Cześć Laseczki
My na szczęście coraz lepiej, tzn. ja na pewno, mężuś, choć jeszcze kaszle, to poszedł już do pracy, a jak Filipek to okaże się jak wstanie. Wczoraj niestety miał jeszcze wyższą temperaturę, 39, dosyć długo się utrzymywała, mały był płaczliwy, taki lejący, że podjęłam decyzję o konsultacji z lekarzem. Bałam się, że złapał coś od zagrypowanego tatusia...Pojechaliśmy na pogotowie, na wejściu fajnie, bo nikogo nie było do dziecięcego. Lekarz wszedł, nawet nie odpowiedział na moje dzień dobry, usiadł za biurkiem i skinął na mnie głową na znak, ze chyba mam zacząć mówić...żenada jakaś! Kazał rozebrać "to dziecko", osłuchał Filipa tylko z przodu, nawet nie raczył go odwrócić, zajrzeć w buźkę czy w uszy... Po czym stwierdził, że płuca są czyste i koniec porady. Jak ubierała małego, to niby do mnie, niby do ściany mówi, że ciąża trwa tak długo, że dziewięć miesięcy to wystarczający czas, żeby przeczytać co może dziać się z dzieckiem...to mu łądnie odpowiedziałam, że jestem tu tylko dlatego, ze maż leży już kilka dni z grypą i nadal nie może wstać z łóżka przez gorączkę,a chyba wiadomo, że grypa szerzy się drogą kropelkową i łatwo się nią zarazić, poza tym wiem też, że spływający katar może drażnić scianę gardła, ale wiem też jak łatwo od kataru do zapalenia ucha...a gdyby w naszym mieście była dyżurująca przychodnia to poszłabym tam, a nie do tego siedliska zarazków. Ale niestety nie ma takich miejsc,więc pogotowie nie jest tylko od nagłych przypadków, ale także od każdej porady lekarskiej. I poszłam sobie...no tak mnie koleś wkurzył okropnie! nawet nie próbował być miły, ani dla mnie, ani dla dziecka. Na pieczątce zobaczyłam dopiero, że to był chirurg, a nie pediatra. Następnym razem najpierw zadzwonię kto ma dyżur...Ostatecznie temperaturę obniżyłam letnimi okładami, wolałam ten sposób niż czopki, wczoraj wieczorem miał już tylko 37,5.
Katoryba podaliśmy sztuczne mleko na próbę czy Fifi nie będzie miał jakiejś reakcji alergicznej i czy w ogóle mu to smakuje. Za tydzień muszę iść do szkoły na 3-4 dni, a o odciągnięciu takiej ilości mleka nie ma mowy. Chociaż z moją produkcją całkiem całkiem albo mój synalek przeszedł na dietę i mniej je
Martini dzięki za przypomnienie, ze takie coś jak maść majerankowa istnieje
a te smarowidła rozgrzewające sa dla trochę starszych dzieci. Ta maść, o której pisałaś jest chyba po 6m.ż. o ile dobrze pamiętam, bo wiesz, czytałam o niej w ciąży
Anulka jest sala z wanną i chyba 3 pojedyncze? kurcze już nie pamiętam
W każdym bądź razie wanna płatna 200 zł, reszta po 150 zł. Boksy oczywiście za darmochę, są oddzielone ściankami. W każdej sali i w boksie możesz korzystać z pomocy porodowych typu piłka, czy worki sako, oczywiście o ile nie zapną cię w pasy od KTG
)) Ja z opieki jestem bardzo zadowolona, położne przy porodzie super, ta która mi asystowała bardzo mi pomogła, była miła, mówiła co i jak. Chociaż mój poród trwał króciutko...Po porodzie na roomingu też spoko, leżałam 8 dób, sprawdziłam każdą zmianę
Ja byłam dobrze nastawiona do nich, a one traktowały dobrze nas. Jak miałam trudności z poruszaniem, nie było problemu, żeby zrobiły coś przy dziecku. Z lekarzami jak to z lekarzami... trudno cokolwiek się dowiedzieć. Ale sam poród jeśli chodzi o lekarza też ta plusie. To moje zdanie
i odczucia
Ciekawe jak Beti? U mnie zaczynało się tak samo
)) Oby tylko zdążyła do szpitala
, ale po mojej akcji to chyba już wszystkie tego pilnujecie
O jeszcze o glukozie...leżała ze mną dziewczyna, która miała co prawda robine badania na poziom glukozy we krwi, ale nigdy nie miała po obciążeniu. Po porodzie jej synek miał trudności z ustabilizowaniem swojego cukru...okazało się, że świeżo upieczona mama miała cukrzycę ciążową. Mały leżał 5 dni na neonatologii...Także dziewczyny to niewielki koszt, a warto zrobić, choćby dla świętego spokoju