reklama
konwalianka
Mały bąbelek
MeKlaudia, a cóz się dzieje?Skąd takie wahania?
u nas podwórkowo, całe dnie jesteśmy na dworze.. aż ma mały już chyba dość wieczorami walczymy o eliminacje jednego posiłku, póki co jest ciężko:-(
u nas podwórkowo, całe dnie jesteśmy na dworze.. aż ma mały już chyba dość wieczorami walczymy o eliminacje jednego posiłku, póki co jest ciężko:-(
K
kobietka22
Gość
MeKlaudia- no właśnie skąd takie wahania?
ja się wzięłam za porządki świąteczne i idzie mi całkiem nieźle została mi tylko łazienka i jeden pokój , witam się cieplutko i uciekam dalej sprzątać
ja się wzięłam za porządki świąteczne i idzie mi całkiem nieźle została mi tylko łazienka i jeden pokój , witam się cieplutko i uciekam dalej sprzątać
Konwalianka Twój synek to Tymon czy Tymoteusz?
Dziewczynki chodzi o to, że we wrześniu zeszłego roku zdarzyło sie cos co prawie nas rozdzieliło postanowiliśmy jednak być razem, ale ja po prostu jakoś nie umiem znów zaufać.. Bardzo chce tego trzeciego szkraba ale boje sie, że po porodzie znów sie to powtórzy i zostane sama.. Staram sie od nowa zaufac, ale ciezko mi:-(
Dziewczynki chodzi o to, że we wrześniu zeszłego roku zdarzyło sie cos co prawie nas rozdzieliło postanowiliśmy jednak być razem, ale ja po prostu jakoś nie umiem znów zaufać.. Bardzo chce tego trzeciego szkraba ale boje sie, że po porodzie znów sie to powtórzy i zostane sama.. Staram sie od nowa zaufac, ale ciezko mi:-(
K
kobietka22
Gość
MeKlaudia- rozumiem ,że chodzi o Wasze relacje wzajemne , i pewni już wszystko wyjaśnione tylko ,że ty nie możesz sobie poradzić ze złymi emocjami , ja miałam ten sam problem nie potrafiłam zapomnieć złych sytuacji z naszego związku i w końcu dotarłam w tej sprawie do specjalisty i dopiero specjalista mi pomógł się z tym uporać ,ale u mnie to inna historia bo ja przez niefajne sytuacji między nami trafiłam do psychiatry do tego stopnia nie radziłam sobie z emocjami ,że byłam w szpitalu , i tam mi dopiero pomogli , ja myślę ,że powinnaś o tym szczerze pogadać z Twoim M może z kimś kto by coś poradził na to.Rozumiem ,że Twoje zaufanie się wyczerpało nie chcę wnikać w szczegóły ,ale wiem ,że zaufanie trudno odbudować mojemu M to zajęło pół roku zanim wszystko doszło do normy z nami ,ale da się teraz jest dobrze , ja radzę szczerą rozmowę z mężem to powinno pomóc chyba ,że odwinął coś okropnego i nie da się tego tak do końca naprawić , rozumiem ,że to wiąże się z czasem po porodzie?
konwalianka
Mały bąbelek
Jorgubbe - Tymek w nocy je tak: 19.00 - kaszka ok. 180-200ml na gęsto, 19.30 - dopija cycem, 22.00- cyc, 24.00- cyc,2, 4, 5, 6 - cyc.. chciałam wyeliminować karmienie o 22, bo uważam, że i tak sporo je, podczas gdy brzuszek ma odpoczywać.. inna kwestia, że on już waży ponad 10kg
MeKlaudia, u mnie Tymoteusz:-) współczuje zawirowań w związku, wiem jakie to trudne..sama przechodziłam przez utrate zaufania jeszcze przed ślubem..
MeKlaudia, u mnie Tymoteusz:-) współczuje zawirowań w związku, wiem jakie to trudne..sama przechodziłam przez utrate zaufania jeszcze przed ślubem..
