Dziewczynki moja wizyta u położnej trwała około godziny.
Badanie, ktg, rozmowa.Zapis ktg super, zero skurczy, szyjka rzeczywiście się wydłużyła, bo ma ok 2 cm szczelnie zamknięta, ale mały pośladkowy :-(
Bardzo boję się cesarki, a ona mi powiedziała, że jak trafię do szpitala z odpowiednim rozwarciem 10 cm i skurczami to i "pośladkowca" można urodzić, ale tylko w przypadku wieloródek! Nie wiem czy dałabym radę :-

confused::-

baffled:
A, no i nie może przyjechać na moje zawołanie, zakazali takich praktyk w szpitalu!
ale i z tego jest wyjście. Przyjeżdżam rano do szpitala jak tylko coś poczuję, że jest nie tak a ona robi swoje. oxy i do przodu... a jak zacznie się wieczorem to pozostaję w rękach innych położnych. Pomyślałam sobie, że co ma być to i tak będzie. Te pieniądze, które ona sobie życzy wolałabym przeznaczyć na jakieś rzeczy dla dzieci.
Przecież i tak urodzić muszę, czy z tą położną czy inną...
Najważniejsze, że jestem pod opieką profesora. sam powiedział, że jak się zacznie to mam do niego dzwonić a on zadzwoni do szpitala, więc czy tak, czy tak zajmą się mną jakoś sensownie. No krzywdy mi raczej nie zrobią!
A w ogóle w szoku jestem, bo zapytałam co mam wziąć, a ona do mnie:
dla siebie: ciapki, koszulka w której mam wejśc na oddział -tam przebieram się w szpitalną,wkładki laktacyjne, stanik do karmienia, podkłady i wszelkie kosmetyki są w specjalnych szafkach w każdym pokoju. Zarówno dla mam, jak i dzieci.
A dla dzidzi mam wziąć tylko mokre chusteczki, czapeczki i rękawiczki! I nic więcej!! Sama powiedziała, że to jedyny szpital w lublinie, w którym JESZCZE niczego nie brakuje ;-)
I to chyba na tyle, a i kazała jeszcze leżeć, żeby maleńki urósł. :-) więc leżę sobie dalej :-):-) i czekam.