Witam,
Iza, super, ze juz wszystko OK i jestescie razem w domciu, w domu najlepiej.
Lilith - jak mozesz tak myslec, chyba OlaK ma raceje hormony Ci burzuja. Zawsze jak sie pojawiasz, to wszyscy sie ciesza i w miare mozlowosci doradaja, pocieszaja....
Co do KTG, to nudny jak nie wiem co "zabieg" lezysz na plecach, na boku, opinaja cie pasami i rejestruja tetno plodu i ewentualne skorcze. Mysle, ze nie bedzie problemu z wprowadzeniem tatusia - bedzie Ci weselej... Ja przynajmniej pamietam to jak bardzo, bardzo nudne badanie - przyznam sie - zasnelam.
Kasia, to musiala Ci rodzinka meza zajsc za skore, a skoro Twoj maz tez ich na odleglos traktuje... Musi byc naprawde zle.
A`propos rodzinki meza, to ja wlasnie niedziele mam z nia spedzac. Dwa razy zmieniali zdanie, w koncu sie wkurzylam i powiedzilam, ze nigdzie nie jade, to przepraszali i stwierdzili, ze juz pewnik... Pewnie jeszcze w niedziele zadzwonia - jednak nie przyjezdajcie :
OlaK, blagam nie obraz sie, ale jak popatrzalam na zdjecie, to tak z fotelem dentystycznym mi sie skojazylo.... Ale blagam nie pomysl sobie o mnie nic niedobrego. Ja poprostu tradycjonalista jestem, mialam prosty lezaczek i mamy proste drewniane krzeselko, ktore napewno jest mniej wygodne od Twojego, a i Twoje jest bardziej bezpieczne, takie pasy to niejednokrotnie by mi sie przydaly, a raczej Soni.
Pozdrawiam,