reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mama warca do pracy (czyli jak upiec dwie peczenie na jednym ogniu i nie oszaleć :))

dzag, ja dobrze o tym wiem dlatego odpisałam marci, która wychodzi na jeszcze krócej bo na godzin 3 więc nie rozumiem o co chodziło w Twojej wypowiedzi, a dla sprostowania dla tych co się lubią licytować na ile i jak często i co gorsze to dwa razy na 8 i 6 h.
 
Ostatnia edycja:
reklama
No licytować to my się nie będziemy :-). Moje zdanie i tak jest takie, że mama się powinna w cudowny sposób rozdwajać żeby móc i pracować i jednocześnie zajmować się Maluszkiem do momentu jego pójścia do przedszkola :-D.
 
No licytować to my się nie będziemy :-). Moje zdanie i tak jest takie, że mama się powinna w cudowny sposób rozdwajać żeby móc i pracować i jednocześnie zajmować się Maluszkiem do momentu jego pójścia do przedszkola :-D.

i później jak pójdzie już do przedszkola też. Bo jak zachoruje to już masakra :)
 
A ja mam takie pytanie do dziewczyn ktore sa juz bardziej zorganizowane w kwestii zostawiania swoich malenstw z kims innym. Co polecacie zrobic jesli chcialabym 2x w tygodniu wyjsc na max 3h. Angazowac opiekunke taka zaufana co w rodzinie mojej juz dziecmi sie zajmowala Czy lepiej zostawic z prababcia Lilki czyli moja babcia co ma 75 lat i cukrzyce ale dobrze sie trzyma ? Chcialabym dla dziecka jak najlepiej :) Prosze poradzcie
 
Rozumiem co na myśli miała Dzag jednak czym innym jest kierat co dziennie od 8-17 a czym innym wyjścia na 3h. Przyznam szczerze, że na te 3-4 h to mi sie zdarzało wychodzić na spotkania z klientami gdy Ola miała kilka tygodni i nie traktowałam tego w kategorii pracy :baffled: Jutro mam wyjście od 15-20 bo za granicą mam dwa spotkania z pomiarami ale dla mnie to luzik guzik. tata jest wprawiony olka nawet nie kwęknie i nie zauważy mojego braku a ja nawet nie będę miała czasu zadzwonić;-)
Praca co dzienna to inna para kaloszy praca po kilka godzin dziennie to zbawienie dla psychiki :-D
Wrócić na płen etat sobie nie wyobrażam ale móc co dziennie wyjśc na 3-4h to bym chciała :tak:

Lewek przyznam się szczerze że na 3h to ja zostawiam z kim popadnie, że tak brzydko powiem ;-) z ciocią, szwagierkę, bratem, moja mamą i prababcią, która ma ok 75 lat (nie wiem ile ma dokładnie :-D:-D) ale tez ma cukrzycę. Moja kuzynka jest lepsza bo zostawia z nią trojkę dzieci :-p
Więc ja bym niani nie brała na tak krótko
 
No dokładnie karolina dlatego napisałam marci, że mamy super sytuację i na pewno da radę, a nie pisałam komuś kto wychodzi na 9 h luzik stara, bo ja daję radę wychodząc na 7 dwa razy w tyg, no trzeba umieć czytać ze zrozumieniem i tyle.

Lewek, z babcią:tak:
 
kakakarolina pisze:
Jutro mam wyjście od 15-20 bo za granicą mam dwa spotkania
:-D:-D:-D:-D

zylcia588 pisze:
Napisał dzag82 No licytować to my się nie będziemy
biggrin.gif
. Moje zdanie i tak jest takie, że mama się powinna w cudowny sposób rozdwajać żeby móc i pracować i jednocześnie zajmować się Maluszkiem do momentu jego pójścia do przedszkola
laugh.gif
.
i później jak pójdzie już do przedszkola też. Bo jak zachoruje to już masakra :)
No tak. Potem też :-). Ale to już tak od okazji do okazji się rozdwajać :-D.
Lewek, ja bym zostawiała z prababcią, jeśli oczywiście ona by była chętna i dziecko ją akceptowało. Takei 3-4 godzinki to dla mnie wyjście do sklepu :-p. A jeśli by nie mogła prababcia w jakiś dzień - dopiero wtedy ta zaufana opiekunka. Fajnie mieć taką zaufaną osobę do opieki nad dzieckiem...
 
Fajnie, że powstał taki wątek, dobrze się czyta, że jakoś z tymi powrotami do pracy sobie radzicie :-) ja właściwie cały czas pracuję, ale z domu, dodatkowo raz na dwa tygodnie spędzam jeden dzień w pracy, ale teraz od 18tego lutego wracam już normalnie do biura. Na szczęście udało mi się zmienić etat z całego na 3/4, więc nie będzie mnie jakieś 7h, no może raz czy dwa w tygodniu będe musiała zostać trochę dłużej. Młody będzie zostawał na zmianę z tatą i babcią, więc myślę, że będzie mu całkiem dobrze :tak:
dzisiaj szczerze mówiąc marzę o wyjściu do pracy na trochę bo młody ma katar i idą mu górne jedynki, więc nieźle daje do wiwatu ;-)
 
A ja znowu mam doła z tytułu powrotu do pracy...Dzisiaj była u nas mama. Manita rozpruła się z niewiadomego powodu, moja mama próbowała ją ululać pod hasłem "niedługo będziemy same, więc musimy sobie w takich sytuacjach radzić" i...Nie działało zupełnie nic. Ani noszenie, ani kołysanie, ani nawet smoczek:no: Ja wiedziałam, że ma "przytulaka" i ma ochotę wtulić się w moją pierś w nosidle. Zaproponowałam nosidełko, ale oczywiście napotkałam twardy opór. Mała wyła dobre 30 min. zanim zmusiłam mamę, żeby mi ją oddała. Uspokoiła się natychmiast. Usłyszałam, że fatalnie postępuję i w ten sposób robię sobie i dziecku krzywdę. W jaki? Nosidełkiem? Tego nie wyjawiła już.
Czarno widzę, jeszcze czarniej niż "przed chwilą". Ja wiem, że to była kwestia tego, że Manita wiedziała, że jestem i miała ochotę na utulenie u mamy, a nie babci, ale z drugiej strony nie jestem pewna, czy mama to spokojnie wytrzyma i czy to wspólne ich zostawanie nie będzie męką...Jestem przygnębiona. Poważnie.

Słowo daję, gdybym teraz miała podjąć decyzję zostałabym w domu do września. Jedlibyśmy kaszę, jak któraś tu trafnie pisała, ale oszczędzili sobie i innym tylu stresów. Kurczę, tych parę groszy nie warte tego wszystkiego...:no:
 
reklama
Aia kaszę i parówki ;-) a tak serio to masz utulaka :)) ode mnie
Może to tylko taka postawa mamy jak Ty jesteś, tak żeby Ci pokazać że nie będzie lekko ale jak Cie zabraknie to sobie poradzi i uspokoi małą w minutę. 30 minut płaczu to gehenna jakaś nie może tak być co dzień.
Moja ciocia zajmuję się 7 miesięcznym chłopczykiem (kiedyś zajmowała się Maksem) i opowadała mi że chłopiec nic a nic nie płacze, zawsze go zagada i to prawda na pewno jest więc da się a co dopiero babcia.
 
Do góry