heh, ja tez nie narzekam, ale chociaz siedze w domu caly dzien i nie zawsze tyram (np nie gotuje, nieraz, jak mi sie nie chce, to i nie sprzatam), to wolalabym, zeby wiecej sie zajmowal malym.. w dzien prawie go nie ma, jak jest, to ani go nie nakarmi, ani nie przewinie, ewentualnie sie bawi. jak poprosze to owszem, nakarmi i przewinie (byle nie kupe). ale czemu ja mam sie kuzwa prosic?
nie wstaje w nocy nigdy, nigdyyy (chociaz ja sie budze min. 4 razy), a jak rano go budze o 6(przebrawszy mlodego, nasmarowawszy mu zeby albo zaczopkowawszy, bo zawsze sie budzi z histeria) zeby mlodego ululal w foteliku, to mi wali takie teksty, jak dzisiaj: "zeby ci to tylko w krew nie weszlo, ze mnie bedziesz budzila codziennie rano do usypiania mlodego". ja sie oczywiscie wkurwiam i odcinam non toper, i dalej robie tak samo - ale nie trafia. nosz kuzwa. dzisiaj normalnie mnie wku... na maksa ;-)