Porannakawa, buahahaha
. Tylko wycinek dnia, a ja padłam ze śmiechu. Tak to pewnie jest jak się ma kilkoro dzieci i to w podobnym wieku. Dom wariatów. Ale z drugiej strony, jak już ciśnienie opadnie, to pewnie sama się z tego śmiejesz
. U
Aenye pewnie to samo
.
Quchasia pisze:
Dzag a apap nic nie pomaga? ja na migreny brałam apap i nawet jakos dawał radę
Y-y
. Na ból spowodowany wysuniętym dyskiem apap to jak landrynka. Więc nawet nie biorę, bo to jednak lekarstwo - mimo, że dozwolone, to jednak po co niepotrzebnie brać. Wczoraj się trochę powyginałam, dzisiaj będę kontynuować. Bo jutro muszę być jak młody bóg - mamy bal w przedszkolu :-).
Szkrabek pisze:
Niestety nie wiem co poradzić bo mój brat przechodził 2 razy już operacje na przepukline kręgosłupa i leki typu ketonal określał jako dropsy :/ ból niewyobrazalny!
Otóż to... Choć szczęśliwie na mnie Ketonal jeszcze działa idealnie. Zawsze mam wielkie zapasy na wszelki wypadek
. Aż mi żal, że widzę w apteczce, a wziąć nie mogę... Ale też nie miałam żadnej operacji, więc pewnie jestem duuużo lżejszym przypadkiem.
Szkrabek, 70 stron w jeden wieczór to ja bym nie przeczytała!! Nie z lenistwa, tylko ja szybko zasypiam przy książkach :-). Uwielbiam czytać, ale czytam tylko wieczorami i szybko chce mi się spać. Szacun dla Twojego syna. Cóż, przykład idzie z góry, więc pewnie Wy dajecie mu ten przykład i książka jest dla niego ciekawą rozrywką a nie smutnym przymusem. Fajnie. Chciałabym, żeby Tymek lubił czytać, człowiek czytający ma widocznie bogatsze słownictwo, nie ma problemów z pisaniem, z ortografią. Po moim mężu widać, że nie czytał książek w młodości. Wiecznie błędy w mowie i piśmie... Wkurza mnie to.
Co do anestezjologów w szpitalu. Ja w sumie nie wiem jak to jest dokładnie w moim, szkoda że nie zapytałam ostatnio na tym spotkaniu w temacie cesarki. Ale jak w dzień urodzin Tymka trafiłam do szpitala po 10:00 i po różnych przebojach w końcu późnym popołudniem podjęli decyzję, że trzeba cesarkę zrobić, to właśnie było oczekiwanie na anestezjologa. I dopiero koło 20:30 mnie wzięli na salę. Więc chyba panią doktor ściągali do szpitala skądś. Byłam przekonana, że przyjedzie jakieś wściekłe babsko, że po nocy doopę jej zawracają, a pani okazała się najbardziej opiekuńcza i współczująca z całego towarzystwa :-). Po głowie mnie głaskała jak tylko przyjechała i współczuła. No w każdym razie też nie była dostępna "od ręki". Widocznie anestezjolodzy mają etat w godzinach rannych i do wczesnego popołudnia, a potem - pech rodzącej
.
Aenye pisze:
No nie mogę nagrać moich dzieci. Co z tego, że uprawiają imprezę w brzuchu, jak gdy tylko zabieram się za kręcenie filmiku - nagle cisza. Grrr! A czasu coraz mniej!
No właśnie, chyba jakiś radar mają dzieci w brzuchu. Ja też jak tylko kopie przez dłuższą chwilę wołam męża, przychodzi i cisza. Obserwujemy długo - nic. Odwracamy wzrok na coś na chwilę - nagle walka w środku :-).
Dreddka, no warunki w gruzińskich szpitalach szokujące
. Rozumiem, że rodzisz w prywatnym?
Piguła, łączę się w fochu na męża
.
Aaaaa
Auliya , no to pięknie...:-) Ja bym chyba zeszła jakby mi czop odszedł. Już bym się położyła w szpitalu chyba, choćby na krzesełkach w izbie przyjęć
. Mimo, że mam jedno dziecko to nie mam pojęcia co to jest rozpoczęcie porodu.
Domi, oooo Niemcy tacy ekonomiczni? :-) Że ogrzewanie na noc wyłączają? Ja mam na odwrót - ja rano przykręcam a po powrocie z pracy dopiero odkręcam, żeby się na noc nagrzało, w nocy tylko podtrzymuję temperaturę. Też zależy od temperatury na zewnątrz. Teraz tylko w chłodniejsze noce u Tymka odkręcam, bo jakiś zimny pokój ma. Więc w tym sezonie kilka razy kaloryfer odkręciłam. Ogólnie u nas na razie ciepło, w dzień jakieś 10 stopni, w nocy kilka mniej, więc kaloryfery pozakręcane. A to Wasz administrator taki sposób ma? Czy ogólnie tak jest w Niemczech? Hmmm... chłodne powietrze w mieszkaniu jest zdrowsze
. Lepiej opatulić niż spać w gorącu.
No dobra, to dzisiaj umyję te okna. Choćby byle jak, byle największego brudu się pozbyć. Lecę
.
Edit: No kurde nie wierzę... Znowu pada