reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

mały OFF ciążowy- poglądy, dyskusje, debaty

reklama
Marzenixx, tylko to jak skaczesz na główkę i jest płytko to masz 50% szansy że Ci się nic nie stanie bądź stanie. I myślę, że poszkodowanych przy takim skakaniu jest znacznie większy % niż tych, którym szczepienie jakieś zaszkodziło(oczywiście trwale, a nie temperatura 1 dniowa).
I jestem zadania, że dzięki szczepieniom niektóre choroby to właściwie przeszłość, a być może dzięki niektórym nie dochodzi do jakiś mutacji chorób...
Więc moja opinia sprowadza się do tego, że jeśli ludzie przestaną szczepić tym co w sumie sprawdzone, to te choroby mają większe szanse na powrót i w różnych postaciach. I mi, jako matce w tym momencie to się nie podoba - bo jakieś mutacje mają szanse zarazić moje dziecko, przez (jak dla mnie) wymysły.
Stąd nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego niektórzy decydują się na 'nie szczepienie'.

edit. sugerowanie, że nie czytałam jest co najmniej nie na miejscu, bo przed 1 porodem czytałam, czytałam, i jeszcze raz czytałam, i trafiałam również na te ostrzeżenia, i również z tego powodu konsultowałam to z różnymi lekarzami, nowo-upieczonymi matkami itd. Ale nie muszę chyba w każdym poście wspominać, jak to siedziałam zaczytana, żeby moje zdanie wydawało się 'mądrzejsze'.
 
Ostatnia edycja:
mucha a sugerowanie ze ty wiesz lepiej i ze nie podoba ci sie ze ktos nie chce szczepic bo ty masz inne zdanie i Ty uwazasz inaczej tez jest nie na miejscu. ja mam swoje zdanie na ten temat, zrobie to co uważam za sluszne, i nie obchodzi mnie że ty czy ktos inny, uwazasz ze jak nie bedziemy szczepic to rozne choroby wroca itd, po postu sie z tym nie zgadzam, ja dotarlam do innych informacji, wiec nie wciskaj mi ze twoje sa lepsze.
ja tez nie rozumiem jak mozna szczepic malenkie dzieci takimi świnstwami, poprostu to do mnie nie dociera..

ale kazdy ma swoje zdanie, nie chce sie tu wykłócac, tylko wyrazam swoje zdanie na ten temat. nie zamierzam szczepic i uwazam ze to bardzo dobra decyzja.
 
I myślę, że poszkodowanych przy takim skakaniu jest znacznie większy % niż tych, którym szczepienie jakieś zaszkodziło(oczywiście trwale, a nie temperatura 1 dniowa).
a ja nie chce byc w tym nawet minimalnym procencie rodziców którym dziecko zapadło na poważna chorobe przez powikłania poszczepiennne.
w rodzinie moje męża jest mnóstwo alergików jak i on sam, jak byl mały miał atopowe zapalenie skóry, miał celiakie, moje dziecko jest przez narazone ze również może to mieć, a lekarze przed podaniem szczepienia nie poddaja dzieci babdaniom czy akurat jego organimz sie nadaje, poprostu szczepią jak leci, i ja dziękuje za taka opieke lekarską.... jak mi lekarz podpisze wlasna krwią ze daje mi gwarancje ze mojemu dziecku nic sie nie stanie po szczepionkach to zaszczepie....
 
Marzenixx, nie napisałam NIGDZIE że uważam, że moje zdanie jest lepsze, ale takie jest a nie inne, a tym bardziej, cytuję "wiec nie wciskaj mi ze twoje sa lepsze" - nic nie wciskam. Nie muszę rozumieć kobiet takie jak Ty( i o tym napisałam), które nie szczepią - mam do tego prawo. Ty nie rozumiesz, dlaczego podaję swojemu dziecku - nie musisz tego rozumieć, ani popierać, mam to w nosie. Ale nie mam w nosie już tego, że moje dziecko przez to jest narażone, ja Twojego nie narażam tym, że wszczepuję 'te cholerstwa'.
Oczywiście, że na końcu i tak każdy zrobi co uważa, ale to nie znaczy, że muszę się pod ;nie szczepieniem' tym podpisywać i przyklaskiwać.
 
Ale nie mam w nosie już tego, że moje dziecko przez to jest narażone, ja Twojego nie narażam tym, że wszczepuję 'te cholerstwa'.
Absolutnie sie z tym nie zgadzam że dzieci nie szczepione narażają dzieci zaszczepione, tym bardziej że o tym tez duzo wyczytałam. Skoro zaszczepiłaś swoje dziecko przed różnymi chorobami to dlaczego sie boisz ze na cos zachoruje? No przeciez zaszczepilas? Chyba szczepi sie po to zeby dziecko nie zachorowalo? Bo dla mnie argument ze szczepi sie po to zeby lagodniej przeszło chorobe to zaden argument.
Po za tym nigdzie, NIGDZIE nie jest udowodnione że osoby niezaszczepione kiedykolwiek zaraziły osoby zaszczepione, toż to totalna bzdura.
 
