reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

.:. Mamusie marzec 2014 .:.

Marcia to dobrze że ok i że cię lekarka uspokoiła ja mam nadżerkę i moja gin powiedziała że nie będziemy jej leczyć i z niej na poczatku miałam lekkkie krwawienia tak jak ty rano po sikaniu widziłam takie skrzepiki i raz nawet spanikowałam i jechalm szybko na wizyte ale teraz jak to widze to już nie panikuję.

Teraz spróbuje wrzucic zdjęcia kilku ciuszków z piątkowych zakupw w ciuchlandzie i kuchni sory za bałągan SAM_0275.jpgSAM_0277.jpgSAM_0274.jpgSAM_0276.jpg
 

Załączniki

  • SAM_0275.jpg
    SAM_0275.jpg
    22,1 KB · Wyświetleń: 57
  • SAM_0277.jpg
    SAM_0277.jpg
    30,3 KB · Wyświetleń: 48
  • SAM_0274.jpg
    SAM_0274.jpg
    33,8 KB · Wyświetleń: 49
  • SAM_0276.jpg
    SAM_0276.jpg
    19,1 KB · Wyświetleń: 58
reklama
tez mam nadżerkę do leczenia po ciąży.........

była u mnie sasiadka na herbatce :-) poplotkowałyśmy potem ogarnęłam chate i spadam po Kurczaka ;-)
 
a co do piersi... ja często przed ciąża mnie bolały..a w ciąży to masakra już! szczególnie w 1. trym. Teraz już są tylko tkliwe...ale rozmiar :szok: sutki ogromne!!! z B i to takiego mniejszego wzrosły o dużego C i dalej rosna.... no i pojawiły sie ostatio rostępy mimo smarowania :confused:
 
Marcia... ciesżę się, że się u Ciebie uspokoiło.
Białe meble w kuchni nie są złe. Moim zdaniem kwestia utrzymania zależy od rodzaju materiału. Ja mam białe i sobie bardzo chwalę.
Alesia.. fajna ta kredowa farba. Czasem w Dekoratori widziałam, jak ludziom taką ścianę robili, aby móc coś zapisywac sobie.
Koreczek u mnie też bylo malowanie, ale wszystko na klatę wziął mój mąż. Ja tylko pewne rzeczy pochowałam w czwartek i teraz zostaje mi rozpakowanie, ale generalnie wszystko wysprzątane.

Ewa86 wielkie dzięki za odpowiedź. Generalnie mam świadomośc, że łatwo nie będzie. Tadzio nie był łatwym dzieckiem i sporo czasu zajęło mi nauczenia się go. Teraz jakoś czuję,że będzie łatwiej, że zamiast słuchać, innych warto zaufać swojej intuicji. Wiadomo, że z maluchem łatwo nie będzie, najbardziej się boję, że utknę z Małą w szpiatalu na żółtaczkę i Tadzik będzie tęsknił. No i że Tadzik jakoś to przeżyje bardzo i ja nie bede wiedziała jak mu pomóc, Choć teraz bardzo lubi małe dzieci, zagląda z zainteresowaniem, jest czuły. Ma dwie lalki, które pielęgnuje tak samo jak my jego, kładzie je spać, wysadza na nocnik....
No ale jakoś ostatnio zwątpiłam, zaczeli mi wszysscy gadać,ze to armagedon, że tragedia i autentycznie zaczęłam się bać. Choć gdzieś w srodku mam przekonanie, że wszystko to kwestia organizacji i nastawienia i, że się da... Jak będę miała jeszcze jakies obawy, to dam znać. :tak:
 
Megi, drugie dziecko w domu to rewolucja, mniejsza lub większa, ale bez przesady - wszystko się da przeżyć ;) Tym bardziej jeśli miałaś już trudne doświadczenia z pierwszym. Mnie pierwsze rozpuściło i musiałam się uczyć od nowa jak to jest z dzieckiem, które nie zawsze współpracuje ;)

Rozłąkę Franek przeżył dość mocno na swój sposób. Ja nie chciałam, żeby przychodził do szpitala - żeby nie miał urazu, że Mama musiała zostać, a on wraca do domu.

Stało się to, czego się najbardziej bałam, czyli pojechałam na porodówkę w nocy. Więc obudził się bez Mamy i Taty :/ Była co prawda Ciocia i Wujek, których lubi bardzo, a Mąż przyjechał jeszcze na godzinę do domu koło 8 czy 9 rano, ale jednak lekki uraz został na jakiś czas.
Pojechałam w nocy z piątku na sobotę, a wróciłam już w poniedziałek, więc w sumie niedługo. W sobotę przyjechała jedna Babcia, w niedzielę druga, Franek miał mnóstwo atrakcji, ale mimo wszystko patrzył na mnie dość nieufnie jak wróciłam. Nie chciał się przytulić, Siostrą był zainteresowany, ale wszystkich trzymał na dystans. Przez jakiś czas miał taką smutną minę, a mi się serce krajało. Na szczęście to trwało tylko 2 czy 3 dni i wszystko wróciło do normy.

Dla takiego malucha to jest ogromna rewolucja. Nie wiem, czy nie większa niż dla dorosłych, bo trudniej mu wszystko pojąć...
 
Megi ja się najbardziej boję wieczorów, bo Adam nie zasypia sam, a jak jestem w domu to najlepiej żebym ja przy nim była, tatuś przechodzi tylko jak pójdę się kąpać... Noce na szczęście po chorobie lepsze, bo budzi się dopiero około 5 i wtedy pije mleko, już u nas.

Jestem nastawiona na chustowanie córci, jak będę miała możliwość to chcę się wybrać za tydzień na spotkanie klubu kangura. Adam bardzo lubi chodzić za nogach a jakoś sobie nie wyobrażam ganiania za nim z wózkiem, a mam spokojne dziecko ;)

Też nie chcę Adama w szpitalu, żeby nie trzeba go było siłą wyciągać, bo tego bym się obawiała...
 
Witam się i ja ;) Dawno mnie nie było.

Melduję się, że po wizycie mam nakaz oszczędzania się. Od jakiegoś czasu bolało mnie spojenie łonowe. Podczas przeprowadzki nasiliło się na tyle, że problemem było chodzenie. Mąż też mówi, że w nocy jak się przewracam, to jęczę z bólu.
Lekarz zbadał i powiedział, że trzeba uważać na rozchodzące się spojenie. Jak się nie uspokoi, to straszył szpitalem i leżeniem do końca ciąży. :( Więc grzecznie siedzę w domu i odpoczywam. Choć momentami już mam dość tego nicnierobienia.
Poza tym z Leosiem wszystko w porządku, szyjka długa, zamknięta.

Dołączę do dyskusji odnośnie "przewrotu" przy drugim dziecku. Jak syn się urodził, to córcia miała 20 miesięcy. W szpitalu leżałam łącznie 9 dni. Mała w tym czasie była u babci. Bardziej rozłąkę przeżyłam ja - jak mam być szczera ;) Mała tęskniła, ale nie wyła w poduszkę tak jak mamusia ;) A życie z dwójką jest fajniejsze jeszcze niż z jedynką :) Bałam się małej różnicy wieku, czy sobie poradzę, jak ogarnę wszystko. Dobra organizacja i szło nam naprawdę super. A chwile, gdy starszak przytuli młodszego... bajka :)
 
Ewula, chusta to zbawienie. Ja inaczej nie byłam w stanie na plac zabaw wychodzić, dopóki Aniela nie usiadła w spacerówce.
Franek był jeszcze mały i trzeba było go asekurować, a Aniela budziła się zostawiona w gondoli i ryczała. Masakra... Tylko chusta mnie ratowała :)

A co do zasypiania - Franka nauczyłam zasypiać w samotności dopiero jak miał jakieś 2 lata, więc 4 miesiące się "męczyliśmy", a on zasypiał z trudem - czasem po 30-40 minut musiałam przy nim siedzieć. Zdarzało się, że w międzyczasie Aniela się budziła i karmiłam ją siedząc przy jego łóżku.
Wieczory były najłatwiejsze, bo był Mąż i on mógł Franka umyć i położyć. A ja siedziałam w ciemnym pokoju z Nuśką, która urządzała koncerty, bo ją brzuch bolał :/
 
Babygg, widać, że masz już starsze dzieci i pamiętasz same dobre chwile ;)
Ale zgadzam się - opieka starszego nad młodszym przy takiej małej różnicy wieku jest rozczulająca :)
U nas też równo 20 mies. Zresztą między Anielą a Antkiem będzie tyle samo :)
 
reklama
Ewa86
Ewula
...
no ja raczej Tadzia też nie chcę w szpitalu... Wiem choć się nie zarzekam... Tadzik jest też mocno zżyty z tatą, jak mam zajęcia to spędza z nim całe weekendy i nie ma jakiegoś płaczu ze mną, no ale ostatnio ma fazę na "mamę", no ale mam nadzieję, że może do tego czasu mu przejdzie...

Tez zamierzam chustować od początku... Może dzięki temu uda mi się jakoś ogarnać...

No i własnie obawiam się, że w tym szpitalu mi zejdzie i to się odbije na nim i problemy się zaczną później (poczucie odrzucenia, złości na mnie itd.)... mimo atrakcji, jakie pewnie mu wszyscy w tym czasie zafundują.

No ale jak Ewa86 napisała... dzieci szybko rosną... Tadzik pewnie się przyzwyczai i będziemy się starali o ile on będzie chciał go we wszystko zaangażować, nawet w takie pierdoły jak wyniesienie pieluchy. No a widok starszaka zajmującego się młodszym ... fakt ... powala....
:-)
 
Ostatnia edycja:
Do góry