reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Majówki 2014

martuska, na bank będzie pięknie! Taak, przestrzeni mi brakuje na 60m :-( Ale to się musi zmienić, daję sobie 2 lata ;-)
I tak Wam pozazdrościłam tego wyjazdu, że w piątek jedziemy na 4 dni do SPA oczywiście :-D
Moje wizyty: 17/12 - zwykła wizyta, 14/01- połówkowe :-)

I gdzie w koncu jedziecie? Super!!!:) My teraz mamy 47 metrów i jest nam cięzko...
 
reklama
aesthete no facet chory w domu to jest koszmar wstrzymajcie ziemię facet ma gorączkę taki kabaret był nawet super pasuje Katarzyna Piasecka stand-up comedy - "Trzydziestka" fr. o chorobie i skarpetach - YouTube od 1:50 zaczyna się o chorobie warto:-D
hahaha :D boskie :D akurat przy M oglądałam więc chyba zrozumiał o co chodzi i mam nadzieję, że kolejne chorowanie nie będzie takie umierające :p


Aesthete masakra z tym chorymi chłopaki, ale na szczęscie po kilku dniach stanie na nogi i wtedy już nie będzie taryfy ulgowej- więc cierpliwości :-)
na szczęście został mu tylko katar :) dzisiaj mnie od dźwigania brzuch boli, więc to M robi mi kolację itp ;)

aesthete wspolczuje chorego chlopa. Ja przy moim nie skacze jak jest chory, bo przy mnie nikt nie skacze, jak jestem chora. Lituje sie tylko niezbedne mininum.
to jak ja byłam chora to mój skakał przy mnie bardziej niż mama za dziecka ;) pamiętam jak miałam anginę ostatnio, nigdy tak źle nie przechodziłam. ponad 40 stopni gorączki non stop, nic nie potrafiło jej zbić, spałam po 24 godziny, a M mnie budził na zażywanie leków, na kąpiel, na jedzonko... :) zmieniał mi pościel i piżamę, bo w tej gorączce to pociłam się jak nie wiem. no więc dbamy o siebie nawzajem :D tylko że ja wtedy serio byłam niezdolna do czegokolwiek, a on był tylko przeziębiony teraz :p gdzie ja w takim stanie jak on to sprzątam, gotuję itp :p


Jak ja Cie rozumiem, u mnie było to samo. Ale cisza nocna trwa od 22 do 6 rano, wiec mieli sąsiedzi problem. Mój M kładł panele razem z kolega, a ze oni maja nietypowy system pracy to zdarzało im sie w niedziele od 7 rano włączać pile ale ja mam to gdzieś
no u nas jeszcze obowiązuje regulamin spółdzielni. a w nim jest zapisane:
"W godzinach od 22,00 do 6,00 oraz w niedziele i święta całą dobę, obowiązuje w domu i na osiedlu cisza, którą zabrania się w jakikolwiek sposób zakłócać. W tym czasie należy wyciszyć urządzenia odtwarzające i nagłaśniające do takiego stopnia, aby nie zakłócały spokoju innym użytkownikom mieszkań." i "Wprowadza się bezwzględny zakaz prowadzenia w budynku prac remontowych po godzinie 20,00." :) ale sąsiedzi bezproblemowi oprócz jednej hetery, która mieszka akurat pod nami ;) ojj, ale się z nią kłócę :D


moja druga siostra co roku je u swoich tesciow a do mamy przyjdą na chwilke w drugi dzień swiat
w tym roku wlasnie jej powiedziałam ze dlaczego nigdy do mamy na kolacje wigilijna nie ida to powiedziała ze mama jej nigdy nie zaprasza a ja do niej ze mnie mama tez nie zaprasza po prostu mowie ze będziemy i jedzenie przywoze wiec i ona tak może zrobić
ja sobie nie wyobrażam przyjechać do kogoś tak po prostu. nie ważne czy to mama, czy koleżanka... bo nie wyobrażam sobie żeby nagle w wigilię mi się ktoś bez zapowiedzi zwalił na głowę. My chodzimy na zmianę, w jednym roku wigilia u moich rodziców, a pierwszy dzień świąt u mamy M, a na następny rok odwrotnie. Pomimo tej niepisanej umowy, dopóki nie dostanę "oficjalnego" zaproszenia to się nikomu do domu nie zwalam.