Marzenixx, trochę wybiegam w przyszłość i raczej myślę o ewentualnych mutacjach (tak jak co chwilę 'inna' grypa np.-oczywiście na nią nie szczepię) które mogą w przyszłości zagrozić.. nie boję się tego przed czym jest stricte zaszczepiona. W ogóle to myślę, że % osób które nie szczepią musiałby być znacznie wyższy żeby to było jakieś realne zagrożenie, no ale jeśli tak to będzie postępować.. to kiedyś może do tego dojść.

A co do podpisywania - jakbym sprzedawała wspomniane już dachówki to też bym nikomu nie podpisała, że nie ma szans, żeby akurat one kupującego nie zabiły lub nie wyrządziły krzywdy. Myślę, że nie ma takiej rzeczy na świecie, która jest absolutnie bezpieczna dla każdego. Ale to nie znaczy, że należy przestać wszystko produkować i używać, usiąść na ziemi i czekać na śmierć.
 
Myślę, że nie ma takiej rzeczy na świecie, która jest absolutnie bezpieczna dla każdego. Ale to nie znaczy, że należy przestać wszystko produkować i używać, usiąść na ziemi i czekać na śmierć.

Oczywiście że tak, nie ma takiej rzeczy, i to nie znaczy że należy przestac wszystko produkowac i uzywać, ale jesteśmy istotami rozumnymi i każdy z nas wybiera sobie najodpowiedniejsze i najbezpieczniejsze rzeczy według nas, Ty wybierzesz te dachówki, ja wybiore inne, jedni kupują drogie foteliki z atestami , inni nie zwracaja na to uwagi, i jest mnóstwo takich rzeczy, ale właśnie kazdy z nas ma prawo decydować co wedlug niego jest najlepsze, a nie co mówia na ten temat inni.

Ja postanowiłam nie szczepić , Ty postanowiłaś szczepić - i ok.
 
A ja nadal czegoś tu nie rozumiem.
Zgodzę się, że istnieją powikłania poszczepienne, ale.. czy któraś sprawdzała jakie niebezpieczeństwo niesie (i ile % jest narażone) kiedy jest się nie szczepionym?
Bo trochę to odbieram jako 'bunt'. Niby się nie chce dziecka szczepić bo być może (kropla w morzu) będzie miało to złe konsekwencje, ale nieszczepienie może mieć jeszcze gorsze. Powtórzę, co już kiedyś napisałam. Większość z nas jest zaszczepiona i żyje i ma się dobrze(i pewnie też dzięki niektórym szczepieniom). Pokażcie mi osobę(ze swojego najbliższego środowiska a nie forum piątego i dziesiątego), którą znacie i która nie może normalnie funkcjonować bo była zaszczepiona. Ten procent jest znikomy. Ryzyko zawsze jest. Wychodząc z domu, może na nas dachówka spaść - czy to oznacza, że masowo zamykane są zakłady produkujące dachówkę? Czy przez to budując dom(życzę Wam tego) nie położycie z tego względu dachówki? (swoją drogą, kiedyś stałam na tarasie jak mieszkałam z rodzicami i dachówka spadła 40 cm ode mnie rozwalając płytki a nie moją głowę- więc zagrożenie realne, a dachówka nie była stara - miała raptem 5-7 lat?).

I jest jeszcze jedna kwestia której nie mogę zrozumieć - tak w ogólności.. co za różnica czy zaszczepię 6w1 szczepionką (jedną strzykawką) czy podając pojedyncze również wszystkie tego samego dnia? I to i to - końska dawka ostatecznie.

Podobno ma znaczenie miejsce wkłucia, czyli przy 6w1 jest jedno co zwiększa ryzyko powikłań.

Marzenixx, tylko to jak skaczesz na główkę i jest płytko to masz 50% szansy że Ci się nic nie stanie bądź stanie. I myślę, że poszkodowanych przy takim skakaniu jest znacznie większy % niż tych, którym szczepienie jakieś zaszkodziło(oczywiście trwale, a nie temperatura 1 dniowa).
I jestem zadania, że dzięki szczepieniom niektóre choroby to właściwie przeszłość, a być może dzięki niektórym nie dochodzi do jakiś mutacji chorób...
Więc moja opinia sprowadza się do tego, że jeśli ludzie przestaną szczepić tym co w sumie sprawdzone, to te choroby mają większe szanse na powrót i w różnych postaciach. I mi, jako matce w tym momencie to się nie podoba - bo jakieś mutacje mają szanse zarazić moje dziecko, przez (jak dla mnie) wymysły.
Stąd nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego niektórzy decydują się na 'nie szczepienie'.

edit. sugerowanie, że nie czytałam jest co najmniej nie na miejscu, bo przed 1 porodem czytałam, czytałam, i jeszcze raz czytałam, i trafiałam również na te ostrzeżenia, i również z tego powodu konsultowałam to z różnymi lekarzami, nowo-upieczonymi matkami itd. Ale nie muszę chyba w każdym poście wspominać, jak to siedziałam zaczytana, żeby moje zdanie wydawało się 'mądrzejsze'.

Mutują wirusy i bakterie kiedy podaje się dzieciom antybiotyki non stop,a nie kiedy się nie szczepi.
Nie wiem czy słyszałaś, że większość przypadków zachorowań na odrę występuje u dzieci zaszczepionych.
A część chorób zniknęła z powierzchni ziemi zanim zaczęto szczepić. W krajach rozwijających się choroby te też zniknęły, mimo braku szczepień (lepsza higiena osobista).
Ani świnka, ani różyczka nie jest chorobą śmiertelną, czy trudną do wyleczenia, a szczepi się. Po co?

Ja nie mówię "NIE" szczepieniom, bo jeszcze za mało o tym czytałam itd.
W Szwecji rodzice mają WYBÓR czy szczepić czy nie, a nie jest to kraj III świata przecież i epidemii jakoś tam nie widać.
Mówisz że nam nic nie było po sczepieniach. Tak bo nie było aż tyle obowiązkowych szczepień i nie szczepiono tak małych dzieci. Jaką odporność ma noworodek (słyszałam że dziecko nabiera odporności jak ma 7 miesięcy)?
Dlaczego w części polskich szpitali szczepią wycofanymi z obiegu szczepionkami (np Euvax)? No i dlaczego lekarze nie uprzedzają, że oprócz gorączki i wysypki mogą pojawić się inne niepożądane efekty szczepień? Wkurza mnie to, że sama muszę szukać takich informacji i czytać np o "krzyku mózgowym". Uważam że powinnam być uprzedzona o wszelkich skutkach ubocznych szczepienia ( tak jak to jest w przypadku operacji, leków itd)

Ja jeszcze poczytam, porozmawiam z lekarzami, ale pewnie stanie na tym, że zaszczepię na część chorób jak najmniej szkodliwymi i nie łączonymi szczepionkami.
 
reklama
Szuszu - podobno?:-) Jak byłam w przychodzi z Li na 1 szczepieniu, to niezależnie od tego co bym wybrała(bo jeszcze nie powiedziałam), to mi powiedzieli że wszystkie szczepionki i tak pójdą w udo bo ma za chude ręce na szczepienia (była 'okropnie' drobna).
Nie jestem przekonana, czy nie jest możliwa mutacja chorób, na które się szczepi - bo jakby nie patrzeć coś je powoduje - jakieś wierusy/bakterie. Też uważam, że wieczne branie antybiotyków do niczego dobrego nie prowadzi - i zawsze się sama tego wystrzegałam. I ok, wiem że na 'dzień dzisiejszy' niektóre z chorób nie są super niebezpieczne (wspomniana świnka), ale to nie znaczy, że jakby się nie szczepiło to nie miałaby prawa tak się przekształcać żeby w końcu stanowić poważne zagrożenie.

A co do tego jak byłyśmy małe, to ja pamiętam jak 'ciągle' latałam na szczepienia. I 'nie wiem' co jest groźniejsze, zaszczepienie 'nieodpornego' dziecka b. wcześnie, czy pozwolenie żeby zaatakowała któraś z tych chorób. Bo to chyba trzeba patrzeć pod tym kątem.

O tym, czy szczepią wycofanymi - nie słyszałam(albo przeoczyłam) więc się nie wypowiadam.
Wiesz, ja rozumiem irytację typu 'nie mówią o zagrożeniach' - ale czy zawsze mówią? Czy jak dostaję nospę, i inne rzeczy w ciąży to lekarz recytuje jakie mogę mieć w związku z tym skutki uboczne? Nigdy, ale to nigdy, kiedy mi coś podawali nie ostrzegali co się może wydarzyć. Raz tylko powiedzieli, żebym lepiej nie prowadziła samochodu po tabsach;).

Oczywiście każdy zrobi co uważa, powiedzmy 'nic mi do tego' ale to nadal nie znaczy, że mi się pewne teorie podobają.
 
Do góry