tym masowalsm i nóżki do brzuszka zresztą cały dzień tak robiłam i kupkę poszła podczas podkurczania nozek;)

Olciastrzelce espumisan jest w całości wydalany z organizmu i bezpieczny tu daja infacol ale na Maję nie działał wie dla Agatki espumisan mam;) a tobie kochana śpij ile się da i ciesz się końcówką ciąży ;)
 
A co smoczkow to już w szpitalu dałam bo chciała ssać alee niecycusia a tu położne mówią żeby w ogole nie dawać ale wyrzutów mi nie robily:) zresztą mała possa i wypluwa jak spi to też wypluwa;)
 
AlfaBeta pisze:
Dzisiaj po sniadaniu wziela.go jedna babcia po obiedzie ma go wziac druga. Taki bidoczek odrzutek :( zamiast z nami w domu to po babciach lata. Wiem ze to tylko teraz gdy wolne maja ale placze i.placze bo mam wrazenie ze dziecko starsze "porzucilam" na koszt drugiego.(...) Pewnie na miejscu dzag to bym tez jakas babcie prosila o odprowadzenie starszego bo sama sobie bym nie poradzila :( czuje sie straszne.
Ja nie mam możliwości skorzystania z instytucji babci odprowadzającej dziecko do przedszkola :-p. AlfaBeta, skończy się wolne babci to i dziecko do Ciebie "wróci" i będzie z powrotem "Twoje". Teraz nie smuć się, tylko troszkę skorzystaj z tego odciążenia. A póki co, jak Starszak wraca do domu, wychwalaj tą chwilę pod niebiosa i ciesz się jak dzika, że wrócił, bo tak się stęskniłaś. Mów mu to. To dużo daje. I niech takie wyjście do babci będzie miłym urozmaiceniem dnia, a nie koniecznością z powodu absorbującego młodszego rodzeństwa.

Kreatorka pisze:
Co do smoczka to jak leżałam w szpitalu byłam jedyną mamą, która nie dawała smoczka, wszystkie już w kilka godzin po porodzie dzidzie zapychały. Blanka smoczka nie ma, najważniejsze to przetrwać te pierwsze dni, gdzie dziecko strasznie chce ssać choćby bezproduktywnie. U mnie wychowanie bez smoczkowe - w sumie to moja trauma z dzieciństwa, bo mama mi późno smoka zabrała ( musiałam mieć ze 4 lata, bo pamiętam tą traumę) i przez to mam krzywy zgryz :oo2: i zdecydowałam, że lepiej nie dać noworodkowi niż później zabierać bardziej rozumnemu dziecku.
Według mnie to jednak od dziecka zależy, czy skończy na smoczku czy nie. Mój starszak już na oddziale neonatologicznym dostawał szpitalny smok, taki korek. Z resztą inne wcześniaki też. Ponoć jest to podtrzymanie odruchu ssania u Maluszków. No i pewnie przy okazji zatyczka, żeby im cała sala nie płakała :-D. I przy Starszaku było podobnie jak pisze AsiaK. Później odrzucił smoczek i mimo że usilnie starałam się go nim zatykać on się nie dał. Nie chciał i już. Jak lądowaliśmy w szpitalach to lepiej wiedzące pielęgniary wciskały mu smoka przy zabiegach nie słuchając mnie - i miały za swoje :rofl:. Tymek po prostu szalał ze złości. Nie powiem, czasem wiele bym dała, żeby móc go zatkać smokiem :-p. Ale z drugiej strony cieszyłam się, że zgryz nie ucierpi, no i nie będę miała problemu z zabieraniem smoka starszemu dziecku. Teraz z kolei trafił mi się baaaardzo smoczkowy egzemplarz. Dla mnie totalna nowość. Jakoś to na chłodno przyjmuję, a zabieraniem smoka będę się martwić później :-p. Z dwojga złego wolę, żeby dziecko ssało smoczek niż kciuka jak troszkę podrośnie :eek:.

Kreatorka, ja nie muszę pilnować w nocy karmienia. Mój ssak sam się budzi co 2 godziny. Ale przy młodszym - wcześniaku - miałam budzik nastawiony co 3 godziny, bo niebudzony mógł nawet 5 godzin spać bez jedzonka, a to niedobrze. Tyle, że on był wcześniakiem. Nie wiem, czy bym się jakoś szczególnie przejmowała takim dłuższym spaniem u miesięcznego dziecka...

Aenye, kiepsko obrzydzasz posiadanie bliźniaków :rofl2:. Z takim optymizmem i żartem o wszystkim piszesz, że wcale nie brzmi to przerażająco :-D. Ale jednak sprawdzać bym nie chciała ;-) ;).


Jessu, jakie święto. Godzina 20:15 i dziećki śpią. A ja gupia zamiast do spania szybko to na laptopie siedzę :-p. Ale chyba się zbiorę. Nawet 1 godzina snu więcej mnie uratuje.
Fanta za mną chodzi. Normalnie mam taką chcicę na Fantę... Jak bym dorwała, to bym litr na raz chyba wypiła... któraś z Was, karmiąca piersią, próbowała pić coś gazowanego?? ;-) ;)
 
Gosia ze spaniem to juz tez ciężko bo co chwile biegam do łazienki a jak juz zasne to ciągle na jednym boku bo tak sie brzuch stawia jak sie ruszam ze aż sie budzę z bólu. Wiec i tak nie da sie wyspac ;-) a tej koncowki to mam juz serdecznie dosyć chociaż pewnie za niedługo będę za tym stanem tęsknić :-)
 
Dzag ją gazowanego nie pilam i pić pewnie nie będę w czasie kp. Za to w ciąży fante pilam na litry... Tzn jak kupiłam litr to na raz był :)

Jak wasze maluchy reagują na dotyk? Mój np podczas kp jak go glaszcze pó plecach czy tyle główki to często się wygina. Czytałam że dzieci inaczej czują o wiele intensywniej niż my. Zaobserwowalyscie coś podobnego? Jakby dotyk z znienacka był czymś "za dużo"? Nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć...
 
Szkrabek, ja tak miałam ze Starszakiem. W ogóle nietykalski był. Koleżanki masowały dzieci, smarowały balsamami, a mój Tymek się dotknąć nie dał i darł się jakby go ze skóry obdzierali. Ze względu na wcześniactwo był przebadany neurologicznie wzdłuż i wszerz, więc wszelkie neurologiczne sprawy były odrzucone. Nie mam zielonego pojęcia czym ta "przypadłość" była spowodowana, położna i lekarki twierdziły tylko "taki typ" i już :-p. Skoro tego nie lubił, to nie dostarczałam mu tego typu bodźców niepotrzebnie. Przeczekaliśmy ten początkowy czas. Z kolei teraz do Witka od początku jak do jeża podchodziłam, a tu się okazuje, że masaż mu chyba tak nie przeszkadza jak starszemu bratu. Smaruję mu stopy i dłonie kremem bo mu się skóra w zgięciach łuszczy i on się wtedy uspokaja. Dziwne :-p.
A właśnie - macie jakiś już sprawdzony sposób na łuszczącą się skórę w zgięciach między podudziem a stopą i na nadgarstkach?
 
Dzag mojej też skórka się luszczyla ale kapelan częściej i ze tak powiem zmylam;) już jej nie schodzi ale pierwszy naskórek musi zejsc;)
Ja wykapalam i nakarmilam mała sama coś zjem i pospie na dole i 11 się obudzi na karmienie dam jeść i dalej spac;) a mezus kupil polskie bułeczki zjadłam 2kanapki i dalej glodna;) ale cóż trzeba jeść jak się chce:) milej nocki mamuski;)
 
reklama
Do góry