trysia77
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Maj 2005
- Postów
- 771
Witajcie dziewczynki ))
Boo Wiegaśne gratulachy!!!!!! super,że ciężaróweczki się znowu pojawiają!!!! Samych radości maminki ciężaróweczki z bycia nimi )
Bardzo się cieszę,że odżyło to nasze forum!!! No i przede wszystkim dziękuję Wam za ciepłe myśli,kciuki no i modlitwę... dziękuję bardzo, powiem Wam więcej, czułam to, więc dlatego w szpitalu byłam o dziwo spokojna, wręcz udawało mi się w pewnym sensie podtrzymywać na duchu inne maminki ze swoimi dzieciaczkami...Wyniki wyszły do dupy, przy czym są dwie interpretacje albo jak to nazwę, dwa rokowania, że mam lekki mętlik w głowie i mówiąć szczerze nie chce mi się nawet o tym myśleć... W klinice Ligockiej jest totalny bajzel na 5 piętrze,nie jest od różnorakich certyfikatów typu HCCP ale nie wiem kto im to wydał.. Na jednym piętrze mieści się pediatria i edno + diabeto... Kuchnia wspólna, przejście do dyżurki lekarskiej obok pediatrii na której leżą dzieciaki z ciężkimi jelitówkami,zapaleniami płuc na AH1N1 kończąc.... no właśnie na tym oddziale leżał przynajmniej jeden przypadek...dlatego jak sie dowiedziałam, to nie czekałam na obchód na drugi dzień i na ewentualną interpretację wyników i poszliśmy do domu w przyśpieszonym tempie... Wiem,że może dramaturgia dotycząca świńskiej grypy jest na wyrost ale ja juz tam wolę dmuchać na zimne....przyszłam do szpitala z dzieckiem ogólnie zdrowym a mogłam wyjść z jakimś dziadostwem. Jeszcze najlepsze z tego wszystkiego było to,że jak pojawił się tzw alarm sanitarny po informacji,że na pediatrii jest świńska, pozamykali wszystkie tzw czyste drogi,gdzie my z endo mogliśmy w miarę bezpiecznie przejść do windy np.... po to,żeby lekarze z dyżurek widzieli ewentualnych intruzów,bo oczywiście odwiedzin nie było... Podsumowując, nie było lekko, pierwsze wkłucie wenflona było dramatyczne bo nie umiała się pinda wkłuć, po czym druga wkłuła się od razu...Na szczęście następne 3 wenflony jakie miał zakładane była superowa siostra Roksana,ktore czuje tą robotę i i przy ostatnim moje dziecko nawet nie maiuknęło..i stwierdziło,że nie było źle!!Maćko był bardzo dzielny i ma obiecane dwa wyjścia do kina,więc właśnie szukamy repertuaru . Strasznie się rozpisałam wiem, ale jakbym chciała napisac wszystko co się działo na oddziale to chyba bym Was zanudziła...
Serdecznie Was pozdrawiam i ciepło ściskam Was i Wasze pocieszki, a ciężaróweczki pokiziajcie swoje brzuski od ciotki Patrycji ,papapaa
Boo Wiegaśne gratulachy!!!!!! super,że ciężaróweczki się znowu pojawiają!!!! Samych radości maminki ciężaróweczki z bycia nimi )
Bardzo się cieszę,że odżyło to nasze forum!!! No i przede wszystkim dziękuję Wam za ciepłe myśli,kciuki no i modlitwę... dziękuję bardzo, powiem Wam więcej, czułam to, więc dlatego w szpitalu byłam o dziwo spokojna, wręcz udawało mi się w pewnym sensie podtrzymywać na duchu inne maminki ze swoimi dzieciaczkami...Wyniki wyszły do dupy, przy czym są dwie interpretacje albo jak to nazwę, dwa rokowania, że mam lekki mętlik w głowie i mówiąć szczerze nie chce mi się nawet o tym myśleć... W klinice Ligockiej jest totalny bajzel na 5 piętrze,nie jest od różnorakich certyfikatów typu HCCP ale nie wiem kto im to wydał.. Na jednym piętrze mieści się pediatria i edno + diabeto... Kuchnia wspólna, przejście do dyżurki lekarskiej obok pediatrii na której leżą dzieciaki z ciężkimi jelitówkami,zapaleniami płuc na AH1N1 kończąc.... no właśnie na tym oddziale leżał przynajmniej jeden przypadek...dlatego jak sie dowiedziałam, to nie czekałam na obchód na drugi dzień i na ewentualną interpretację wyników i poszliśmy do domu w przyśpieszonym tempie... Wiem,że może dramaturgia dotycząca świńskiej grypy jest na wyrost ale ja juz tam wolę dmuchać na zimne....przyszłam do szpitala z dzieckiem ogólnie zdrowym a mogłam wyjść z jakimś dziadostwem. Jeszcze najlepsze z tego wszystkiego było to,że jak pojawił się tzw alarm sanitarny po informacji,że na pediatrii jest świńska, pozamykali wszystkie tzw czyste drogi,gdzie my z endo mogliśmy w miarę bezpiecznie przejść do windy np.... po to,żeby lekarze z dyżurek widzieli ewentualnych intruzów,bo oczywiście odwiedzin nie było... Podsumowując, nie było lekko, pierwsze wkłucie wenflona było dramatyczne bo nie umiała się pinda wkłuć, po czym druga wkłuła się od razu...Na szczęście następne 3 wenflony jakie miał zakładane była superowa siostra Roksana,ktore czuje tą robotę i i przy ostatnim moje dziecko nawet nie maiuknęło..i stwierdziło,że nie było źle!!Maćko był bardzo dzielny i ma obiecane dwa wyjścia do kina,więc właśnie szukamy repertuaru . Strasznie się rozpisałam wiem, ale jakbym chciała napisac wszystko co się działo na oddziale to chyba bym Was zanudziła...
Serdecznie Was pozdrawiam i ciepło ściskam Was i Wasze pocieszki, a ciężaróweczki pokiziajcie swoje brzuski od ciotki Patrycji ,papapaa