Juhu,
sallis - Bolo raczkuje od baaaardzo dawna także dolicz i jego do grona raczków
Fila zresztą też ;P
siw@ - u nas sudocrem się sprawdza na odparzenia.
Racja - malutkie maluchy kupkają z ogromną częstotliwością. Ulewanie u nas też ciągnęło się baaardzo długo - kilka miesięcy. A z mlekiem, że wodniste to chyba nie jest nic strasznego - nie będzie nigdy wyglądało tak jak mm. Moje też było takie raczej wodniste a młody pięknie na nim wyrósł
Ale skoro masz jakieś obawy to zgłoś się do poradni laktacyjnej - nie wiem czy jest taka w Legnicy, zorientuj się. Kurcze przez tą niepoważną położną nawet nie wiesz jak przybiera WOjtuś, bo po tym najlepiej widać czy wszystko jest ok. Dlatego właśnie położna powinna być u Was co tydzień! Działaj w tym temacie koniecznie!
Beti - często słyszę, że dzieci siedząc się na nodze odpychają
to takie raczkowanie inaczej
vii - widzę, że jednak spapugowałaś suwaczek od sallis ;P
wydaje mi się, że Bolcio zawsze reaguje na imię ale to jeszcze sprawdzę jutro. Może Hania nie ma czasu żeby się odwrócić bo ma ciekawsze zajęcia? Nie czytaj pierdół!!!!!!
cosa - może z czosnkiem spróbuj?
Madzioszka - no właśnie - tylko teraz z Betki grubcia nie zrób ;P baterie powiadasz... lubi dziewczyna mocne przeżycia
Marzena - jak to bez choinki? Postaw sobie jutro i naciesz się! Po świętach też przecież jeszcze może stać
Izuniek - w Wigorze pożyczają nebulizator (bo tak to się dokładnie nazywa chyba) na darmo. Ale skoro macie swój to luzik - zawsze na katarek można zastosować od ręki. A ile takie cudo kosztuje?
Ja z kolei zastanawiam się kiedy moje dziecko zacznie wołać do mnie mama :/ Woła tata, baba i inne mniej do czegokolwiek podobne ale mama nie chce mu przez gardło przejść :| chociaż jak był mniejszy wołał nieświadomie.
Ale mnie dzisiaj wnerwił samodzielnym jedzeniem. Dostał 2 kotleciki z kaszy, mięska i zielska + buraczki. Na początku jadł ładnie a potem zaczął rozpierduchę robić i wywalać wszystko na podłogę ciesząc się przy tym jak mały diabełek mimo mojej srogiej miny i "nie wolno" ten robił wciąż to samo. Opadłam z sił normalnie i jeszcze taka wymęczona byłam po 2,5h spacerze. Aha ale zawsze jak ja jeszcze jem to przychodzi na żula i nie ma bata żebym go na kolana nie posadziła i wtedy wyżula mi z talerza - to nic, że często mamy to samo ale on musi ode mnie. No i jak on tak mało czasem sam zje to mu daję niestety (choć wiem, że nie powinnam) żeby się najadł. Rano też 2 śniadania zjadł (z mlekiem 3) bo swoją kaszę z owocami i potem ściągnął mi praktycznie z kanapki oliwkę i ogórka kiszonego i skończyło się na tym żeby go odciągnąć od moich kanapek musiałam mu dać bułkę :/ żarłok... a na spacerze to nie da się przekąsić czegoś bo od razu się awanturuje: a ja? Wasze też tak mają czy tylko mój taki obżartuch?