reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mama G. - na językach.

aniaslu

red. nacz. babyboom.pl, psycholog, admin
Członek załogi
Dołączył(a)
14 Czerwiec 2004
Postów
3 747
Miasto
Warszawa
Pewnie wiecie, że Nicole S-W znana jako Mama Ginekolog, przyznała na Instagramie, że przyjmuje znajomych i członków rodziny w ramach swojej praktyki poza kolejką na usługi w ramach NFZ. Podkreśliła, że to normalna praktyka, że przyklaskuje temu zarząd. Kilka dni wcześniej obraziła się na swoich fanów w związku z tym, że przez nich nie wyrobiła zakładanego budżetu dla WOŚP. Jeszcze wcześniej opowiadała, jak udało jej się towarzyszyć dziecku w szpitalu udając chorą i że pomogło jej w tym to, że jest lekarzem. Dodatkowo Pani Nicole nadal nie jest pełnoprawnym lekarzem ginekologiem, ponieważ rozpoczęła rezydenturę.

Pomijając to, że różne jej działania są nieetyczne, to zastanawia mnie, czy ona nie ma nikogo od PR? Nie jestem jej obserwatorką i mało wiem na jej temat. Pamiętam jednak, że udało jej się zebrać ogromną kwotę na WOŚP (brawo) i myślę, że jest postacią wielowymiarową - nie tylko czarną lub białą. Natomiast, czasem mam wrażenie, że bycie influencerką/influencerem niektórym ludziom robi naprawdę niedobrze w głowę:( I wygląda, że dosyć łatwo zostać ekspertem.

Obserwujecie? Lubicie? Polecacie?
 
reklama
Zacytuję jej tłumaczenia: "Każdy tak robi. Ja o tym rozmawiałam z zarządem, z profesorem. To jest normalne" :D Cała branża musi ją uwielbiać za tę szczerość ;) A odnosząc się do Twojego pytania - założę się, że nie ma nikogo od PR, a że inteligencją nie grzeszy, to od czasu do czasu palnie coś w tym stylu. Moim zdaniem dość dobrze ją zdiagnozowała Korwin Piotrowska mówiąc, że to jest uprzywilejowana, ustawiona od dziecka osoba. Ona chyba nawet sobie nie uzmysławia, jak źle to wszystko wygląda. Brak elementarnej empatii po prostu. Nie obserwuję, bo nie mam ig. Kiedyś zajrzałam do jej sklepu i jak zobaczyłam "koszulę do porodu" (czyli docelowo raczej do śmietnika) za 90 zł, to myślałam, że się skończę :D
 
Zacytuję jej tłumaczenia: "Każdy tak robi. Ja o tym rozmawiałam z zarządem, z profesorem. To jest normalne" :D Cała branża musi ją uwielbiać za tę szczerość ;) A odnosząc się do Twojego pytania - założę się, że nie ma nikogo od PR, a że inteligencją nie grzeszy, to od czasu do czasu palnie coś w tym stylu. Moim zdaniem dość dobrze ją zdiagnozowała Korwin Piotrowska mówiąc, że to jest uprzywilejowana, ustawiona od dziecka osoba. Ona chyba nawet sobie nie uzmysławia, jak źle to wszystko wygląda. Brak elementarnej empatii po prostu. Nie obserwuję, bo nie mam ig. Kiedyś zajrzałam do jej sklepu i jak zobaczyłam "koszulę do porodu" (czyli docelowo raczej do śmietnika) za 90 zł, to myślałam, że się skończę :D
Mi tez się wydaje, ze nie ma nikogo od PR, a teraz jakiś jej prawnik powiedział, ze ma absolutnie niczego już nie pisać ;)
 
Zacytuję jej tłumaczenia: "Każdy tak robi. Ja o tym rozmawiałam z zarządem, z profesorem. To jest normalne" :D Cała branża musi ją uwielbiać za tę szczerość ;) A odnosząc się do Twojego pytania - założę się, że nie ma nikogo od PR, a że inteligencją nie grzeszy, to od czasu do czasu palnie coś w tym stylu. Moim zdaniem dość dobrze ją zdiagnozowała Korwin Piotrowska mówiąc, że to jest uprzywilejowana, ustawiona od dziecka osoba. Ona chyba nawet sobie nie uzmysławia, jak źle to wszystko wygląda. Brak elementarnej empatii po prostu. Nie obserwuję, bo nie mam ig. Kiedyś zajrzałam do jej sklepu i jak zobaczyłam "koszulę do porodu" (czyli docelowo raczej do śmietnika) za 90 zł, to myślałam, że się skończę :D
I ja uważam, ze ona ma mnóstwo empatii, tylko kiedy operuje się takimi sumami pieniędzy od dziecka, to nie ma się wyobrażenia jak wyglada życie zwykłego szaraczka ;)
 
Przyzwyczajają nas od 8 lat do permanentnego dymania nas przy absolutnie każdej okazji więc tetaz również łatwo spotkać takich co z dumą się wypinają bo "przecież nic złego nie zrobiła" i proszą o więcej.
Jak bita żona jesteśmy jako naród.
 
