reklama
Dołączamy się.Kubusiowa STO LAT STO LAT NIECH żYJE żYJE NAM :-).
Monysia Milenkana do kolejki;-)Tule Cię mocno koffana.No i nie strasze ale faceci żadko kiedy sami sie zmieniają...
Iza w parku w Zabrzu.Spacer był
diablica2
mały wielki OLO :)
Monysia... obawiam się że wymagasz za wiele.... faceci przeważnie jak mają coś zrobić to są zmęczenie albo mają coś innego do zrobienia ja ostatnio też zrobiłam w domu rewolucję i zagrozilam że przeniosę się na jakiś czas do rodziców bo potrzebuję pomocy przy Olku... bo mam zaległości z dokumentacją do pracy.... zaległości w innych pracach... jeszcze teraz te studia... i muszę usiąść kilka popołudni przy kompku a z Olkiem się nie da no bo i jak... i wiesz.... poskutkowało... przynajmniej narazie... ale zobaczymy co z tego wyjdzie
trysia77
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Maj 2005
- Postów
- 771
helloo jestem wrócilam i żyję...ale widzę że moją nieobecnością nikt się specjalnie nie przejął..;-)
Kubusiowa wszystkiego dobrego,baaa wszystkiego najlepszego dla Ciebie!!!!:-):-):-)
Noooo Monysia nie powiem, cieżko masz...Ale wiesz co Ci mogę powiedzieć,ze w podobnej sytuacji jest niestety wiele innych kobiet,dziewczyn.Ja tez niestety muszę o wszystko się prosić u mojego męża...głupie zmywanie czy posprzątanie brudnych ciuchów do kosza na pranie objęte jest całą masą moich wywodów na ten temat choćby to nie było oczywiste że trzeba tak robić...
Na szczęście mój mężul jest na tyle kochany (albo sprytny) że podkula ogonek i udaje niewiniątko i przeprasza,że jest bałaganiarz i leń...zawsze mi przechodziło po takim tekście ale ostatnio to też mnie wkurza jak cholera bo on wie, że na mnie taki tekst działał rozbrajająco, więc zaczął używac go notorycznie... No więc pogodzić się z takim losem nie da, ale musisz spróbować nieco innej taktyki,może spokojniej,bardziej dyplomatycznie spróbujesz z Nim pogadać i coś z tego wyjdzie korzystniejszego dla Ciebie... Nie wiem co Ci mogłabym jeszcze poradzić ale podstawowa zasada to nie wrzeszczeć bo to najgorsza droga jaką można wybrać w takiej sytuacji..wiem że na pewno jest Ci cieżko i pewnie myslisz sobie teraz,że się wymądrzam ale na własnej skórze przetestowałam,że cierpliwością można więcej zdziałać niż nerwówką..Ściskam Cię ciepło i życzę duuuuuuuużo cierpliwości i wytrwałości w tak trudnych sytaucjach.Powodzenia...
papa i pozdrowionka dla wszystkich
Kubusiowa wszystkiego dobrego,baaa wszystkiego najlepszego dla Ciebie!!!!:-):-):-)
Noooo Monysia nie powiem, cieżko masz...Ale wiesz co Ci mogę powiedzieć,ze w podobnej sytuacji jest niestety wiele innych kobiet,dziewczyn.Ja tez niestety muszę o wszystko się prosić u mojego męża...głupie zmywanie czy posprzątanie brudnych ciuchów do kosza na pranie objęte jest całą masą moich wywodów na ten temat choćby to nie było oczywiste że trzeba tak robić...
