Staś zaczął mówić na dobre jak miał 2 i pół roku. Wcześniej uzywał ok 20-30 słów i umiał wymienić po swojemu wszystkie marki samochodów . Martwiłam się, ale dałam mu czas dopóki nie pójdzie do przedszkola. I gdyby po miesiącu nie zaczął postanowiłam wybrac sie do logopedy. No ale jak wspomniałam rozkręcił się pół roku przed upływem terminu. ;-) Teraz momentami buzia mu się nie zamyka, ale nie narzekam bo lubie z nim rozmawiać.
Zosia zaczyna trochę szybciej. Ale tez szalu nie ma. Nie używa całych zdań, ale uzywa słow, które mnie zaskakują. np. molot (samolot), dym, gają (na wszystkie transmije sportowe w TV). Słowa te zaskakuja mnie, pod względem rzeczy na które zwraca uwagę. Potrafi ciągnąc mnie za rękę uparcie i nerwowo, żeby pokazać mi dym z komina. I jak się rozzłości to bardzo wyraźnie mówi "ić".
Ona tez nie odpuszcza choince. Staś nie ruszał jej, i przez trzy lata choinka stała jak malowanie. W zeszłym roku Zosia miała pól roku więc choinka jej nie ruszała, ale w tym jest kosmos. Stoi od niedzieli a już jedna bombka zbita, kabel od lampek wyrwany, łańcuch zdjęty trzy razy, dzwoneczki zdejmowane są mniej więcej 5 razy w ciagu dnia. A Staś zaczyna jej sekundować.
Zdumiewają mnie jej umiejętności, sprawność, wszędobylskość, jedyne miejsca gdzie nie weszła to regał z ksiązkami i szafki w duzym pokoju. No i lodówka i pralka. Bo nie ma na czym nogi zaczepić. Jest samodzielna, chce się sama ubierać, rozbierać i wkurza się kiedy jej pomagam. I jestem straszliwie umęczona pilnowaniem jej ale tez chyba bardzo dumna. :-)
[FONT="][/FONT]
[FONT="] [/FONT]
[FONT="][/FONT]
Zosia zaczyna trochę szybciej. Ale tez szalu nie ma. Nie używa całych zdań, ale uzywa słow, które mnie zaskakują. np. molot (samolot), dym, gają (na wszystkie transmije sportowe w TV). Słowa te zaskakuja mnie, pod względem rzeczy na które zwraca uwagę. Potrafi ciągnąc mnie za rękę uparcie i nerwowo, żeby pokazać mi dym z komina. I jak się rozzłości to bardzo wyraźnie mówi "ić".
Ona tez nie odpuszcza choince. Staś nie ruszał jej, i przez trzy lata choinka stała jak malowanie. W zeszłym roku Zosia miała pól roku więc choinka jej nie ruszała, ale w tym jest kosmos. Stoi od niedzieli a już jedna bombka zbita, kabel od lampek wyrwany, łańcuch zdjęty trzy razy, dzwoneczki zdejmowane są mniej więcej 5 razy w ciagu dnia. A Staś zaczyna jej sekundować.
Zdumiewają mnie jej umiejętności, sprawność, wszędobylskość, jedyne miejsca gdzie nie weszła to regał z ksiązkami i szafki w duzym pokoju. No i lodówka i pralka. Bo nie ma na czym nogi zaczepić. Jest samodzielna, chce się sama ubierać, rozbierać i wkurza się kiedy jej pomagam. I jestem straszliwie umęczona pilnowaniem jej ale tez chyba bardzo dumna. :-)
[FONT="][/FONT]
[FONT="] [/FONT]
[FONT="][/FONT]