Hehe, mój królik się rozpropagował na forum ;-)
To wkleję małą fotkę, żeby było wiadomo o co chodzi :-):
Oto królik:
Mam go dwa lata (zakupiony w okolicy Wielkanocy'05). No i generalnie był sobie zdrowy. A teraz coś mu spuchł napletek (co już tu piszę kolejny raz, sorry wszystkie co mają dosyć). Na początku było z nim źle, piszczał z bólu, nie jadł, nie pił. Teraz już pije normalnie, je trochę więcej no i nie piszczy. Czasem nawet już wykica z klatki i nie jest apatyczny. Ale ta opuchlizna nie schodzi. No i walczę z nim, bo się wyrywa jak mu chcę dać antybiotyk, a ma coraz więcej siły. U weta siedzi grzecznie, spryciarz jeden, a mi zwiewa jak się da
Nieistotna, a przy porodzie jak badali słuch to co wyszło? Że ok?
Nonek, ekstra mina Nonono, poważny wiek ... Już słoiczki wchodzą...
To wkleję małą fotkę, żeby było wiadomo o co chodzi :-):
Oto królik:
Mam go dwa lata (zakupiony w okolicy Wielkanocy'05). No i generalnie był sobie zdrowy. A teraz coś mu spuchł napletek (co już tu piszę kolejny raz, sorry wszystkie co mają dosyć). Na początku było z nim źle, piszczał z bólu, nie jadł, nie pił. Teraz już pije normalnie, je trochę więcej no i nie piszczy. Czasem nawet już wykica z klatki i nie jest apatyczny. Ale ta opuchlizna nie schodzi. No i walczę z nim, bo się wyrywa jak mu chcę dać antybiotyk, a ma coraz więcej siły. U weta siedzi grzecznie, spryciarz jeden, a mi zwiewa jak się da
Nieistotna, a przy porodzie jak badali słuch to co wyszło? Że ok?
Nonek, ekstra mina Nonono, poważny wiek ... Już słoiczki wchodzą...