Na szczęście mój mężul jest na tyle kochany (albo sprytny) że podkula ogonek i udaje niewiniątko i przeprasza,że jest bałaganiarz i leń...zawsze mi przechodziło po takim tekście ale ostatnio to też mnie wkurza jak cholera bo on wie, że na mnie taki tekst działał rozbrajająco, więc zaczął używac go notorycznie... No więc pogodzić się z takim losem nie da, ale musisz spróbować nieco innej taktyki,może spokojniej,bardziej dyplomatycznie spróbujesz z Nim pogadać i coś z tego wyjdzie korzystniejszego dla Ciebie... Nie wiem co Ci mogłabym jeszcze poradzić ale podstawowa zasada to nie wrzeszczeć bo to najgorsza droga jaką można wybrać w takiej sytuacji..wiem że na pewno jest Ci cieżko i pewnie myslisz sobie teraz,że się wymądrzam ale na własnej skórze przetestowałam,że cierpliwością można więcej zdziałać niż nerwówką..Ściskam Cię ciepło i życzę duuuuuuuużo cierpliwości i wytrwałości w tak trudnych sytaucjach.Powodzenia...
papa i pozdrowionka dla wszystkich
Dzięki jakoś musze starać się to zmienić
Moja Córcia właśnie zasnęła sama w łóżeczku
ciekawe na ile ale starałam się jej nie brać,
no chyba że rozryczałaby się,
powaliłam się na łóżku obok, żeby mnie nie widziała
i sama bymm zasnęła
Moja Córcia właśnie zasnęła sama w łóżeczku
ciekawe na ile ale starałam się jej nie brać,
no chyba że rozryczałaby się,
powaliłam się na łóżku obok, żeby mnie nie widziała
i sama bymm zasnęła
MOnysia wiesz w kazdym zwiazku jest inaczej a faceci to najwieksi leniwcy na swiecie. Na szczescie moj do nich nie nalezy. Bardo czesto gotuje sprzata itd ale widze ze czasami wysiada gdy Filip da mu popalic np. ma złe dni i jest uparty. Ja do Filipka mam duzo cierpliwosci bo to tyloko dziecko a on od razu krzykiem i to do mnie.
Moze z tym wypadme do rodzicow na 2-3 dni to nie glupi pomysł. Moze wtedy zakuma ze robisz wszystko i żadasz z jego strony odrobine pomocy która nie wymaga az takiego duzego wysiłku lec zwykłej ....chęci.
a Milenka słodziutka dziewczynka i juz taka duża:-):-):-):-):-)
Moze z tym wypadme do rodzicow na 2-3 dni to nie glupi pomysł. Moze wtedy zakuma ze robisz wszystko i żadasz z jego strony odrobine pomocy która nie wymaga az takiego duzego wysiłku lec zwykłej ....chęci.
a Milenka słodziutka dziewczynka i juz taka duża:-):-):-):-):-)
reklama
baska
<mamusia Kamilka i Julci>
- Dołączył(a)
- 11 Marzec 2006
- Postów
- 1 949
Hej!!!
Dziś humorek lepszy. Wczoraj przyszła po pracy do nas moja mama. Poszłyśmy z kamilkiem na spacerek bo była ładna pogoda i moja mama miała okazję się przekonać jak kamilek zachowuje się na spacerku. Na szczęście byłyśmy we dwie więc jak zaczął mi wydziwiać to wsadziłam go spowrotem do wózka z pomocą mamy bo sama rady bym nie dała gdyż wózek by mi uciekał przy próbie wsadzenia Kamilka do wózka. Dziś mama w drodze do pracy powiedziała mi, że jest bardzo zmęczona po wczorajszym spacerze bo nie jest przyzwyczajona...
Dzisiaj Kamilek ma 1,5 roczku jak ten czas szybko leci i wiecie co najlepsze....nie poznaję go jest taki grzeczny wręcz aniołek :-) Zobaczymy jaki będzie jutro;-)
Monysiu - wierzę ci ze jest ci strasznie ciężko. Ja też miałam kilka nieprzespanych nocy na szczęście miałam dobrego męża pomagał mi i wstawał ze mną choć nie musiał bo doskonale rozumiałam że on do pracy musi wstać wyspany... Niewiem co ci mam doradzić ale faceta nie zmienisz. Na szczęście my obowiązkami się dzielimy i mój mąż lubi mi pomagać i zajmuje sie Kamilkiem jak ja jestem w pracy a ja po pracy bo z kolei go już nie ma. Mijamy sie i nie jest wesoło bo mało się widzimy ale czego nie robi się dla dziecka. ja cieszę się, że pracuję i powiem ci też nie chciałam zostawić kamilka Na szczescie małym zajmowała się tesciowa wiec wiedziałam ze krzywdy mu nie zrobi ale od miesiąca mamy sąsiadkę która z kamilkiem jest 2-3h dziennie mąż robi teraz zawsze na druga zmianę bo nie stać nas żeby płacić za wiecej godzin sasiadce a za godzinę liczy sobie 5h. Dzięki temu ze poszłam do pracy i kamilek zostawał z teściową, tatą albo teraz sąsiadką to dobrze mu zrobiło bo kamilek jest takim otwartym dzieckiem do ludzi i umie się znależć w obcym otoczeniu. Są plusy i minusy pójścia do pracy. Ja sie cieszę, ze mogę wyjść z domu do ludzi...a mój synek jest taki odważny.
Kamilek od września pójdzie do żłobka. Już jest zapisany i przyjęty. Mąż załatwił i dzieki niemu się udało bo nie byłoby szans. Bardzo się cieszę bo Adam bedzie robił normalnie i na pierwszą zmianę i na drugą i bedziemy się widywać częściej:-) A złobek wyniesie nas tylko 150 zł miesiecznie.
Dziś humorek lepszy. Wczoraj przyszła po pracy do nas moja mama. Poszłyśmy z kamilkiem na spacerek bo była ładna pogoda i moja mama miała okazję się przekonać jak kamilek zachowuje się na spacerku. Na szczęście byłyśmy we dwie więc jak zaczął mi wydziwiać to wsadziłam go spowrotem do wózka z pomocą mamy bo sama rady bym nie dała gdyż wózek by mi uciekał przy próbie wsadzenia Kamilka do wózka. Dziś mama w drodze do pracy powiedziała mi, że jest bardzo zmęczona po wczorajszym spacerze bo nie jest przyzwyczajona...
Dzisiaj Kamilek ma 1,5 roczku jak ten czas szybko leci i wiecie co najlepsze....nie poznaję go jest taki grzeczny wręcz aniołek :-) Zobaczymy jaki będzie jutro;-)
Monysiu - wierzę ci ze jest ci strasznie ciężko. Ja też miałam kilka nieprzespanych nocy na szczęście miałam dobrego męża pomagał mi i wstawał ze mną choć nie musiał bo doskonale rozumiałam że on do pracy musi wstać wyspany... Niewiem co ci mam doradzić ale faceta nie zmienisz. Na szczęście my obowiązkami się dzielimy i mój mąż lubi mi pomagać i zajmuje sie Kamilkiem jak ja jestem w pracy a ja po pracy bo z kolei go już nie ma. Mijamy sie i nie jest wesoło bo mało się widzimy ale czego nie robi się dla dziecka. ja cieszę się, że pracuję i powiem ci też nie chciałam zostawić kamilka Na szczescie małym zajmowała się tesciowa wiec wiedziałam ze krzywdy mu nie zrobi ale od miesiąca mamy sąsiadkę która z kamilkiem jest 2-3h dziennie mąż robi teraz zawsze na druga zmianę bo nie stać nas żeby płacić za wiecej godzin sasiadce a za godzinę liczy sobie 5h. Dzięki temu ze poszłam do pracy i kamilek zostawał z teściową, tatą albo teraz sąsiadką to dobrze mu zrobiło bo kamilek jest takim otwartym dzieckiem do ludzi i umie się znależć w obcym otoczeniu. Są plusy i minusy pójścia do pracy. Ja sie cieszę, ze mogę wyjść z domu do ludzi...a mój synek jest taki odważny.
Kamilek od września pójdzie do żłobka. Już jest zapisany i przyjęty. Mąż załatwił i dzieki niemu się udało bo nie byłoby szans. Bardzo się cieszę bo Adam bedzie robił normalnie i na pierwszą zmianę i na drugą i bedziemy się widywać częściej:-) A złobek wyniesie nas tylko 150 zł miesiecznie.
Podziel się: