reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy 2011

Niestety, ja też jeszcze w dwupaku. Byłam dziś na zakupach dość forsownych i szybko weszłam na moje 4 piętro i nic. Tylko Jaś pręży się w brzuchu i wpycha mi nogi w żebra. Skoro 20 maj nie wypalił, to może faktycznie ten 26 maj (Dzień Matki) jest pisany Johnnemu. W poniedziałek jestem zarejestrowana na KTG na 11.00.

e_v - nadal pijesz tą herbatę z liści malin?

marttini - no to mieliście miłą sobotę:)

vii - grillowaliście na działce? Ja w tym roku jeszcze żadnego grilla nie zaliczyłam:(.
 
reklama
udaje że pije ;) bo mi nie smakuje wcale. zaparzam, robie dwa łyki a jak już wystygnie to wylewam...
nie trać czasu i zjedz sobie grilla, bo chyba potem przy karmieniu nie można :( ja jadłam i po kiełbasce niestety okropna zgaga, ale za drugim razem kaszankę jadłam i spoko :)

ej jest nadzieja, że nie będzie jednak dziś końca świata co? super, może jednak zdążę zobaczyć swoje dziecko :D
 
Paula_zg no mój mąż szaleje na mazurach :) choć co chwilę dzwoni i sprawdza jak się czuję :)

ja dopiero wróciłam do domku, cały dzień jeździłam po sklepach i innych miłych miejscach ale w sumie mało co załatwiłam :/ kurcze jak to słonko tak świeci to najchętniej bym się poopalała. Za tydz jedziemy nad jakieś jeziorko chociaż na rowerku wodnym popływać :) Idę rozprostować nóżki
 
Dzień dobry pokońcowo:D jakoś nie było tego końca, konia z rzędem temu kto powie o 18 na jakiej strefy czasowej:D

My wróciliśmy dziś a mieliśmy jutro. Eh same nieszczęścia nas spotykają. Najpierw W. wrócił bardzo późno z pracy, później musieliśmy zawracać bo nie wzięłam dokumentów, kluczy i pieniążków na szczęście byliśmy jeszcze w zg. Potem się okazało że zgubił swoje. Spóźniliśmy się do fryzjera, dentysta odwołał wizytę pokłóciłam się z mamą. wieczorem wyszło, że W. jutro do roboty idzie, a dziś od rana B.dostaje wścieku płacze co chwila, obudzi się poleży i ryk tak sie zanosi że aż oddechu jej brakuje w dzień spała może z 1 godzinę. to wracamy i co? już za Ś-N się skapnęliśmy że W. nie zabrał kurtki ze swoimi dokumentami i moimi kluczami do mieszkania portfelem i w ogolę i zawracaliśmy znowu. Same kataklizmy
Jedyny plus wyjazdu to że B. spałą tam od 20 do 7 rano! i się zastanawiam jak to się stało:) a i w bierdonce jest promocja pieluch dada 2 paczki po 40 zł.

miłego!
 
Madzioszka - koniec świata... z tymi kataklizmami Twoimi. Faktycznie masakra jakaś :/ współczuję

U nas młody już całkiem się przestawił. W dzień zasnął po 6min płaczu lekkiego a wieczorem zupełnie bez płaczu. Tylko tak się zastanawiam czy może te 3h snu w dzień nie jest za mało dla 5miesięczniaka?

Brzuchate majówki - 3mam kciuki za rychły koniec jednego świata i początek drugiego dla Waszych bąbli :)
 
oszaleję chyba! siedzę sama ze swoimi durnymi myślami, chłop w pracy, Was wszystkie wywiało, nudno mi strasznie :(( a dziecko się wcale nie wybiera na świat :((
 
kurde dziewczyny co za dzień. wracałam autem od rodziców, jechałam kożuchowską i koleś wyjechał mi z parkingu z biedronki z całym impetem. Reflektor rozbity, zderzak i nadkole do wymiany :( ja się potwornie zdenerwowałam. I tak dobrze, że dałam po hamulcach i siła uderzenia nie była duża więc mi się nic nie stało ale nerwów co niemiara. Nie dość, że strach o niunie to autko na pół roku, no i teraz jeszcze problemy z łażeniem po ubezpieczycielach i naprawach, pewnie auta przez kilka dni nie będziemy mieć a w tym tyg szkołe rodzenia zaczynamy i nie wiem jak damy sobie rade bez auta. Eh normalnie głupi patafian...tyle nerwów przez jakiegoś dupka... :(
 
Madzioszkaa nie zazdroszczę wycieczki z powrotami... też często mamy taką sklerozę i coś gdzieś zostawiamy :

Marzena no kurczę jak przeczytałam to się sama zdenerwowałam... że też Ty jeszcze autem jeździsz... mi już w 7 miesiącu chłop zabronił, zresztą koncentracja mi całkiem padła... dobrze, że Wam się nic nie stało :)

e_v no niestety koniec ciąży jest napięty, zwłaszcza jak trzeba samemu siedzieć ;) dasz radę zajmij się czymś co lubisz :)

a u nas jak to napisała Madzioszkaa kataklizm i to w pełnej skali :( aż mi się przeklinać chce, ale tu się powstrzymam :/ czeka nas remont, kuchni, przedpokoju i sypialni :/ padła nam instalacja elektryczna... od soboty w połowie mieszkania nie mamy prądu... załamana jestem... w dodatku jesteśmy w plecy 2 tyś do tego koszty remontu, bo trzeba ściany ryć ;( dobrze, że chociaż elektryk to znajomy, bo inaczej za robotę poszło by prawie drugie tyle...i znowu w chacie syf... ;( ;( ;( ;( ;( ;(
 
reklama
Do góry