hej Mona
rodzłam w szpitalu Kamieńskiego. Było znośnie. Poród mnie zaskoczył, bo 3 tyg przed terminem nad ranem odeszły mi wody, 1 dzień leżałam na patologii ciąży, tam było ok, na drugi dzień około 11 zawieźli mnie na salę porodową chciałam rodzić w wodzie , ale nie zdążyłam załatwić wszystkich potrzebnych badań, rodziłam więc w pokoju rodzinnym. Dobrze jest mieć kogoś ze sobą np.męża mi pomagała ciocia , bo mąż był w tym czasie w trasie za granicą ( jeździ tirami), dostałam 4 kroplówki (nie było rozwarcia, a wody wciąż odchodziły.) i o godz 2,25 nad ranem (czyli po 15 godzinach) urodziłam śliczną, zdrową Izabelkę (10punktów):-) na sali porodowej personel też był ok. Najgorzej było potem na sali poporodowej była 2 osobowa Zarówno dla mnie jak i dla tej drugiej dziewczyny było to 1 dziecko, a pielęgniarka wwiozła nam dzidziusie i wyszła. Człowiek był zdany sam na siebie. Nikt tam nie potrafił mi pokazać jak prawidłowo przystawić dziecko do piersi. Plusem jest to że goście mogli siedzieć u ciebie od rana do wieczora, więc zawsze ktoś mógł mi troszkę pomóc przy małej, ale strach przed maleństwem szybko mija;-)
z rozmów z innymi dziewczynami najwięcej z nich chwali szpital w Trzebnicy, jeśli masz tam czym dojechać to może warto, ponoć wszystko jest tam na najwyższym poziomie :-)
pozdrawiam pa