witam sobotnio
u nas też mglisto
ale w miarę przyjemnie, 7 st ;-) byłam już w biedronce po buły, więc przetestowałam aurę ;-)
ale jak czytam o nadchodzącym tygodniu
poniżej zera i śnieg
już?
wczorajszy dzień miałam średni ... pewnie te nerwy we mnie siedziały ... nie mogłam nic zjeść :-( na obiad pojechaliśmy do knajpki i strasznie męczyłam się by zjeść cokolwiek ... chłopaki podrzucili mnie do domu, poszłam spać ;-) a oni pojechali do mrówkowego przedszkola na zajęcia jakieś matematyczne ;-) przespałam się, obejrzałam przyjaciół ;-) zjadłam resztkę fasolki po bretońsku i odżyłam
starczyło mi sił na drobne zakupy w tesco ;-)
dzisiaj pracuję, ale z domu ;-) i żaden burak mi nie groźny
bo nie zna mojego służbowego numeru
więc luźno sobie pracuję ;-) nikt mi nie przeszkadza, siedzę w dresiku i wpierniczam mandarynki (genialna dostawa do mojej biedronki
już są te mniam, mniam ;-) ) ...
a ten burak ode mnie z pracy ... nie ma osoby, która nie miała z nim przebojów ... jest jakimś tam kierownikiem (kierownik raczej za staż pracy, za wiedzę to mógłby co najwyżej śmieci zbierać ;-) ) ... burak wybiera sobie ofiary i atakuje ... raz ja, raz ktoś inny ;-) nawet mój obecny kierownik, który był kiedyś jego podwładnym miał z nim ścięcia ... do tego stopnia, że w szpitalu wylądował
tak więc kierownik mnie rozumie ;-) jesteśmy w innym pionie, a mimo wszystko burak atakuje ...
przeciwstawiam się jemu jak mogę, przestaję dyskutować, przypominam o moim kierowniku, któremu całkowicie podlegam ;-) i nakazuje przeprowadzić rozmowę z dyrektorem ;-) a muszę dodać, że dyrekcja też buraka nie trawi ;-)
wczoraj dowiedziałam się, że jak pracowała syn buraka w jego dziale, to burak potrafił przy ludziach syna swego rodzonego od góry do dołu pojechać
szczerze współczuję takiego ojca, męża ... generalnie pan burak uważa, że kobieta nie ma mózgu i co najwyżej nadaje się do gotowania, sprzątania itp
specjalista jeden, od roku uczę go skanować i jeszcze nie opanował tego ;-) już nie wspomnę, że nie wie do czego służy przycisk "wyślij/odbierz" w outlooku ;-)
porozmawiałam z moim kierownikiem, kazał się nie przejmować - szczególnie teraz ;-) bo powiedziałam mu, że w ciąży jestem
i wiecie jak zareagował? jak chcesz, to możemy pomyśleć o pracy na zasadzie home office
wiedziałam, że on fajny, ale nie spodziewałam się, że aż tak :-) zresztą ma córkę niewiele młodszą ode mnie, więc inaczej na to patrzy ;-)
ZOSIUSAMOSIU co by miał Mrówek z Żabeczki ;-) on i tak musi do przedszkola chodzić - zerówkowicz z niego, więc musi chodzić
a ja jakoś nie chcę w domu siedzieć ;-) w ciąży mrówkowej byłam całkowicie bezrobotna ;-) skończyłam studia, obroniłam pracę, wzięłam ślub ;-) i siedziałam w domu ;-) strasznie się wynudziłam, pojawiały się spięcia z M ;-) bo ja siedzę w domu, a on pracuje i jest zmęczony ;-)
lubię siedzieć w pracy
burak nie zmusi mnie do wcześniejszego zwolnienia ;-) on jest tylko jeden, nas jest więcej ;-)
eeeeej, obleśny Mrówek
obgryza głośno paznokcie ... u stóp
teraz zrobił focha ;-) bo krzyknęłam
słoneczko, książki są trzy ;-) mam je w czytniku od roku
i jakoś zabrać się nie mogę ;-) zawsze coś ciekawszego rozpocznę i tak jakoś ta trylogia czeka sobie ;-)
a skoro o książkach ;-) mam Inferno Dana Browna w formacie mobi/epub ;-) więc jakby któraś chciała przeczytać, to na priw mi dać namiary mailowe ;-) może jakiś wątek utworzymy z listą książek na czytnik? ;-) najlepiej na grupie zamkniętej ;-) zaraz utworzę listę książek, które mam i mogę rozesłać ;-)
plan obiadowy na dziś
rosół ;-) planów na drugie danie brak ;-) jeszcze brak ;-)
połóg miałam ok ;-) jakoś mi nie dokuczał ;-)
3 tygodnie po porodzie bzyknęłam ślubnego (mega duża częstotliwość) ... miałam potworną chcicę