ciekawa jestem jakby się ludzie zachowali jakby faktycznie ktoś zapukał do drzwi w noc wigilijną np jakiś nie za czysty bezdomny puste nakrycie się zostawia ale jak by już to było w praktyce:sorry:
ja bym przyjęła :) no ale ja już taka jestem :p M się wkurza, bo ja nawet pijanym żulom z ziemi pomagam się podnieść :p


Macie w ogole jakies plany na tegorocznego sylwestra?
my raczej do znajomych idziemy :) będziemy my, oni i ich syn (z maja 2012 :p ) i brat kumpla z dziewczyną :) czyli jak sylwek 2 lata temu, tylko wtedy Kasia była w ciąży, a teraz ja ;)

a tata w tym tygodniu dostanie medal i szablę i kto wie co jeszcze za 25-lecie pracy, niestety musi jeszcze odrobić ponad pół roku tych wolnych dni i chorobowego itp… i emeryturka:cool2: będzie bawił wnuka albo wnuczkę :-D
to sobie wyobraź, że mojemu tacie wyszło ponad 2 lata do odpracowania ;) tylko że mój tata jest po przeszczepie i sporo czasu spędził w szpitalu. Poza tym policzyli mu do odpracowania też delegacje, ale sądził się z ZUSem i wygrał sprawę i idzie szybciej na emeryturę :)


wódka w wigilię? :O

a do tego to sprzątanie potem i w trakcie... no i ten hałas i tylko chęć żeby ktoś już poszedł, bo jestem padnięta, a wszyscy jeszcze siedzą... ech... :/ zrobię tą wigilię kiedyś, za parę lat, ale nie teraz... w sumie to my chodzimy zawsze do dziadków i w ramach wdzięczności raz mogę zrobić Wigilię u siebie, ale fakt ze szwagrem to porażka i zupełnie już wszystko pogrzebane.

Co do Sylwestra, to w zeszłym roku pojechaliśmy na spontana do Zakopanego, w drodze dzwoniłam i szukałam noclegu, dojechaliśmy gdzieś na 20.00 w 31.12 i wyjechaliśmy popołudniu następnego dnia. Było fajnie, ale krótko :/ a w tym roku... nie wiem... nikt nas nie zaprasza, każdy liczy, że my zrobimy u siebie, ale już raz robiłam i do tej pory mam dość. Był jeden kolega, który cały wieczór był niezadowolony, nie chciał tańczyć, a o 4,00 jak już każdy chciał iść to on nagle chciał się bawić, wkurzył mojego M, bo coś powiedział na nasz temat i tak się zakończyła impreza. Więc teraz albo posiedzimy sami w domu przed tv, albo coś innego wykombinujemy, ale imprezy u siebie robić nie będę :)
sprzątanie jest najgorsze :/ dlatego ja wigilii nie zrobię dopóki nie kupimy zmywarki :p
a co do imprez, to najlepsza impreza na jakiej byłam to nasza parapetówa :D o matko, ale się działo :D ale to chyba całe osiedle wiedziało że się dzieje :p poranek nie był już tak optymistyczny i te widoki, ale wspomnienia są nieziemskie :D i pomimo tego sprzątania z chęcią bym to powtórzyła :p

A mnie wczoraj zasiliła siostra (majówka 2007:-)).
Wiecie, że ona od ponad 6 lat wszystko dla mnie trzyma? Okazało się nawet, że spacerówkę Peg Perego zbunkrowała na poddaszu :-D
no to jak moja siostra :p ona rodziła w grudniu 5 lat temu, a mam ciuszki, wózek 2w1 i pełno innych rzeczy :p nawet wanienkę :p


a my dzisiaj byliśmy opróżnić moje biuro, bo stwierdziłam, że bez sensu żebym co miesiąc za wynajem płaciła jak teraz i tak pracuję z domu... więc przeniosłam już wszystko do domu, a z wynajmu biura rezygnuję :) wolę te kilka stów miesięcznie na dziecko odkładać niż na darmo płacić :p ale trochę bolało jak się wynosiłam, jednak dużo pracy i serca włożyłam w to żeby to wyglądało, jak wygląda... no ale trudno :) od tego dźwigania tak mnie podbrzusze rozbolało, że nie mogę sobie znaleźć wygodnej pozycji. ale tak masakryczny ból, że szkoda gadać... wzięłam kąpiel, leżałam chyba pól godziny w wannie i trochę przeszło, ale jednak nadal boli. :/

aa... co do kontroli z ZUS, to moja koleżanka która pracuje w ZUS mówiła jak to wygląda - to komputer losuje, kto będzie miał kontrolę. więc nie stresować się ;)

a tak to nic, poza baaardzo pracowitym weekendem.
miłej nocki wam życzę :) dobranoc :*
 
Witam Was piękne z rana. Ja za chwilę wychodzę ogarniać tych lekarzy...najpierw czeka mnie pobranie krwi, potem odczulanie i dentysta. Chciałabym jeszcze załatwić dermatologa i endykronologa...zobaczymy jak mi pójdzie :-) Całe szczęście że nie pada bo bym się załamała... Założyłam dzisiaj spodnie jeansy i... ledwo zapięłam :szok: kurczę tak człowiek nie przywiązuje uwagi do tego dopiero jak nakłada ciuchy, chyba cofnę do dresów...
a z tym ZUS-em to niezłe jajca, mi położna już 2 pisała na adres zameldowania a przecież ja mam inne miejsce zamieszkania i dopiero ktoś mnie ostatnio uświadomił ;-) nawet na to nie zwróciłam uwagi...przy następnej wizycie muszę wspomnieć.
Tymczasem życzę Wam dobrego słonecznego dnia trzymajcie się ... ehhhh jak Ja się boje tego dentysty mmmm już dzisiaj nawet dziąsła mi krwawiły :/ buziale do potem
 
Witajcie kochane :)
Kilka dni nie pisałam i już tyle naprodukowałyście :-D
Takiego złapałam cholernego doła, że wchodziłam na chwilę i nawet nie chciało mi się nic czytać ani pisać...
Dopiero jak najgorsze nerwy, stresy i uczucie przygnębienia i winy ze mnie zeszły, to dziś już od 5 rano czytam :-)
Problemy, dużo zmartwień,poczucie bezradności, czarne scenariusze...na dodatek wszystko dookoła nastrajało mnie nerwowo, ale na szczęście już w miarę ok...
Co nie zmienia faktu że i tak nastrój mam taki że najchętniej całymi dniami bym leżała pod kocem i nie wychodziła na krok...;/
Tak czekałam na śnieg, a wczoraj tak mi zmarzły uszy jak szłam do sklepu że zastanawiałam się, co ja głupia chciałam...:-D
Od dzisiaj noce spędzam samotnie, bo mąż na trzeciej zmianie i odsypia do południa ...
Aż czasem sobie myślę, jakby tak wyjechał za granicę, to ja bym zwariowała sama w domu...Dobrze że chociaż mam psa to chcąc nie chcąc muszę wystawić nosa na dwór :-D
na początku się cieszyłam z tego siedzenia w domu, ale po dwóch tygodniach już miałam dość...
diabliczka a o co chodzi z tym adresem ??? Bo ja na l4 też mam adres zameldowania, a mieszkamy gdzieś indziej...
Tylko że my wynajmujemy... więc nie mogę podać tego adresu, bo wtedy zus może się dobrać do tyłka właścicielowi :szok:
Miłego dnia majóweczki :)!
 
Ostatnia edycja:
Hej dziewczynki:))

ale miałam dzisiaj sen. śniło mi się, że 11 kwietnia zażyczyłam sobie cesarkę bo mi się nie chciało dłużej chodzić w ciąży (!!!!) i rozmawiałam w szpitalu z jakimś konsultantem ds. zmian decyzji. i mu tłumaczyłam, że już mnie tak boli kręgosłup, że już nie dam rady. i on mi zrobił usg i się okazało, że dziecko waży kilogram. i ja powiedziałam, że to nic, tyle mi wystarczy (!!!). i urodziłam synka i ważył 947 g i był kompletnie zdrowy, nawet nie musiał być w inkubatorze. tylko był taki malutki.

