reklama
Żurawiejka
Zaciekawiona BB
Kochane Dziewczyny
Muszę się wam do czegoś przyznać.
Ostatnio bolał mnie żołądek i poszłam z tym do gastrologa. Ten przepisał mi jakieś leki i na moje pytanie czy mogę je brać w ciąży bo się właśnie z mężem staramy, uśmiechną się czule i powiedział:
"Co to znaczy, że się staracie? Nie starajcie się, tylko kochajcie się. Jak przyjdzie pora to przyjdzie i dziecko. Jak się o tym ciągle myśli to włącza się blokada w organizmie".
Już trzeci lekarz mi o tym mówi (w tym mój ginekolog), a nie zliczę osób z najbliższego otoczenia, od których słyszałam to samo.
Wracają w głowie te wszystkie usłyszane i doświadczone na własne oczy historie niespodziewanej ciąży tych, które latami starały się o dziecko, a zachodziły w momencie, kiedy dawały sobie spokój bo akurat przyszła obiecująca propozycja pracy, albo właśnie postanowiły przełożyć decyzję o macierzyństwie z jakiegokolwiek innego powodu.
Z tym też chyba wiąże się opinia, że najlepiej zachodzi się na wyjeździe wakacyjnym, bo człowiek zaaprobowany nowym otoczeniem przestaje myśleć o dniach płodnych i tym całym kramie. Relaksuje się psychicznie. Pewnie dlatego też mój ginekolog ciągle wysyła mnie do ciepłych krajów.
Myślę, że coś w tym wszystkim musi być, a na na pewno u mnie to ciągłe myślenie ma wpływ.
Dlatego z ciężkim sercem postanawiam na pewien czas opuścić was dziewczyny. Nie jestem pewna czy uda mi się wytrwać w tym postanowieniu bo lubię tu zaglądać, ale muszę spróbować oderwać się od tego wszystkiego, wpaść w wir pracy a przez to, paradoksalnie, odetchnąć.
Jestem już zmęczona tą huśtawką nastrojów: początek okresu-dni załamania, przed owulacją-kolejna nadzieja, po owulacji-czas wyczekiwania i przedwczesnych testów ciążowych, aż do kolejnej miesiączki - osobistej porażki i zwątpienia.
To nawracające rozczarowanie jest już nie do wytrzymania. Trawi mnie od środka.
Z niepłodnością borykam się już kilka lat. Bolesne i długie leczenie. Strach.
Muszę się przyznać, że nie jest to moje pierwsze "brzuszkowe" forum. Niestety zawsze pojawiał się ten sam schemat: po miesiącach starań i trzymaniu się razem, okazywało się, że dziewczyny zachodziły w ciążę i jedna po drugiej znikały na inne wątki. Z niektórymi się naprawdę zżyłam. One wszystkie są już matkami. Już nie piszą. Cieszę się ich szczęściem ale jednocześnie ściska mnie smutek.
Przepraszam Was za ten ciężki klimat. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Po prostu poddałam się i nie chcę już walczyć. Przepraszam.
Muszę się wam do czegoś przyznać.
Ostatnio bolał mnie żołądek i poszłam z tym do gastrologa. Ten przepisał mi jakieś leki i na moje pytanie czy mogę je brać w ciąży bo się właśnie z mężem staramy, uśmiechną się czule i powiedział:
"Co to znaczy, że się staracie? Nie starajcie się, tylko kochajcie się. Jak przyjdzie pora to przyjdzie i dziecko. Jak się o tym ciągle myśli to włącza się blokada w organizmie".
Już trzeci lekarz mi o tym mówi (w tym mój ginekolog), a nie zliczę osób z najbliższego otoczenia, od których słyszałam to samo.
Wracają w głowie te wszystkie usłyszane i doświadczone na własne oczy historie niespodziewanej ciąży tych, które latami starały się o dziecko, a zachodziły w momencie, kiedy dawały sobie spokój bo akurat przyszła obiecująca propozycja pracy, albo właśnie postanowiły przełożyć decyzję o macierzyństwie z jakiegokolwiek innego powodu.
Z tym też chyba wiąże się opinia, że najlepiej zachodzi się na wyjeździe wakacyjnym, bo człowiek zaaprobowany nowym otoczeniem przestaje myśleć o dniach płodnych i tym całym kramie. Relaksuje się psychicznie. Pewnie dlatego też mój ginekolog ciągle wysyła mnie do ciepłych krajów.
Myślę, że coś w tym wszystkim musi być, a na na pewno u mnie to ciągłe myślenie ma wpływ.
Dlatego z ciężkim sercem postanawiam na pewien czas opuścić was dziewczyny. Nie jestem pewna czy uda mi się wytrwać w tym postanowieniu bo lubię tu zaglądać, ale muszę spróbować oderwać się od tego wszystkiego, wpaść w wir pracy a przez to, paradoksalnie, odetchnąć.
