mmm nie mozliwe, w Sosnowcu bylam ostatnio ponad rok temu, a napewno nie z Sonia. Moze ma sobowtora... zreszta w tym wieku o to nie trudno
Malo pisze, bo wiekszosc z was jest ciazowa i duzo o tym piszecie, ja wlasciwie ciaze przeszlam bez wiekszych komplikacji i do dnia porodu bylam ostro na chodzie. Nie moge wiec zawiele powiedziec, poradzic nic, a wiedze, ze Wy sobie swietnie radzicie.
Wracajac do wozka to jeszcze dwie sprawy:
Pojemny kosz, ten pod wozkiem. Nawet nie mysle o zakupach, a jak wychodze do kogos, to termos z piciem, jakies pieluszki, ewentualne ciuchy - roznie bywa, grzechotki... Teraz tego jeszcze wiecej, bo sloiczki z zupaka, deserek, zabawki... Zawsze mam napakowany kosz.
A co wazne - gondola. Swietna sprawa, ale musi byc z twardym, sztywnym podlozem, przykrycie odpinane calkowicie, a co najwazniejsze to ta budka nad glowka - sztywna; ja mialam miekka i musialam kombinowac by nie spadala Soni na glowke. Tak po zatym do przenoszenia byla super i zima sietnie sie sprawdza.
Sonia juz chodzi na calego, coraz szybciej i coraz sprawniej pokonuje przeszkody. O dziwo mam z nia mniej klopotow. Jak tylko raczkowala to bardziej broila i marudzila