iza_marta, to faktycznie masz kichę. U mnie kolorowo też się nie zapowiadało, bo gdy odebrałam wyniki, na drugi dzień szybko pobiegłam do ginekologa, który miał wolny termin i potwierdził mi, że mam cukrzycę. Kazał zgłosić się do diabetologa. Udało mi się bo na drugi dzień już byłam u diabetologa, bo zwolniło się jakieś miejsce. Tam pani mnie mocno nastraszyła cukrami i ketonami. Wytknęła wiek i wagę :/ I poinformowała mnie, że muszę zgłosić się do poradni przyszpitalnej, która prowadzi kobiety w ciąży z cukrzycą. Wypisała mi skierowanie do szpitalu/przychodni dla kobiet w ciąży z cukrzycą i napisała tam PILNE! Także zostałam odesłana. Jak tylko wyszłam z wizyty podjechałam właśnie do IMiDZ, ale tam dopiero był wolny termin na 7 marca. Koleżanka podpowiedziała mi, żebym poszła na Izbę Przyjęć dowiedzieć się, czy oni mnie mogą szybciej przyjąć. Tak też zrobiłam. Żeby zadać jedno pytanie odsiedziałam swoje 1,5h i dowiedziałam się, że oni nie są przystosowani i tylko do poradni przyszpitalnej lub do innej placówki. Więc zaczęłam wertować w internecie przez telefon, gdzie są jeszcze jakieś szpitale. Podzwoniłam z samochodu i nic. W końcu na Karowej mi powiedzieli, że mają termin na 3 marca. A że już byłam umówiona w poradni na Kasprzaka na 7 marca to podziękowałam. Jednak po kilku nieudanych próbach zadzwoniłam z powrotem na Karową z zapytaniem, czy jeszcze jest wolny termin na tego 3.03. Na szczęście był, więc się zapisałam. Kazano mi przyjść na 9:00. Na miejscu okazało się, ze mam przejść nie przez poradnię a normalnie przez Izbę Przyjęć (nie wiem po co zapisy były skoro przez IP przyjmują pacjentki z cukrzycą?), tam swoje odsiedziałam :/ Kobitki, które przychodziły po mnie (bo wszystkich zapisywano na tą samą porę) wchodziły przede mną :/ Gdy już przeszłąm przez te "magiczne" drzwi na IP to KTG zrobiono mi na wariackich papierach, na siedząco przy biurku trzymałam jedną rękę aparaturę, w drugiej ręce badano mi ciśnienie, a po zbadaniu cieśnienia nadal jedną ręką trzymałam aparaturę a drugą wypisywałam dokumentację. Potem znowu czekałam. Gdy było nas trzy. Jakas pani zaprowadziła nas na Oddział patalogii. Tak na miejscu okazało się, że wszystkie cukrzyce (tak na nas tam mówiono) się spotkałyśmy. Był kolejny wywiad, potem pobrali od nas posiew na cytologię. Później wszystkie miałyśmy krótkie szkolenie nt diety oraz jak używać glukometru. Ze szpitala wyszłam po 14:00. Byłam dosłownie załamana. Bo mówiłam Pani diabetolog, że stosuję już jakiś czas dietę, którą ona nam wręczyła i że nadal mam duże ketony. Nic mi na to nie poradziła.
Dobrze, że coś mi podpowiadało, żebym nie rezygnowała z wizyty na Kasprzaka, bo tam w poradni spotkałam się z zupełnie innym podejściem do sprawy.
iza_marta, widzisz teraz trochę inaczej się odżywiam (więcej), cukry mi skoczyły do góry, ale ketony ze średnich zmieniły się na śladowe ilości. Tyle dobrze Tak jak mi na Kasprzaka tłumaczono, że cukier można poskromić jak nie dietą to insuliną, natomiast na ketony nie ma rady. Trzeba jeść.
Kefiry, jogurty, maślankę itp. można spożywać na II śniadania i na podwieczorek nigdy na śniadania.
Dobrze, że coś mi podpowiadało, żebym nie rezygnowała z wizyty na Kasprzaka, bo tam w poradni spotkałam się z zupełnie innym podejściem do sprawy.
iza_marta, widzisz teraz trochę inaczej się odżywiam (więcej), cukry mi skoczyły do góry, ale ketony ze średnich zmieniły się na śladowe ilości. Tyle dobrze Tak jak mi na Kasprzaka tłumaczono, że cukier można poskromić jak nie dietą to insuliną, natomiast na ketony nie ma rady. Trzeba jeść.
Kefiry, jogurty, maślankę itp. można spożywać na II śniadania i na podwieczorek nigdy na śniadania.