Jestem już zmęczona tą huśtawką nastrojów: początek okresu-dni załamania, przed owulacją-kolejna nadzieja, po owulacji-czas wyczekiwania i przedwczesnych testów ciążowych, aż do kolejnej miesiączki - osobistej porażki i zwątpienia.
To nawracające rozczarowanie jest już nie do wytrzymania. Trawi mnie od środka.
Z niepłodnością borykam się już kilka lat. Bolesne i długie leczenie. Strach.
Muszę się przyznać, że nie jest to moje pierwsze "brzuszkowe" forum. Niestety zawsze pojawiał się ten sam schemat: po miesiącach starań i trzymaniu się razem, okazywało się, że dziewczyny zachodziły w ciążę i jedna po drugiej znikały na inne wątki. Z niektórymi się naprawdę zżyłam. One wszystkie są już matkami. Już nie piszą. Cieszę się ich szczęściem ale jednocześnie ściska mnie smutek.
Przepraszam Was za ten ciężki klimat. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Po prostu poddałam się i nie chcę już walczyć. Przepraszam.
Cześć Dziewczyny przepraszam że się wczoraj nie odzywałam ale zrobiłam test ciążowy i się załamałam wyszedł negatywny Nie wiem co się dzieje do tej pory nie mam @.Boję się żeby nie okazało się że mam na jajnikach jakieś torbiele po clo:-(
Nektarynka
Fanka BB :)
Nektarynko no tak, jak owulki nie było to szans też nie ma. Ale dobrze że wiesz na czym stoisz i możesz działać. To będę trzymać kciuki żeby następny cykl był Twój
teraz to juz nie wiem co myslec.. skok tempki o 2 kreski.. szyjka macicy wysoko miekka.. zobacze jutro.. wychodzi na to ze "owulka bez jajeczka" zobaczymy za 14 dni.. jak sie pojawi @, a juz mialam nadzieje ze @ przyjdzie na dniach a tu okazuje sie ze owulacja.. sama nie wiem juz co myslec
Żurawiejka kochana trzymaj się cieplutko jestem z Tobą z mnóstwem pozytywnych myśli:-)będzie dobrze:-)Nie załamuj się, Maleństwo napewno niedługo zjawi się w Twoim życiu:-)
Elica przykro mi że test wyszedł negatywny:-(ale póki niema @ to jeszcze nic pewnego, poczekaj spokojnie.A jeśli nie tym razem to następnym wierzę że się uda i z całego serca tego właśnie Ci życzę.Co do clo to niestety Ci nie pomogę bo po prostu niewiem czy mogą być po tym leku torbiele, najlepiej udaj się do lekarza ,on napewno rozwieje Twoje wszystkie wątpliwości.
Trzymajcie Dziewczyny kciuki za moje staranka za kilka dni, wierzę że się uda,tak pozytywnego nastwienia nie miałam od miesięcy
Elica przykro mi że test wyszedł negatywny:-(ale póki niema @ to jeszcze nic pewnego, poczekaj spokojnie.A jeśli nie tym razem to następnym wierzę że się uda i z całego serca tego właśnie Ci życzę.Co do clo to niestety Ci nie pomogę bo po prostu niewiem czy mogą być po tym leku torbiele, najlepiej udaj się do lekarza ,on napewno rozwieje Twoje wszystkie wątpliwości.
Trzymajcie Dziewczyny kciuki za moje staranka za kilka dni, wierzę że się uda,tak pozytywnego nastwienia nie miałam od miesięcy
maggie_f
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Listopad 2008
- Postów
- 5 020
Żurawiejka - wróć do Nas poprostu jak będziesz gotowa. Ja na tym forum jestem od początku jego istnienia czyli jakoś od grudnia i raczej nigdzie się nie wybieram. Dziewczyny pojawiają się, zachodzą w ciążę i zmieniają fora, no ale ja jakoś się ostałam i nawet jeżeli wkońcu się uda to i tak tu będę.
A poddawać się nigdy nie wolno !!! - ja się nie poddałam - my już ponad 3 lata bez żadnych zabezpieczeń i nic. Starać się jak ja to nazywam świadomie zaczeliśmy w grudniu i też nic. Jak nie myśleliśmy to i tak nie wpadliśmy. Więc reguły nie ma.
A poddawać się nigdy nie wolno !!! - ja się nie poddałam - my już ponad 3 lata bez żadnych zabezpieczeń i nic. Starać się jak ja to nazywam świadomie zaczeliśmy w grudniu i też nic. Jak nie myśleliśmy to i tak nie wpadliśmy. Więc reguły nie ma.
Elcia - Skarbie a jakiej czułości miałaś test?? Jaki to był?? Ile dokładnie Ci się spóźnia???Cześć Dziewczyny przepraszam że się wczoraj nie odzywałam ale zrobiłam test ciążowy i się załamałam wyszedł negatywny Nie wiem co się dzieje do tej pory nie mam @.Boję się żeby nie okazało się że mam na jajnikach jakieś torbiele po clo:-(
reklama
Podziel się: