hej!
Melduję się w dwupaku :-) ale żeście się rozpisały
Dzięki za kciuki!
dziś rano byłam tu w przychodni, chciałam krew pobrać, bo w czw widze się z moją doktorką. Naczekałam się, a tu mi pani mówi, że mi na nfz krwi nie pobiora, bo ta przychodnia nie ma podpisanego porozumienia z tą, która mi skierowanie wystawiła
no normalnie myślałam, że pogryzę. Mówię, że przecież obie mają podpisane umowy z nfz, a to skierowanie też jest na nfz, a ta mi dalej, że na nfz mają, ale ze sobą nie i jak chce, to moge pełnopłatnie.
po prostu łzy mi w oczach stanęły, ale przeciez nie wygram. A że kasy przy sobie nie miałam, a te ostatnie badania są duże i drogie, to dałam spokój. W czwartek w przychodni pracowej zrobię morfologię, a resztę w przyszłym tyg już w gda. No trudno, najwyżej moja doktorka nie zobaczy wyników toxo, hbs i coś tam jeszcze. Najważniejsze, że wymaz zrobiłam i jest czyściutko. Ale to ni koniec mojego dzisiejszego pecha, bo jak wychodziliśmy, M zapomniał komórki i wracał się do chałupy, no i oczywiście klucze ode mnie wziął, ale mi już ich nie oddał. Więc spędziłam pół godz na schodach, czekając aż mi je podrzuci
dobrze, że choć odebrał tel, bo wczoraj dzwoniłam do niego od 12 i raczył oddzwonić dopiero przed 17, bo miał spotkanie
a było to co dziś, przestawiał mój samochód i nie oddał kluczy. Na szczęście teść był i to on pojechał po Maćka do przedszkola. A właściwie mnie podwiózł. Ale kurcze mogłabym urodzić, a M by dalej na spotkaniu siedział
najlepsze jest to, że za 2 tyg, 4.02 organizuje koncert Maleńczuka na imprezie integracyjnej swojego największego partnera i musi tam być. A to w Rawie Maz
niby mówi, że jakby się cos działo, to wsiada w samochód i jedzie do Gda. Już go uswiadomiłam, że jak chce tak zrobić, to nie może nawet kropli alkoholu do ust wziąść. O tyle dobrze, że w razie P, jego rodzice są na miejscu, więc i odwieźć do szpitala miałby mnie kto i zaopiekować się Maćkiem. Po to się w końcu tu przeprowadziliśmy.
Teraz czekam na M, miał koło 13 z pracy wyjść i jedziemy do mojej mamy. Sama nie pojadę, bo to daleko i musiałabym się przesiadać, a ja już na takie atrakcje się nie piszę. Mam mega stresa.
A co do brzucha to mój w zeszłym tyg wyglądał tak: