Aesthete no tutaj wlasnie maja podejscie ciaza to nie choroba.. Ale czasem naprawde jest ciezko stac w kolejce.. A kobiety mnie sie wydaje wychodza z zalozenia ze skoro one przez to przechodzily i nikt im nie ustepowal miejsca to one tez nie ustapia, niech ciezarna cierpi tak jak one.. a te ktore nie byly jeszcze w ciazy to maja wlasnie podejscie ze ciaza to nie choroba. Smacznej jajecznicy.
no ja też twierdzę, że ciąża to nie choroba, ale jednak wiem po sobie, że dużo szybciej się męczę, słabo się mi robi czy coś... a w autobusie czy coś to po prostu jak zahamuje gwałtownie to można brzuszkiem uderzyć w coś :/ dlatego w każdym kraju powinno się ustępować miejsca ciężarnym
jajecznica wyborna była
Ehh.., poćwiczyłam dziś trochę na rowerku, a potem kilka ćwiczeń siłowych i teraz mi duszno po tym wszystkim
. Chyba sobie wezmę prysznic, chociaż juz się kąpałam i to o 17... ale czasami pomaga coś takiego, więc spróbuję.
Jeżeli chodzi o nienadążanie za tempem chodu to w sumie ciężko powiedzieć, czasami muszę zwolnić i jak mój widzi że już jestem zmęczona to zazwyczaj zabiera mi torebkę i wtedy już trochę przyspieszam (no zawsze te kilka gramów waży
). Ale chyba wolniej wchodzę po schodach trochę, więc coś w tym jest
. A teraz właśnie jakoś tak mi duszno po ćwiczeniach, a ćwiczyłam godzinę temu jakoś...
ja dzisiaj ćwiczyłam i masakra. jakby ktoś wyssał ze mnie całą energię :O a byłam pełna wigoru od rana i ambitne plany miałam - poszłam odebrać wyniki, na zakupy, potem ćwiczenia i... dupa. miałam myć podłogi, zrobić wypasiony obiad, a opadłam z sił po tych ćwiczeniach :/ a zawsze dodają mi energii...
ja nic w sumie nie kupuję z ubrań. szkoda mi kasy. jakieś bluzki się zawsze znajdą w mojej szafie, spodnie mam z poprzedniej ciąży, a płaszcz zimowy w który wchodzę mam po babci..
my jeszcze nie mamy choinki. nie wiem kiedy będziemy mieć i czy w ogóle będziemy mieć. muszę dziś śledzie- 5kg kupić i zacząć robić. no i uszyć prezent dla mamy i dla koleżanki. a- i dokończyć ozdabiać bombki.eh. i jeszcze w przedszkolu jest dziś wigilia...nienawidzę tego...grrr...aspołeczna jestem
no ja musiałam kupić, ale zestaw używanych udało mi się w super cenie kupić
parę nowych dokupiłam, ale to na wyprzedażach
AESTHETE tak, pasy mamy na jednej ścianie ;-) kiedyś zakochałam się w kolekcji tapet new beats firmy rasch ;-) ta w kwiaty mnie normalnie rozwaliła i mam ją w dużym pokoju (z aneksem) ;-) ślubny chciał pasy ;-) więc mu dałam pozwolenie na pasiasty przedpokój ;-) w obu pomieszczeniach na jednej ścianie jest tapeta, na dwóch turkus, a na jednej szary ;-)
Przedpokój
Zobacz załącznik 599695
Pokój
Zobacz załącznik 599696
oo... super
bardzo mi się podobają i kwiaty, i pasy
kolory rewelacyjne
Dzisiaj u mnie mega słoneczko ale bardzo mroźnie na zewnątrz. Wczoraj mnie luby totalnie zaskoczył swoim stwierdzeniem: " Wiesz... ja to przez Twoje zwolnienie się z deka rozpuściłem i zleniałem, prania nie robię, skarpetki zostawiam, nie odkurzam, podłóg nie myje, kubka już nie pamiętam kiedy umyłem...a jak herbatę parzę to zastawiam nie wyrzuconą..." olaaaaaaaa jakie święto...wreszcie się domyślił hehe
Fakt faktem że rozpala i gotuje :-) także nie ma tak że nic nie robi... ale wszystko wszystkim najbardziej mnie irytuje zostawione okruchy na blacie grrrr. Więc teraz nie będzie gadał jak przyjdzie co robiłam? Przypomnę mu
uśmiałam się wczoraj bo ja tego tak nie zauważyłam, normalne że zostajesz w domu i robisz... Dzisiaj chyba podjadę z koleżanką do pracy bo mamy dawać prezent ślubny naszej Niuni i fajnie jak dużo osób będzie...a potem chyba na zakupy jakieś skoczymy...szczerze rozleniwiłam się na tym wolnym i nawet nie chce mi się wychylać nosa :-(
to mój pomimo tego, że pracuje to sporo mi pomaga. już mi się ciężko schyla, więc wczoraj umył łazienkę, wyszorował piekarnik, pościerał kurze, zrobił porządek w szafie z butami. ja chciałam poodkurzać a on "ja poodkurzam" :O no szok
ale dumna z niego jestem
oooooooooooooo pumpernikiel z żółtym serkiem i pomidorkiem
)))))))))))))))))))))))))))) mniam mniam mniam.
a mój kotek specjalnej troski-Tropson ma kolejny zły dzień. od dwóch dni jest bardzo niegrzeczny i nic mu nie wychodzi. ciągle skądś spada, coś zrzuca. do tego psoci potwornie i trochę na niego pokrzykuję. aż mi go żal.
nie krzycz na Tropka! zabraniam ;> jemu może się zdarzyć, miej serce dla niego i cierpliwość
A oto i moja choinka ;-) zdjęcie robione telefonem, więc jakość nie powala.. Ale choineczka jest naprawdę ładna
Zobacz załącznik 599707Zobacz załącznik 599708
piękna choinka
w podobnej kolorystce do naszej
Teraz ogółem się "suplementuję" kakao i siemieniem lnianym. Kakao jak wiecie wszystkie jest bardzo zdrowe, ale niestety nie w połączeniu z cukrem czy mlekiem (zabijają jego właściwości). Polecam taki przepis - 2 czubate łyżki kakao wrzucamy do kubka, do tego dla chcących łyżeczka miodu i zalewamy ciepłą lub zimną wodą. Z ciepłą w sumie jest smaczniejsze i chyba lepsze na zimę
. I w ten sposób staram się między innymi uzupełnić magnez
. Dodatkowo biorę 2 łyżki ziarna siemienia lnianego do młynka do kawy i sobie mielę, a potem dolewam wody i wypijam (dla mnie to najłatwiejsza forma żeby tego aż tyle zjeść, ale można dokładać do surówek itd, byle nie gotować/smażyć). W ten sposób dostarczam sobie omega 3, ale też ma dużo innych bardzo pozytywnych składników
. No i polecam jeżeli ktokolwiek ma problem z żołądkiem, działa i na zatwardzenia, i na biegunki i inne problemy
. No i jak kogoś to nie przekonuje, to świetnie działa na skórę, włosy i paznokcie. A w dodatku kwasy tłuszczowe omega 3 to pożywka dla mózgu! A teraz mamy mózgi dwa
P. Ale zrobiłam reklamę
.
Moje starania co do ograniczenia slodyczy trochę nie wychodzą, ponieważ mój ciągle mnie namawia na jakieś ciacha ;/. Cóz... muszę w końcu krew zbadać i w ogóle cukier, i zobaczyć czy wszystko w porządku na pewno...
wow, skąd masz taką wiedzę? muszę sobie to zapisać i chyba zacząć stosować
brownagula jeżeli dobrze pamiętam chodzi o zrobienie twojego szwagra chrzestnym ? u mnie ten sam problem tylko z moja siostrą.. ja mam młodszą siostrę i brata a mój K. ma aż 4 siostry.. i chce wziąć za chrzestną swoją siostrę, która jest cudowna w opiece na dziećmi, pół wsi wychowała i ma już chrześniaka a na chrzestnego chce mojego brata lat 17 któremu siłka w głowie tylko.. spoko chłopak ma pasje i w ogóle bardzo się cieszę że nie szlaja się po osiedlu pijąc po kątach... do mojej siostry ma wielkie żale i wszystko co najgorsze.. jak byłyśmy młodsze, dużo nocy przez nią przepłakałam..kłóciłyśmy się o wszystko, codziennie wojny.. to moja siostra i wiedziałam że mogę na niej polegać w razie czego.. i odkąd każda z nas się wyprowadziła nasze stosunki są świetne, super się dogadujemy, zawsze ją widziałam w roli chrzestnej, fakt jest trochę nieogarnięta, nieokrzesana, ciężko za nią nadążyć i zakręcona, ale mam jedna siostrę i będę stawiać na swoim..
u nas to ja mam siostrę i M ma siostrę. dla mnie było logiczne, że to nasze pierwsze dziecko, to ja mam pierwszeństwo wyboru i dla mnie jasne było, że moja siostra ma być chrzestną. M nawet nie protestował, więc chyba się spodziewał. problem mamy jedynie z chrzestnym, bo chłopaka od jego siostry nie damy, bo nie wiemy czy będą razem za parę lat czy nie. chyba damy mojego kuzyna
gwiazdeczka - a podobno takie romantyczki, to dziewczynki w brzuszkach mają.