Chodzi o to że miał skok w bok:-( Kocham go bardzo i nie umiem jakoś sobie wyobrazić życia bez niego tyle ze nie ufam mu on ciagle powtarza ze nas kocha i w ogole, że zaluje tego co zrobił.. Tyle ze ja juz sobie z tym nie radze.. Chyba tez musze isc do jakiegoś specjalisty na rozmowe moze po jakieś leki bo czuje że zaczynam miec depresje, potrafie bez powodu krzyknac na dzieci a czasami nawet i krzyknac ze mam ich dosc i w ogole nie radze sobie z emocjami jak nie mysle o tym to jest dobrze ale jak tylko siedze w domu sama to czasami pomysle a potem dzien juz mam zepsuty. Co chwila sprawdzam mu tel, komputer i to tez prowadzi do kłotni i wypominania przepraszam ze tu pisze ale ja naprwde nie mam z kim porozmawiac
K
kobietka22
Gość
MeKlaudia - to faktycznie trudna sytuacja , jeśli sobie nie radzisz to może faktycznie idź do jakiegoś psychologa to żaden wstyd , ja akurat chodzę do psychiatry i się tego wcale nie wstydzę nawet nie wiedziałam ,że tylu ludzi chodzi do psychiatry kolejki są ogromne , ja mawiam ,że psychologowie i psychiatrzy to lekarze duszy bo mi bardzo pomogły wizyty , a też miałam różne podejrzenia wobec M coś na wzór paranoi takie kształty to już przybierało, skoro mąż Cię zapewnia ,że jest ok to postaraj się mu wierzyć , ja wiem ,że jak się siedzi w domu to się ma różne myśli też to przerabiałam i wiem jak trudno się z tego otrząsnąć.Bardzo Ci współczuję takiej sytuacji pewnie ja też bym miała problem po czymś takim ,dlatego może rozważ pomoc psychologa pogadasz sobie z nim wywalisz żale i problemy czasem ktoś postronny lepiej Ci doradzi niż własny mąż np mi bardzo pomogła pomoc psychiatry idę sobie na wizytę co 3 miesiące wygadam się i od razu lżej , jak mam problem to pani dr mi doradza , trafiłam na dobrego lekarza.
reklama
S
Silmiriel
Gość
Konwalianka, strasznie często Ci się budzi.. A ja narzekam, że wstaję około 2, jak uśpi się o 8 i potem koło 6.. muszę wycałować moje dziecko...
MeKlaudia, kobietka dobrze pisze, specjalista może pomóc. Ja nigdy nie byłam w sytuacji, ze mój coś na boku, więc nie powiem jak jest w tą stronę, ale... oj, trudno się przyznać... Byliśmy z sobą jakiś rok, sypało się... w pracy miałam pewnego pana.. ojcem mi mógłby być. Dziewczyny, jak ja wpadłam, normalnie czekałam na jego smsy, na sam na sam z nim. Generalnie do niczego nie doszło, ale bywało ostro. Przyznałam się mojemu,ze jak tak dalej będzie między nami, to mnie straci. Dziś jesteśmy małżeństwem, szczęśliwym, on mi nie wypomina, ja nigdy więcej czegoś takiego nie zrobię. A do czego zmierzam. Czasem takie skok w bok, jakkolwiek "głęboki" daje takiego kopa, żeby tego nie zrobić, że szok. A druga sprawa, czasem my, kobiety zapominamy o facetach po porodzie. Mnie się wydawało, że się staram itd, a usłyszałam, że ma tego dość, że dziś nie, a wczoraj bolała mnie głowa... Faceci czują się odtrąceni, mniej ważni. i z tego to wszystko. Nie usprawiedliwiam go oczywiście, ale trzeba zmienić relacje od podstaw.
MeKlaudia, kobietka dobrze pisze, specjalista może pomóc. Ja nigdy nie byłam w sytuacji, ze mój coś na boku, więc nie powiem jak jest w tą stronę, ale... oj, trudno się przyznać... Byliśmy z sobą jakiś rok, sypało się... w pracy miałam pewnego pana.. ojcem mi mógłby być. Dziewczyny, jak ja wpadłam, normalnie czekałam na jego smsy, na sam na sam z nim. Generalnie do niczego nie doszło, ale bywało ostro. Przyznałam się mojemu,ze jak tak dalej będzie między nami, to mnie straci. Dziś jesteśmy małżeństwem, szczęśliwym, on mi nie wypomina, ja nigdy więcej czegoś takiego nie zrobię. A do czego zmierzam. Czasem takie skok w bok, jakkolwiek "głęboki" daje takiego kopa, żeby tego nie zrobić, że szok. A druga sprawa, czasem my, kobiety zapominamy o facetach po porodzie. Mnie się wydawało, że się staram itd, a usłyszałam, że ma tego dość, że dziś nie, a wczoraj bolała mnie głowa... Faceci czują się odtrąceni, mniej ważni. i z tego to wszystko. Nie usprawiedliwiam go oczywiście, ale trzeba zmienić relacje od podstaw.
Podziel się: