:-)Widać akcja tu rozwinęła się wartko i nie mam szans nadrobić wszystkich zaległości
.
Jestem wykończona
,zmęczona i jakaś słaba...Moja Emi mnie wykończy nerwowo.Cały dzień na ręku bo ciągle się drze i napina.Wieczorem ma trudności z zaśnięciem,nawet po podaniu Viburkolu.Wczoraj zasnęła dopiero po północy
,a obudziła się już o 6rano
.Ona uśmiechnięta a ja bez sił.Chce mi się ryczeć z bezsilności.Dzisiaj nawet rehabilitacja się zbytnio nie udała bo mała była cała napięta i nie wiemy dlaczego:-(.Czytam tu sobie co piszecie,ale nie mam nawet sił zrozumieć wszystkiego i tym bardziej odpisać
Dzieciaki dalej katarzą,Sara dziś ma gorączkę,więc tylko zawiozłam ją na przedstawienie.Sara urodzona aktorka,od nauczycieli nasłuchałam się pochwał:-),że pięknie powiedziała ten swój długi wiersz,zatańczyła Kozirajkę(taniec irlandzki).Szkoda,że tego nie widziałam bo w tym czasie byłam na rehabilitacji z Emi.
Gratulacje dla silnych dzieciaczków:-):-),Jasiek i Tosia sprawują się rewelacyjnie.
Reszta dzieciaczków również:-).Bo moja Emi to ewidentny ciężki przypadek.Nie chce niczego się napić(z butelki,kubka,strzykawki,łyzeczki).Wczoraj na złość dawałam jej zupkę łyżeczką,ona się darła ale połykała.Ona nie lubi warzyw i owoców
.Co ja mam z nią zrobić nie mam pojęcia
Była mocno już głodna,ale nie mogłam jej dać znowu mleka tylko,bo już za dużo tych karmień mlecznych(ciemiączko już ma prawie zarośnięte).
Pozdrawiam was mocno.U nas też wietrznie mocno i zimno.Byle do lata...;-)