Hej dziewczyny! Jestem na tym wątku nowa, bo wcześniej go po prostu przeoczyłam i zaczęłam rozmawiać na wątku staranka, by zostać mamą 2011. Oczywiście wszystkich Waszych postów nie jestem w stanie przeczytać, ale zaciekawiła mnie mocno sytuacja
angieszki27.
Może skrótowo nakreślę dlaczego.
Mam już synka 21 miesięcy. Dał mi na początku popalić, w dodatku cały czas siedzę z nim w domu i w planach miałam najpierw porządnie odpocząć, pójść do pracy, po prostu jeszcze poczekać. Ale z pracą u nas krucho, nic sensownego nie znalazłam, a tym bardziej nic dobrze płatnego - a musiałabym wynająć opiekunkę. Mój mąż bardzo chce już drugiego dziecka - on ma 33 lata, ja 32 - no więc fakt faktem, że teraz chyba najlepszy czas. No ale ja nie byłam przekonana, więc na rozkręcenie zaczęliśmy przytulanka w dzień po dniach płodnych - nie chciałam, żeby się od razu udało.
No i co się okazało. Już przed dniem spodziewanej @ czułam się jakoś inaczej. Coś mi się działo w brzuchu - miałam takie pobolewanie jak na @, choć generalnie mnie przed @ nie pobolewało nigdy - dopiero jak się @ rozkręciła. Poczułam, że jestem w ciąży. Zapisałam się nawet na czerwiec 2011. No i wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że zrobiłam 4 testy ciążowe i żaden nie wyszedł.
W dodatku dziś rano brzuch mnie bolał bardziej niż do tej pory, a w toalecie zauważyłam, że mam różowe plamienie - więc od razu pomyślałam, że jednak @ się rozkręca (a jest to już tydzień po jej spodziewanym terminie). Dla potwierdzenia zrobiłam kolejny test i znowu negatywny. Oczywiście się trochę zdenerwowałam, ale kochany mąż przytulił czule i zaczęliśmy się cieszyć z kolejnych staranek. Miałam tylko obawy, że przez to rozregulowanie nie będę mogła ustalić kiedy owulacja. Bo do tej pory miałam bardzo regularne cykle - @ nigdy mi się nie spóźniała - a już na pewno nie o tydzień.
Chodzi o to, że chciałabym już odpuścić myślenie o tej ciąży i uznać, że jej nie ma - w końcu już 4 testy zrobiłam, ale widzę, że nadzieja umiera ostatnia. Dopóki ze mnie wszystko nie "wyleci" to będę sobie dalej wkręcać, choć już mniej niż do tej pory. Mam nauczkę, żeby nie cieszyć się przedwcześnie.
Ale się rozpisałam...Mam nadzieję, że uda mi się wkręcić w Wasz wątek. Bo jak już się dziewczyny znają to bardzo trudno się przebić
Pozdrawiam i trzymam za wszystkie kciuki! Miłych staranek albo mocnych dwóch kreseczek życzę - bo jak ktoś podejrzewa ciąże, a ma jedną kreskę to jest to strasznie rozczarowujące.