reklama
Maks też nie należy do najszybciej rozwijających się dzieciaczków. Jakoś tak wyhamował . Turla się znakomicie, potrafi dotrzeć gdzie chce dzięki temu. Siedzi stabilnie tylko w foteliku z podparciem, też poluje na swoje stopy w tej pozycji ;-). Wydawało mi się, że bierze się za raczkowanie, bo tak śmiesznie udaje dzdzownicę, ale chyba nie rozkminił jak to ma wyglądać technicznie i stoi z tym w miejscu. Generlanie, nie mam żadnych steresów, że czegoś jeszcze nie robi. Cieszy mnie to co umie i każdy nowy szczegół rozwoju jest dla nie ogromnym sukcesem .
E
efilo
Gość
Zosieńka świadomie zaczęła robić papa.
Na początku tylko dziadkowi więc wydawało mi się że to przypadek. Ale teraz prawie za każdym razem odmachuie jak sie mowi 'zrób papa'.
Na początku tylko dziadkowi więc wydawało mi się że to przypadek. Ale teraz prawie za każdym razem odmachuie jak sie mowi 'zrób papa'.
No jasne, mnie też cieszą każde postępy mojego Miska. I te większe i te mniejsze. Ale jak się ciągle czyta o raczkujących i wstawających dzieciaczkach to sie w końcu zapala czerwona lampka... A tu się okazało, że żuczków jest jeszcze paru tylko cicho siedzą.;-)
E
efilo
Gość
Pamiętacie jak na początku tego wątku pisałam że ja nie chce tu wchodzić żeby się nie załamywać, bo Zosia nie robiła nic z tego co pisałyście??? I też siedziałam cicho
Wiem jakie to stresujące jak się czyta o wyczynach maluszków i martwi że coś jest nie tak.
Wiem jakie to stresujące jak się czyta o wyczynach maluszków i martwi że coś jest nie tak.
A mnie wcale nie stresuje czytanie co Wasze dzieciaczki już robią - powtarzam sobie słowa znajomej "chcę z powrotem mojego naleśnika!!!" gdy jej córeczka ruszyła
A poważnie, wiedza co mógłby już robić popycha mnie do stymulowania go - gdyby nie to, pewnie wciąż traktowałabym Piotrusia jak noworodka ;-)
A poważnie, wiedza co mógłby już robić popycha mnie do stymulowania go - gdyby nie to, pewnie wciąż traktowałabym Piotrusia jak noworodka ;-)
A
agik25
Gość
A poważnie, wiedza co mógłby już robić popycha mnie do stymulowania go - gdyby nie to, pewnie wciąż traktowałabym Piotrusia jak noworodka ;-)
Zgadzam się z Tobą
Dlatego poruszona do głębi umiejętnościami Waszych dzieciaczków,( szczególnie dobiła mnie Iszatr ostatnim filmikiem ) postanowiłam coś zadziałać. Mąż rzucił na podłogę kawał wykładziny, na to rzuciliśmy Wojtka i dawaj go stymulować do poruszania się. Ale nawet szeleszczące cukierki, CZEKOLADOWE!!!, nie podziałały, chociaż obiecałam mu że jak do nich dotrze to dostanie jednego ;-)
Nie chce się poruszać nic a nic, łaskawie co się na brzuch odwrócił z pleców, ale wrócić już nie potrafił :-(
reklama
Zgadzam się z Tobą
Dlatego poruszona do głębi umiejętnościami Waszych dzieciaczków,( szczególnie dobiła mnie Iszatr ostatnim filmikiem ) postanowiłam coś zadziałać. Mąż rzucił na podłogę kawał wykładziny, na to rzuciliśmy Wojtka i dawaj go stymulować do poruszania się. Ale nawet szeleszczące cukierki, CZEKOLADOWE!!!, nie podziałały, chociaż obiecałam mu że jak do nich dotrze to dostanie jednego ;-)
Nie chce się poruszać nic a nic, łaskawie co się na brzuch odwrócił z pleców, ale wrócić już nie potrafił :-(
Nad wszelkie cukierki świata przedkładają dzieciaczki sprawną KOMÓRKĘ. Jeśli jeszcze tego nie wiesz, to już zostałaś oświecona ;-) No to jutro rano walnijcie na środku pokoju świecący się telefon i wyczekujcie efektów :-)
My sie dzisiaj w odwiedziny do znajmoych wybraliśmy. U nich salon ogromny, z cieplutkimi kaflami (zero tarcia), wypełniony dwójką ruchliwych dzieci, więc Ania jakby skok ewolucyjny zrobiął i szurała tym brzuchem po podłodze z prędkością swiatła Ale nogi dalej nie rwą się do klasycznej pozycji na czworaka. Chyba jej pasuje takie ciąganie bębna po podłożu
Podziel się: