Od wczoraj próbuję Was nadrobić, ale co doczytam to się pojawia kolejne 5 stron
Kreatorka śliczna lista!!! Odpowiednia osoba na odpowiednim stanowisku
Gosia mam nadzieję, że już lepiej z zatokami. Zdrówka życzę!
Quchasia ja miałam na porodówce kolczyki, obrączkę i pierścionek zaręczynowy (stale noszę) i nikt nic do tego nie miał. Za to jak miałam zabieg w znieczuleniu ogólnym musiałam zdjąć wszystko łącznie z kolczykami.
Co do majtek to ja biorę siatkowe, plus jedne zwykłe. Przy pierwszym porodzie w siatkowych chodziłam chyba ze 2 tygodnie (oczywiście prałam na okrągło i miałam odpowiednią ilość par), ale hmmm....raczej niewiele kobiet miało tak wielką ranę na kroczu jak ja, więc się tym nie sugeruj.
OlaSzy super, że masz już zaplanowany termin cc. Podobnie jak Ty lubię mięć wszystko zaplanowane, ale marzy mi się poród sn a tu zaplanować nie da się nic....
Piotrusiowa co do parcia i pękających naczynek to często wina zaciskania powiek w trakcie, mnie położna w trakcie porodu kazała mieć oczy otwarte, a mąż stojący tuż obok mojej głowy mi to ciągle przypominał. Haha pamiętam te komendy „nie zamykaj oczu, oddychaj, broda do klatki piersiowej!”.
Co do odejścia wód niestety nie wiem bo mi dopiero na porodówce odeszły jak mi przekłuli pęcherz płodowy, a miałam wtedy zaawansowane skurcze i nie zarejestrowałam zmian w kształcie brzucha.
Dzag ja też nie mam dziś wizyty, miałam we wtorek pierwsze ktg, następne za tydzień. No i Cię pocieszę- przecież masz mieć cc, rozumiem, że wcześniej zaplanowane, więc spokojnie możesz zdążyć przede mną urodzić.
Aenye co 6 minut skurcze? Wow! Toż to się może okazać, że to już! Rozumiem Cię, wszędzie dobrze, ale najlepiej w domu, też tak spokojnie podeszłam do sprawy, zjadłam sobie obiad, wykąpałam się, umyłam głowę, pokręciłam po domu, a pojechałam dopiero jak skurcze były co 3 minuty, w szpitalu i tak spędziłam prawie 8 godzin zanim powitaliśmy synka. Teraz też nie zamierzam się spieszyć, chociaż marzy mi się żeby szyjka była mniej oporna niż wtedy.
Porannakawa no i dobrze, że jesteś nadal w dwupaku, jeszcze masz czas.
Wczoraj czułam się fatalnie, zupełnie jakby mnie jakaś choroba łapała, słaba, zawroty głowy, w ciągu dnia położyłam się do łóżka i zasnęłam co mi się raczej nie zdarza. Noc też praktycznie całą przespałam, z 3 przerwami na siku, ale moment zasypiałam. Prawie sobie zaspałam i się zerwałam tuż po 7 żeby małego do szkoły wyprawić.
Co jakiś czas czuję, że macica sobie ćwiczy i bardzo dobrze, ciekawe co będzie od poniedziałku, mam odstawić magnez, na razie stopniowo zmniejszam dawkę.
Jutro ma wreszcie dotrzeć fotel do karmienia, więc czeka nas przemeblowanie. Może mąż skręci łóżeczko to mogłabym go wyczyścić po leżakowaniu na strychu.
Wanienkę zarządziłam przywieźć dopiero jak będę miała ze szpitala wychodzić. Ciasno w tym naszym mieszkaniu....