śniło mi się to pewnie dlatego, że wczoraj oglądałam film o wcześniaku.

ja sobie nie wyobrażam przyjechać do kogoś tak po prostu. nie ważne czy to mama, czy koleżanka... bo nie wyobrażam sobie żeby nagle w wigilię mi się ktoś bez zapowiedzi zwalił na głowę. My chodzimy na zmianę, w jednym roku wigilia u moich rodziców, a pierwszy dzień świąt u mamy M, a na następny rok odwrotnie. Pomimo tej niepisanej umowy, dopóki nie dostanę "oficjalnego" zaproszenia to się nikomu do domu nie zwalam.

no ja bez zaproszenia też bym nie przyszła:/
 
Witam

pisałam wcześniej ale mi posta wcielo bo się internet wylaczy

aeshette to nie jest tak ze ja się w ostatniej chwili zwalam do mamy na wigilie mama już od miesiąca wie ze będziemy u niej a później jej po prostu jedzenie zawiozę
cchialam robic u nas ale do mamy przychodzi jej brat stary kawaler a on do nas by nie przyjechal to żeby sam nie siedział w wigilie to jedziemy do mamy
może w następnym roku zrobie kolacje wigilijna będę wtedy w domu to i czas będzie na przygtowania

a siostra chodzi mi o to ze nie powinna czekac na zaproszenie od mamy tylko tez może się zapytać czy nie mogliby w tym roku zjeść razem z mama tylko idzie na latwizne i do tesciow bo tam nie musi nic przynosić (chodzi o jedzenie)
 
Witam

pisałam wcześniej ale mi posta wcielo bo się internet wylaczy

aeshette to nie jest tak ze ja się w ostatniej chwili zwalam do mamy na wigilie mama już od miesiąca wie ze będziemy u niej a później jej po prostu jedzenie zawiozę
cchialam robic u nas ale do mamy przychodzi jej brat stary kawaler a on do nas by nie przyjechal to żeby sam nie siedział w wigilie to jedziemy do mamy
może w następnym roku zrobie kolacje wigilijna będę wtedy w domu to i czas będzie na przygtowania

a siostra chodzi mi o to ze nie powinna czekac na zaproszenie od mamy tylko tez może się zapytać czy nie mogliby w tym roku zjeść razem z mama tylko idzie na latwizne i do tesciow bo tam nie musi nic przynosić (chodzi o jedzenie)

Iwonaimaja jeśli co roku spędzacie święta u mamy to już jest tradycja i zapowiadać się nie trzeba. Ale może jak Twoja mama nic nie mówi, to Twoja siostra myśli, że mamie jest wszystko jedno:/ swoją drogą nie wyobrażam sobie pójść do kogokolwiek na wigilię i nie przywieźć żadnego jedzenia:/

edit. przypomniało mi się, że koleżanka z byłej pracy mi mówiła, że gdyby ona do teściowej coś przyniosła do jedzenia, to teściowa śmiertelnie by się obraziła, że niedobre jedzenie przygotowuje i dlatego ona przynosi swoje :S
 
reklama
Witam, was kochane :) ja juz w pracy :) troche od rana sie musialam po wku****ć bo moj szef bo pracy lubi sobie wypić ale dzis to juz przesadził niunia do mnie mówil :/ co za baran...

Co do ZUS to ja tez mam inny adres zameldowania a inny zamieszkania i najlepsze jest to ze jak powiedzialam gin o tym ze tak jest to powiedziala ze mam podawac taki adres jaki mam w dokumentach .. i juz nic nie rozumiem :o ktorym mam adres podawac na L4 ?

Dziewczyny czy wy tez tak macie jak sie polozycie z nogami wyprostowanymi to czujecie taki napiety, jakby ciagniety brzuch ?

U nas na wigile wszyscy zjezdzali sie do mojej mamy a pozniej jedziechalismy do tesciow bo tesciowa przewaznie jeszcze pracuje do pozna w wigile..

aesthete ja tez tak mam do poki nie ma.zaproszenia nigdzie sie nie wybieram. Chociaz u moich rodzicow wystarczy powiedziec ze bedziemy i zawsze jestemy mile widziani nie to co u tesciowej
 
Do góry