mnie się gin sam pytał, ale ja nie chcę... prowadzę działalność i mi L4 nie opłaca się po prostu. Z tym, że ja jeżdżę po całej Polsce i się tylko zapytałam czy jak już nie dam rady pracować, to wtedy mogę przyjść po L4, to powiedział, że tak.Ps. Czy któraś z Was wprost zapytala Ginekologa o L4 z powodu zlego samopoczucia - ale np wyniki wszystkie okej ale jednak z powodu meczacych dolegliwosci poprosilyscie?? co uslyszalyscie??
ee, wszyscy widzą, ale ciężko odnieść się do wszystkiegowidzę że moje posty pozostają niewidzialne, za dużo się tu dzieje na tym forum. może kiedyś uda się wkręcić
Zaraz pewnie na moją glowe zostanie wylane wiadro pomyj, ale jak ja Was dziewczyny słucham z tymi zwolnieniami, to mi się scyzoryk w kieszeni otwiera. Same na siebie bicz kręcimy, bo jak się dziwić pracodawcom, że nie chcą zatrudniać kobiet z obawy, że pójdzie taka od razu po zrobieniu testu ciązowego na L4? Sama prowadzę firmę od 2007 roku i na dzień dzisiejszy większość moich pracowników, to mężczyźni. Jak zatrudniałam kobiety, to od razu po zrobieniu testu szły na L4, a praca lekka - siedzenie przed biurkiem i obsługa klienta - żadnego dźwigania ciężarów, stresujących sytuacji tyle co na lekarstwo. Po paru latach doszłam do wniosku, że najzwyczajniej w świecie NIE STAĆ MNIE na przyjmowanie do pracy kobiet, bo jak idzie na L4, to ja przez pierwszy miesiąc i tak płacę za takiego pracownika, a jak skończy jej się macierzyński - teraz to jest 1ROK + okres L4 ciązy, więc ok 20 miesięcy, to za ten okres pracownik może wybrać zaległy urlop, zatem przez 2 miesiące po prawie 2 latach mam w kosztach pracowanika, którego nie mam fizycznie, a kasę MUSZĘ płacić. PARANOJA W JAKIM PAŃSTWIE MY ŻYJEMY! Rząd podjął decyzję, że da nam dłuższe macierzyńskie - super! Tylko kto pomyślał o przedsiębiorcach jak im w tym pomóc, aby po 2 latach (kiedy sytuacja rynkowa, zatem i przedsiębiorstwa może totalnie ulec zmianie, może się przekształcić, może być na skraju bankructwa) obciążać takimi kosztami pracodawce, bo to jego obowiązek... A najlepsze jest to, że mi jako pracodawcy należy się miesięcznie niecałe 1200zl w przypadku jak pójdę na L4 i nie będę zdolna do prowadzenia działalności przez czas ciąży. A miesiąc w miesiąc za pracowników i siebie odprowadzam do tego pieprzonego ZUSu jakieś 20tys złotych, daję miejsca pracy. Takie to zajebiste państwo mamy właśnie - nic tylko zakładać firmy i zatrudniać kobiety, a potem zapożyczać się, bo nie ma komu pracować, a opłacać ZUSy i urlopy zaległe trzeba...
Ehhhhhh...
Czekam na chłostę ))
o! dokładnie! póki nie ma przeciwwskazań i praca nie sprawia problemów, to można pracować. Moja ciocia to na wsi mieszka, jej teściowa kazała jej krowy ze stajni na łąkę wyprowadzić i zaraz po tym na porodówkę jechała nie ma że boli, ciąża to stan odmienny, ale nie kalectwo fakt, że szybko się męczę, ale co zrobić...
tak jak wcześniej wspominałam dużo jeżdżę autem. żeby pasy mi podbrzusza nie uciskały to kładę torebkę przy brzuchu i na torebce pasy, żeby mnie nie cisły wszystko można rozwiązać ja najchętniej bym pracowała gdzieś do kwietnia ale zobaczymy ile dam radę póki mi się biznes kręci to nie zamierzam iść na L4