Witam drogie Panie
U nas ruch w interesie. Dzieci oddane w dobre ręce bo przesiadywałam w pracy po godzinach. Mam nadzieje, ż enie prędko będa tak intensywne dni.
Staś aklimatyzuje się w przedszkolu. I jestem z nas wszystkich dumna bo nalezy do 20% dzieci, które samodzielnie się ubierają i rozbieraja oraz jedzą. Pozostałe ponoć nie bardzo. Dzieci w przedszkolu zaskakują. Po zebraniu, rodzice pytali:
- a jak tam moja, płacze? - Nie. Nie płacze
- a mój bije innych? - Nie, nie bije
- A mój spi? - spi
I wszyscy rodzice byli zaskoczeni odpowiedziami. Okazuje się, że dzieciak przyzwyczjaja sie i ładnie poddają wychowaniu przedszkolnemu.
I ja byłam zaskoczona, że Staś samodzielnie je zupę. Bo w domu ma długie zęby na tego rodzaju posiłki.
Zosia przyzwyczaja się do niani, ale niestety na razie ma kompletnie rozregulowany rytm dnia, bo spi o dziwnych porach. Mam nadzieję, że wkrótce się wszystko unormuje.
TYmczasem Stas jeszcze nie przestał jęczeć, a już Zosieńka pokazuje temperament. Jak nie jest po jej mysli to głosno protestuje, i froteruje podłogę. Ale rozumie skubana wszystko (znaczy wszystko co do niej mówimy). Niestety bywa tak, że gdy we dwójkę zaczynają wyrażać niezadowolenie mam ochotę wyjść po papierosy i wrócic za dwa lata ;-).
Ponieważ jednak nie palę zaciskam zęby i staram się wszystko ogarnąć. Dopóki szanowny mąż nie wróci z pracy. Bo potem to juz z górki.