Witajcie!
U nas masakra
Mama kluskowa kandyduje do najgorszej mamy i żony roku.
Wczoraj żywicielka zrobiła wściekłą awanturę, bo miała ochotę na lody z mc D., a że tatuś kluskowy był po drinku zaproponował, ze mamusia usiądzie za kierownicą a on pojedzie jako pasażer po te lody, ale co to k**wa za frajda? Tak samemu sobie kupić? pffi, lepiej awanturę na trzy powiaty zrobić
Żywiciel zaczyna mieć już tiki nerwowe i jak przychodzi do domu to na paluszkach, i od razu myk do sypialni, żeby dodatkowych powodów do awantury nie dawać. Mama kluskowa przez swoją zołzowatość nie mogła spać do 2 w nocy, a dziś zaspała na zaprowadzenie pierworodnego do szkoły
Więc pierworodny ma przedłużony weekend... jak tak dalej pójdzie dziecko zostanie siedzieć w zerówce przez frekwencje
Mama kluskowa cierpi też na chroniczną kłótliwość ze wszystkim co się rusza, nie wyłączając psów, kotów ani nawet much
Nie dalej jak godzinę temu żywicielka kluskowa wydarła się na bzyczkę, że niby jak ona śmiała do domu bez zaproszenia wlecieć? Czyżby dobre maniery zostały w stodole? Pal licho muchę, ale będąc po bułeczki na śniadanko mamusia pokłóciła się z eksepdientką o cenę masła... no cóż nie będzie mamusia honorowym mieszkańcem, nie będzie. Dobrze, że minęły czasy, gdy za pomocą wideł i taczek wywozili niechcianych mieszkańców, bo podejrzewam, że kluskowa żywicielka w pierwszej kolejności jazdę taczką by zaliczyła
Jak już gdzieś pisałam, w sumie żywicielka lubi swoje hormony i będzie za nimi tęsknić w maju bo wszystko można na nie zrzucić. I obżarstwo i lenistwo i zołzowatość.
Kolejną bolączką żywicielki jest bezsenność, ale nie taka, że to niby spać nie można, tylko taka co to każe budzić się co parę minut z niewiadomych powodów. Żywicielka przewala się z boku na bok cierpiąc katusze przez obolałe mięśnie i dopiero wtedy dobrze jej się śpi jak musi już wstać bo coś tam ma zaplanowane
Mało tego żywicielka ma jakieś dziwne szumy w uszach i tak jakby wielką gulę w gardle, która boli przy poruszaniu szyją. Wygooglowując objawy żywicielka dowiedziała się , że najprawdopodobniej ma raka krtani
a w doope z taką robotą.. Ostatni raz szukała objawów za pomocą neta
W temacie psiaków. Pieszczoch domowy rodziny kluskowej, wzięty ze schroniska ok 5 lat temu też ma nieraz fazę na posikiwanie. Mimo, że to suczka w dodatku ciachnięta, to czasem sika. Ale to pozostałość po poprzednim życiu gdzie była lana nawet za to, że jest np psem a nie fretką. I czasem jak słyszy podniesiony głos < najczęściej gdy żywicielka zaczyna śpiewać..bezczelne zwierzę> to doopa idzie w dół i urynka spływa wesołym strumieniem. Taki jej urok i już się każdy przyzwyczaił. Radą jest częste wypuszczanie na dwór. Chociaż nieraz to też nic nie daje. Ale świadomie się na nią zdecydowaliśmy choć był to pies bardzo skrzywdzony, ale daliśmy radę mniej więcej ją naprostować. Niestety zostało sikanie i chowanie jedzenia.
Tak jeszcze jako epilog.
Te mamusiowe awantury zaczynają mnie przerażać, Zawsze miałam wybuchowy charakter no ale teraz to jakaś pandemia.
Boję się o kluskę, że w końcu nie wytrzyma z nerwami mamuśki i sobie pójdzie... nic nie pomaga.. Tatuś kupił mamusi płytę z relaksującą muzyką...taa..już dawno żywicielki nic tak nie wpieniło.. wrr. Jedynie pierworodny ma prawo wchodzić na głowę, bo jakoś ma patent, że mamusię rzadko kiedy denerwuje.;-)
Pozdrowionka