Co do samej sytuacji z prywatnymi wizytami to przede wszystkim strasznie słabe wytłumaczenie z jej strony. Po pierwsze brak poszanowania dla innych pacjentów, a po drugie wkopanie zarządu, swoich koleżanek i kolegów. NFZ działa jak działa i wiadomo, ze po znajomosci się wiele spraw załatwi. Ale jako publiczna osoba powinna się liczyć z tym co mówi i koniec kropka. Mogła to uzasadnić delikatniej, przeprosić, załagodzić. A tak to dolała oliwy do ognia.

Na resztę tematów się nie wypowiem, bo ich dokładnie nie znam.

Ale jeszcze jakiś czas temu wstawiła tez film bo oblanym egzaminie i zamiast powiedzieć, ze się nie przygotowała to miała pretensje do wszystko wokół, ze nie zdała, ze pytania są bez sensu, ze się nie przydadzą. No trudno, egzamin to egzamin, inni zdali.

Także co PR to albo nikogo nie ma, albo ma ma kogoś bardzo słabego.
 
Mam uczulenie na tę kobietę za podłe manipulacje obserwatorami od lat. Wszystkie zasługi są jej, to ona zebrała miliony na WOŚP, a jak teraz nie ma milionów, to ludzie nie chcą pomagać. Brak też przejrzystości finansowej w jej fundacji - osoby tam zatrudnione wykonują zadania na rzecz jej firmy. Płacz na zbiórkach - bez pieniędzy fundacja sobie nie poradzi, będzie trzeba ją zamknąć, jednocześnie busa, na którego zebrano pieniądze że trzy lata temu jak nie było, tak nie ma. Płacz, że na zbiórce internetowej, która towarzyszyła piknikowi z jakimś koncertem dla pracowników fundacji/jej firmy (kto wie?) relacjonowanemu na IG zebrano za mało setek tysięcy złotych. Konkurs z wpłatami na fundację i nagrodami, które wygrały w większości puste konta. Nazywanie każdej krytyki hejtem. Teraz publicznie przyznała się do praktyki, która jest powszechna i lawina ruszyła. Ale trochę boli mnie, że drugorzędną rolę gra to, że została przyjęta na oddział bez żadnych wskazań medycznych, by towarzyszyc swojemu wczesniakowi. Dokonano fałszowania dokumentacji medycznej w tym celu. Dzięki temu dostała możliwość przebywania ze swoim dzieckiem - możliwość, której tak wielu kobietom się odmawia. Jej poczucie wyjątkowości i bezkarności przekracza każdą skalę.
 
Ja tez mam alergie na nią. Ale tak to jest jak człowiek od dziecka uprzywilejowany i życia nie zna. Biorąc pod uwagę że środowisko lekarskie jest ogólnie hermetyczne to strach pomyśleć że jest takich więcej. To że babka naraża się pacjentom to jedno ale wśród kolegów po fachu to musi mieć teraz pod górkę. Wogóle dla mnie on nie wzbudzała zaufania od samego początku (jeszcze zanim zaczęły wybuchać te wszystkie afery) bo widać było że przekracza granice i naraża się środowisku… nie bez przyczyny lekarze nie udzielają się w mediach społecznościowych i nie opowiadają jak to wyglada.
 
Jak byłam w ciąży to często czerpałam z jej bloga, bo tam wyjaśniała sporo rzeczy w prosty, przystępny sposób, na przykładach, często uspokajając. Nawet niespecjalnie wstrząsnęła mną ta "aferka" z nią, że nie miała zdanego egzaminu czy tam pełnych kwalifikacji (nie pamiętam dokładnie) - bo często wiedza i praktyka jest ważniejsza niż papier.
Ale teraz niestety przegięła tym wyznaniem. Ja co do zasady leczę się prywatnie, ale są obszary, w których korzystam ze służby zdrowia na NFZ (np. lekarz internista) i większość z nas zna ten ból dzwonienia do przychodni skoro świt, czekania w kolejce, że jest się setnym pacjentem a konsultanci są zajęci. Po czym MG decyduje się na takie wyznanie, że ona przyjmie znajomych bez kolejki, a ludzie co się temu dziwią, to chyba nie mają w rodzinie czy wśród znajomych lekarza. No jaja. Niech tak robi w prywatnym gabinecie, który sama musi utrzymać żeby hulał, a nie w gabinecie finansowanym ze środków publicznych.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Teraz publicznie przyznała się do praktyki, która jest powszechna i lawina ruszyła. Ale trochę boli mnie, że drugorzędną rolę gra to, że została przyjęta na oddział bez żadnych wskazań medycznych, by towarzyszyc swojemu wczesniakowi. Dokonano fałszowania dokumentacji medycznej w tym celu. Dzięki temu dostała możliwość przebywania ze swoim dzieckiem - możliwość, której tak wielu kobietom się odmawia.

To prawda, mnie też sprawa lipnego przyjęcia na oddział boli bardziej niż to całe badanie poza kolejnością. Nie dziwię się, że skorzystała z okazji, by być przy dziecku, ale minimum przyzwoitości nakazuje się tym nie chwalić przed widownią, która o podobnym przywileju może tylko marzyć.
 
Do góry