ICo do porodu, dziecka i szczescia i uczuc ktore wtedy przychodza:
Ja kilka dni bylam bez dzidziusia. Najwiekszy szok, gdy po 5dobach przywiezli mi w wozeczku male zawiniatko z dzieckiem... Meza nie bylo. Siedzialam na lozku jak zamurowana i balam sie do niej zblizyc....Tylko ja i ONA. SAME. RAZEM.
Niesamowite uczucie...
Iza, jestem w domu z mezem ale na tydzien przyjechala moja mama i zaglada tata. Jakos chyba sobie radzimy z opieka, choc dzis Ala wymiotowala i juz byla pierwsza panika, jutro dzwonie do poloznej bo sie martwimy... Takto dochodze do siebie. Rana po cc sie goi, mam nadzieje ze i bole brzucha wkrotce znikna. Dla mnie zycie wraca na dawna droge bo w ciazy wszystko bylo do gory nogami (a to szpital, a to u rodzicow, lezenie, w domu sajgon....). Powoli ogarniam to wszystko...
Wichurka, powodzenia!!! :thumbup:
Ja kilka dni bylam bez dzidziusia. Najwiekszy szok, gdy po 5dobach przywiezli mi w wozeczku male zawiniatko z dzieckiem... Meza nie bylo. Siedzialam na lozku jak zamurowana i balam sie do niej zblizyc....Tylko ja i ONA. SAME. RAZEM.
Niesamowite uczucie...
Iza, jestem w domu z mezem ale na tydzien przyjechala moja mama i zaglada tata. Jakos chyba sobie radzimy z opieka, choc dzis Ala wymiotowala i juz byla pierwsza panika, jutro dzwonie do poloznej bo sie martwimy... Takto dochodze do siebie. Rana po cc sie goi, mam nadzieje ze i bole brzucha wkrotce znikna. Dla mnie zycie wraca na dawna droge bo w ciazy wszystko bylo do gory nogami (a to szpital, a to u rodzicow, lezenie, w domu sajgon....). Powoli ogarniam to wszystko...
Wichurka, powodzenia!!! :thumbup:
Ostatnia edycja: