Cześć dziewczyny:-)
A, my byliśmy po raz pierwszy od narodzin Majki u moich rodziców (widzieli już dziadkowie wnusię wcześniej, ale we Wrocławiu),a teraz przyszła w końcu pora na wyjazd na wieś:-). Nie ma porównania, tam cisz, spokój, zamiast szumu samochodów słychać tylko szum drzew, śpiew ptaków, a w nocy ja zgasiłam światło, to nawet jak się oczy przyzwyczaiły do ciemności, to i tak nie widziałam dziecka i miałam problem z przystawieniem piersi, bo musiałam najpierw buziaka znaleźć:-).
Dziadkowi wniebowzięci i tak się trochę patrzyłam na nich jak na nienormalnych, takie cuda wyrabiali przy małej i mieliśmy przez dwa dni dziecko z głowy
:-).
Tylko noce były okropne, bo pierwsza noc z chrapiącym M obok łóżka na materacu, bo przecież musiał z dziadkiem w końcu wypić pępkowe, a druga noc już we trójkę w jednym łóżku, tylko, że trzy osoby, to już było mi strasznie niewygodnie i nie wyspana:-(
Ale, super był, w drodze powrotnej jeszcze odwiedziłam kuzynkę i koleżankę, w końcu można z kimś porozmawiać i poplotkować:-).
Choć w zeszły czwartek spotkałam się z anetką i szkoda tylko, ze tak krótko trwało, to spotkanie, bo tyle rzeczy jeszcze z nia nie obgadałam, ale mam nadzieję, ze następnym razem jakoś sensowniej się umówimy i będzie więcej czasu na pogaduchy:-)
Pusia gratuluję z załozeniem firmy, mój M też mysli o jakiejś własnej działalności, bo ma juz dość państwowej posady, gdzie nie licza się kompetencje człowieka, a tylko znajomości i człowiek zamiast robić swoje musi pilnować stołka:-(
nonek powodzenia:-)
Gosiek dołanczam się do życzeń urodzinowych Mirusia, spóźnione, ale szczere, wszystkiego najlepszego, zdrówka, uśmiechu i moc buziaków:-)
Muszę uciekać, bo mała się budzi i zaczyna stękać, coś ostatnio wybudza się z jękiem, a raczej nigdy tak nie było, czyżby zapowiedź ząbkowania