Madziaas
Już jesteś:)
- Dołączył(a)
- 5 Styczeń 2009
- Postów
- 6 109
DobranocDobra babeczki zmykam
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
DobranocDobra babeczki zmykam
i tu życze zdrówka duzowitam was
mało zaglądam bo chora jestem strasznie od wczoraj
mam anginę i katar
ledwo żyję
nie jest mi lekko
pozdrawiam was
zuch chłopak:-)super:-)Dzięki Dziewczynki,
U ortopedy suuuper Jestem dumna z Igorka. Ortopeda spytał co on już potrafi a Igor zanim zdążyłam powiedzieć sam zaprezentował przewroty :-) I nie płakał ani nic, śmiał się tylko :-)
Madziu ja te dwie rzeczy narazie bo nie mam katalogu -mama gdzieś posiała a te mailowe jakoś mi nie podchodzą.
dziekuje już wycałowani:-)kurcze oby się uspokoiło i nie zalewało mocniej:-(no i gratki za sprzedaż:-)Cześć babeczki!
U mnie kaszana straszna bo rzeka występuje z brzegów i grozi zalaniem a woda już mi do piwnicy wchodzi i musieliśmy pompkę załączyć żeby wodę wypompowała. Kurcze a tu ma lać tak do piątku.
Dziewczyny muszę się pochwalić, że sprzedałyśmy z koleżanką dwie rzeczy. Korale i bransoletkę
Patrysiu buźki dla chłopaczków
Ojj kochana to przeżyliście na prawde,ale najważniejsze że wszystko dobrze sie skończyło:-):-)Hej dziewczynki
Troszkę nadrobiłam, dzięki, że o mnie pytałyście.
Urodziłam 10 maja, ale miałam bardzo ciężki poród zagrażający życiu synka. Mały był poowijany pępowiną i miał węzeł prawdziwy zaciśnięty na szyi :---( Oczywiście nikt tego nie wiedział - podobno nie do wykrycia nawet na usg i zdarza się b. rzadko - więc rodziłam najpierw naturalnie, przez 5 godz. Rodziłam najpierw tylko z położną a potem jak zaczęły się komplikację to jeszcze z dwiema lekarkami. Jedna uciskała szyjkę a druga próbowała wypchać małego od góry. Dzięki Bogu Wojtuś nie wciskał się w kanał rodny bo się podduszał, więc cofał się zamiast pchać się do przodu. W ostatniej chwili zrobili cesarkę, bo tętno małego zanikało i serduszko zwalniało :---(ale ponieważ liczyły się już sekundy więc dali mi taką dawkę znieczulenia ogólnego, że nie mogli mnie z niego wybudzić przez 45 min. Mąż był cały czas obok, słyszał lekarzy i jak mnie wybudzali, myślał, że nie dadzą rady :---( Także trochę przeszliśmy... Wojtuś był już podduszony, urodził się blady i trafił do inkubatorka. Ale gdyby nie ta pępowina to wszystko byłoby super. Mały ważył 3440 g i miał 56 cm.
A ja najpierw jak to po operacji, na środkach przeciwbólowych dochodziłam do siebie, a potem jak sobie zaczęłam uświadamiać jak to się mogło skończyć to wpadłam w histerię. W szpitalu leżałam tydzień i cały czas ryczałam. Cały czas ktoś ze mną siedział żebym nie była sama, bo kompletnie nie mogłam do siebie dojść. Przez cały tydzień pobytu w szpitalu przespałam może z 5 godzin, cały czas ryczałam :-(. Te lekarki i położna co były przy porodzie chodziły koło mnie jak koło jajka bo same miały świadomość, że jakby go wypchały to urodziłabym martwe dziecko. Potem dowiedziałam się, że tak trudnego porodu nie miały od lat. Naprawdę mam za co Bogu dziękować, że mój synek urodził się cały i zdrowy. Oczywiście jesteśmy już w domku, ale cały czas pod obserwacją. W szpitalu robili serię wyników i jeszcze muszę w piątek jechać i zrobić resztę i na konsultację do lekarki prowadzącej go w szpitalu.
A na razie uczę się macierzyństwa, poznajemy się nawzajem, jestem niewyspana, przemęczona i troszkę przerażona nową rolą mamusi, ale szczęśliwa, że synek jest z nami. Jest cudownym, kochanym aniołkiem naszym. Nasz mały cud :-):-)
Pozdrawiam Was serdecznie. Buziaki :**
O kurczeOto zdjęcia
Kasiu kochana super,że sie odzywasz:-)Dzień doberek Dziewczynki!
Nadal jeszcze zipię. Właściwie wszystko u mnie po staremu. Chyba dlatego się nie odzywam. Nie mam też czasu na bb. Wiecie... praca, dom, praca, dom. Już daaawno nie czytałam co tam u Was. Tylko tak przelotnie zauważyłam,że Kasia już po hsg. Kasiu powiedz mi czy to okropne badanie boli? Niestety chyba 11 czerwca też je będę miała robione. Ola też coś pisała chyba o hsg? Ojoj co to się dzieje?
Agapasku gratuluję synusia i przykro m,że miałaś taki ciężki poród. Najważniejsze,że wszystko dobrze się skończyło.
Maggie, Madzias, Patrysiu, Kinia i cała reszta, o której mogłam niepamiętać, gorące buziaki dla Was kochane!