hej babeczki i znów lektury narobiłyście
Wiki nie poszedł spać więc nigdzie nie jedziemy, bo nie mam zamiaru walczyć w gościach z marudą.
Maja wózek po Wikim jeszcze żyje ale już ledwo zipie. Gondola jest nakładana na takie coś plastikowe i się straszne luzy porobiły, że gondola buja się w przód i w tył. Od biedy mogłabym jeszcze nim pojeździć ale jak sobie pomyślę, że to już ostatnie dzieciątko i później może będę całe życie żałować, że nie miałam takiego wózka co mi się marzył to nie mogę odpuścić.
Nikola ja też nosiłam Wikiego w foteliku, bo nie miałam stelaża i teraz też jakoś mnie nie przekonuje, może dlatego, że cały wózek mi się spokojnie mieści w bagażniku więc będę mogła go przełożyć. Moje zakupy często trwały 3 godziny i wózek przydał się w sam raz, bo według mnie dzidzi miało wygodniej niż w foteliku.
Myślę, że z tym bujaniem to zależy od dziecka. Mój Wiki np. nie lubił być bujany w leżaczku, w wózku ze względu na to, że był twardy nie dało się bujać tylko jeździć to usypiał ale też do jakiegoś czasu, później jak go kładłam w wózek to był jeden wielki krzyk więc był okres, że wcale z nim z domu nie wychodziliśmy. Dopiero jak skończył pół roku kupiłam mu spacerówkę taką większą i to było to. W niej mógł leżeć cały czas.
Maja u nas Wiki śpi z mężem, bo ja śpię na jego łóżku (jaaaakie ono wygodne :-)) I tak zostanie dopóki nie przeprowadzimy się do nowego domu. Ale ty kochana walcz z tym, bo przyjdzie maluch i mąż będzie musiał spać w łóżeczku! :-)