Jestem juz :-( prosto po rozmowie trafilam do szpitala ze skurczami, ku...tak ze mna porozmawiala ze skonczylo sie na wzywaniu taxi i kierunek szpital :-(... Przyszlam na rozmowe, kolezanki supre pogadaly ze mam sie nie przejmowac ani nic bo bedzie dobrze, formalnosc ale nie bylo. Poszlam do szefowej (na zwolnieniu dodam jestem od 2 mc) a ta od razu z grubej rury ze sie na mnie zawiodla, ze od 5 MIESIECY nie daje znaku zycia i nie wiadomo co sie ze mna dzieje a ja
o czym ona mowi, ze ONA wykonuje moja prace od 5 MIESIECY... ze przeze mnie siedzi codziennie do 21-22 i takie tam ja tam zbladlam i sie skrzywilam bo brzuch zabolal a ta "noooo ja nie chce pani denerwowac w takim stanie ale mam ja rozumiec, bo to ja jej etat blokuje siedzac sobie w domku" ku...wie jak mi ciezko ze modle sie i inni tez z pracy by donosic ciaze a ta mi wyjezdza ze na dzien dzisiejszy nie wyobraza sobie by mi przedluzyc umowe ... po czym przeczytala moje podanie i z tekstem ze napisalam na swoja niekorzyc i teraz juz sobie sama krzyzyk na droge ze bede miec 2 dzieci i w kolko siedziec na l4 a tu sie pracuje i zaczel mi slodzic o jakiejs pannie co ma byc za mnie: po prawie, blyskotliwa, cudowna, oczytana i BEZ ZOBOWIAZAN co zaakcentowala (co sie potem okazlo znajoma znajomej i juz jej klepie moja posade)....i ze jak ta super blyskotliwa osoba bedzie sie sprawdzac to wybierze ja zamiast mnie i nie bedzie tego ukrywac przede mna...i tak trwala cala rozmowa :-(ze skoro mam juz 1 chore dziecko i bede miec drugie to zadny ze mnie pracownik ze ona tez miala chore i se nianie wynajmowala i moge opiekunke na caly etat...jasne ku...przy 1200zl/mc nianie wynajme :-( co raz powtarzala ze mam ja zrozumiec ze ona przeze mnie siedzi do 21 nie wazne ze to jej obowiaek po mnie robote sprawdzic i podpisac wiec moja nieobecnosc nie wiele wadzi...a zarabia kurna 8 tys na lape i steka ze nie wychodzi o 15.30...mam dosc, prawie sie poryczalam, ona ze da odpowiedz we wrzesniu jak se urodze mam przyjsc :-( a nie za na pismo 2 tyg na odpowiedz itd itp...po rozmowie wyszlam zjebana jak pies i nie rozumiem jak mozna tak potraktowac kobiete w zagrozonej ciazy i najlepiej niech zabierze mi ta cholerna prace, po 3 latach charowy....z 2 dzieci na lodzie i juz, dobrze ze taksowkarz byl ok zawiozl do szpitala potem do domu i prawie nie skasowal, usmiechna sie ze zapomnial wlaczyc taksometru ubawilo mnie to troche ale i tak zbita jak pies wrocilam, M obcieli tez etat i ma 1500/mc nie wyobrazam sobie z 1 pensji z malej choroba, z moja .... eh :-
-
-(