Bajka współczuję z całego serca. Kochana najważniejsze, żebyś zrobiła wszystko zgodnie z własnym sumieniem. Jesteś dużą dziewczynką i nie musisz się tłumaczyć. Jestem z Ciebie dumna, że stanęłaś w obronie szwagra. Matko a gdzie to miłosierdzie wigilijne i co to za dzielenie ludzi wg wiary. Wrrrrr.Misiek mój jest wierzący i ja to szanuję, ja jestem agnostyczką i M. Też to szanuje. Dla każdego z nas Wigilia ma inny wymiar, dla mnie bardziej tradycyjny. Ot co.
Baaardzo Wam dziewczynki dziękuję, przynajmniej czuję, że dobrze zrobiłam. O tej tolerancji chrześcijańskiej mówił mój M, też twierdzi, że skoro tacy katolicy to przecież wszystkich powinni akceptować i tak powinno być... a tu rozczarowanie. Dzięki Makao :*
Witam i ja
masakra na dworze bylam wlasnie z pieskiem snieg do tego wiatrzysko ze nie ma jak oddychać
na ostatnia chwile opony w samochodzie maz zmienil bo w sobote
Bajka dobrze zrobilas stawajac po stronie szwagra
u nas na swieta tez często jest sprzeczka ale to bardziej wlasnie kto gdzie je kolacje my co roku się zmieniamy raz u mojej mamy raz u tesciow i tak się zmieniam z siostra żeby mama nie była sama ale np. moja druga siostra co roku je u swoich tesciow a do mamy przyjdą na chwilke w drugi dzień swiat
w tym roku wlasnie jej powiedziałam ze dlaczego nigdy do mamy na kolacje wigilijna nie ida to powiedziała ze mama jej nigdy nie zaprasza a ja do niej ze mnie mama tez nie zaprasza po prostu mowie ze będziemy i jedzenie przywoze wiec i ona tak może zrobić
ooo Ty też masz racje, nikt nie potrzebuje zaproszenia do własnych rodziców, wystarczy pomyśleć a każdemu może zrobić się miło.
hej, hej :-)
rano skrobanko ;-) ale ale - Asia to przewidziała
wczoraj wieczorem gnałam do marketu po odśnieżacz do szyb ;-) rano tylko psik, psik i jedziemy ;-) śniegu u nas brak, nawet nie zapowiadają ;-) moje ziemie są raczej łaskawe ;-)
cisza i spokój ;-) burak dzisiaj nie napastował mnie ;-) muszę z dyrkiem porozmawiać jak wróci, a nie wiem kiedy wróci, bo już od tego tygodnia zaczynają się barbórki, karczmy piwne ... skończą imprezowanie w okolicach ... no jakoś po nowym roku ;-)
comber w tym roku u mnie odpada ;-)
a muszę porozmawiać... w nocy spać nie mogę, bo denerwuję się tym burakiem ... rano wstać nie mogę, bo w nocy nie spałam
tylko czy to coś da? takiego buraka już się nie zmieni ...
co do wigilii ... jak żył mój tata, to u moich rodziców wigilia była wcześniej ;-) a u teściów później ;-) mój tata nie chciał jeździć do teściów, bo bał się 10 piętra
więc się dzieliliśmy ;-) jedna kolacja, 20 km i druga kolacja ;-) od dwóch lat mamy jedną kolację, u teściów... mama przyjeżdża, spędzamy ją w 13 osób ... niestety bez mojego taty :-(
Burakiem się nie przejmuj. Jak go zobaczysz, to wyobraź sobie że jest np. klaunem, zobaczysz jaki będziesz miała ubaw po pachy
to pomaga, ja tak miałam z moim szefem, czasami się go bałam bo tylko się czepiał o coś, jak wyobraziłam sobie go jako klauna z czerwonym nosem i w smiesznym stroju, przeszło mi i zaczęłam go olewać, ba mówić to co mi slina przyniesie na język i wcale się tym nie przejmowałam
co do Wigilii - ważne, że z najblizszymi
Bajka współczuję Ci, najbardziej nie rozumiem jak rodzina może od dziewczyny w ciąży wymagać, żeby im wigilię przygotowywała... Bo to, że niesnaski kto ma być, a kto nie to standard.
Ja nie lubię świąt, w moim domu rodzinnym to był zawsze okres spięć, nerwów i kłótni. Za to mój mąż bardzo lubi. Ja bym najchętniej wyjechała, a on nie wyobraża sobie nie świętować w domu. Raz na wielkanoc pojechaliśmy z teściowa w góry, najlepsze święta ever!
Odkąd mieszkamy razem, czyli już z 7 święta będą zawsze dzielimy święta, żeby być u moich rodziców, u teściowej, u męża babci i jego ojca. W zeszłym roku było mniej jeżdżenia, bo teściowa na wigilię do moich rodziców przyjechała, może i teraz tak będzie. Natomiast dziewczyna (teraz już narzeczona) mojego brata nigdy nie była u nas na święta, on jeździ do niej na pierwszy lub drugi dzień. Uważam, że to dziwne, bo mieszkają razem, teraz dziecka się spodziewają. Zobaczymy jak w tym roku będzie.
A na sylwestra planów brak, może ze znajomymi się zgadamy na jakieś posiedzonko przy grach
No właśnie niby moja mama powiedziała, że nie będę musiała latać koło każdego i że każdy sam się obsłuży, ale ja już widze jak ktoś się plącze po mojej kuchni, pyta się czy ktoś chce herbaty, albo kawy i polewa wódkę, a do tego to sprzątanie potem i w trakcie... no i ten hałas i tylko chęć żeby ktoś już poszedł, bo jestem padnięta, a wszyscy jeszcze siedzą... ech... :/ zrobię tą wigilię kiedyś, za parę lat, ale nie teraz... w sumie to my chodzimy zawsze do dziadków i w ramach wdzięczności raz mogę zrobić Wigilię u siebie, ale fakt ze szwagrem to porażka i zupełnie już wszystko pogrzebane.
Co do Sylwestra, to w zeszłym roku pojechaliśmy na spontana do Zakopanego, w drodze dzwoniłam i szukałam noclegu, dojechaliśmy gdzieś na 20.00 w 31.12 i wyjechaliśmy popołudniu następnego dnia. Było fajnie, ale krótko :/ a w tym roku... nie wiem... nikt nas nie zaprasza, każdy liczy, że my zrobimy u siebie, ale już raz robiłam i do tej pory mam dość. Był jeden kolega, który cały wieczór był niezadowolony, nie chciał tańczyć, a o 4,00 jak już każdy chciał iść to on nagle chciał się bawić, wkurzył mojego M, bo coś powiedział na nasz temat i tak się zakończyła impreza. Więc teraz albo posiedzimy sami w domu przed tv, albo coś innego wykombinujemy, ale imprezy u siebie robić nie będę