Ciekawe... ;-)
a to ciekawe
mi się jakoś romantyzm nie udziela
Hej Dziewczyny.Nie uwierzycie co mnie dzisiaj spotkało.Wracajac od ortodonty stwierdziłam ze pojadę autobusem.Wsiadlam i stanęłam bokiem bo widzialam ze za mna wchodzą 2 emerytki.Przede mna były 2 miejsca siedzące ale mialam sie przesiadać wiec nie było sensu ich zajmować.A te dwa MOHERY jak zobaczyly te miejsca to zglupialy.Zaczely biec i sie przepychac.Ale tak centralnie nie to ze przejdą bokiem.Praktycznie mnie przewróciły.Uderzylam brzuchem o oparcie...aż mnie zatkało.Nie myslalam ze cos takiego moze sie stać.I nawet słowa przepraszam nie powiedziały.Teraz pobolewa mnie brzuch
Nie wiem czy w najbliższym czasie sama wsiądę do autobusu...
a to mohery wstrętne! ale bym im nagadała :/ następnym razem siadaj żeby się to nie powtórzyło :*
gwiazdeczko- to jest tak, ze każde święta to tylko warczenie mojej matki na mojego ojca i na babcię, przewracanie oczami i marudzenie jaka to Ona zmęczona (dlatego w tym roku to ja robię wigilię). Ponadto NIENAWIDZĘ dzielenia się opłatkiem. nie mam im nic dobrego do powiedzenia- zwłaszcza ojcu- bo jest aktywnie pijącym alkoholikiem odkąd byłam chyba w 1 klasie liceum, nieprzyznającym się do tego- ba wypierającym się w żywe oczy, prowadzącym nawet pod wpływem alko samochód i agresywnym jak jest napity- i co roku zmuszam się do sztucznego uśmiechu i życzeń- wszystkiego najlepszego. to jest tortura- bo przecież NIE WYPADA życzyć mu żeby przestał pić- bo o tym się nie mówi. jak się w wieku 20 lat wyniosłam z domu z powodu kłótni z matką i ogólnej sytuacji to dziadkowie mieszkający w tym samym domu ale na parterze, jak mnie zmuszono do powrotu jeszcze na mnie najechali i wyzwali od kurew. no to tak ogólnie...
ehh... to współczuję
u mnie dzielenie się opłatkiem to najbardziej wzruszająca chwila - zawsze płaczę przy tym. chociaż moja mama miała kiedyś problem z alkoholem, ale piła po kryjomu. przelewała wódkę do butelki po wodzie mineralnej albo małe buteleczki wódki chowała między ciuchami... wszyscy wiedzieliśmy że pije, bo bełkotała, spała albo nie była w stanie chodzić, rozmowy, prośby i groźby nie skutkowały. jak usiadła raz kompletnie nawalona do stołu wigilijnego (miałam 19 lat wtedy) to nawet nie zaczęliśmy kolacji. święta się skończyły wtedy... ja wyszłam z domu, spałam u chłopaka, tata rozczarowany, dziadek też, siostra też załamana... po tym mama sporo nie piła. później znowu wróciła do picia, ale od dawna znowu nie pije na szczęście. najlepsze jest to, że po niej nikt by się nie spodziewał, zadbana, elegancka kobieta, z klasą. nikt do tej pory o tym nie wie, to taka rodzinna tajemnica.
mam nadzieję, że niedługo zbiorę w sobie siły i pójdę na zasłużone L4. Jescze najgorzej mam z dojazdami, bo mieszkam na przedmieściach i codziennie muszę z 20 km w jedną stronę dojeżdżać.... i to komunikacją. To się pożaliłam;-)
uciekaj na l4, uciekaj
ja jak wpadłam w poślizg jak jechałam do klienta to stwierdziłam że nie ma żartów. miałam iść pod koniec grudnia na l4 ale na ostatniej wizycie już poprosiłam
Lena - smaki takie same praktycznie, a tutaj zupełnie inne płcie. ;-) Ważne, że zdrowe, ale troszkę szkoda, że nie ma u Ciebie dziewczynki..
szkoda??? a niby czemu szkoda??? :/ ważne że Lena się cieszy z chłopca.
właśnie naszła mnie ochota na śledzika, więc mój ukochany poszedł do sklepu po moją zachciankę...a przez cały dzień jadłam słodkie...zwariować można
ja po mojej ostatniej akcji ze śledziami mam uraz do śledzi
jestem ciekawa czy jeszcze kiedyś mi wróci na nie ochota :>
A Wy jakie plany na dzis?
plany miałam ambitne, ale po fitnessie padłam
i nic nie robię
obudziłam męża, mówię "połóż rękę na brzuchu o tu i skup się"
ja czułam że mnie kopie, a on że nie...nic nie czuć..
ech te chłopy...
hahaha
to tak jak mój
on też nie czuje
mimo że aż skóra mi się unosi pod kopniakami to on nic nie czuje ;P
Wczoraj byłam z koleżanką na pazurkach na święta, a dzisiaj idziemy do niej po południu i robimy farbę jeszcze ;-). Ale się wypięknimy ;-)
ale Ci zazdroszczę
ja na pazurki to dopiero w styczniu chyba pójdę
Witam i ja
Wczoraj pół rodziny dzwoniło dowiedzieć się o płeć maluszka :lol:
Troszkę mnie zabolało, że niektóre osoby z rodziny jak dowiedziały się, że oczekujemy drugiego synka wcale się nie ucieszyło i miało minę zawodu na twarzy
Że nie dziewczynka... Smutne to.
Ale najważniejsze, że my z mężem się cieszymy. Chrzanić resztę..
olej ich :* to wasze dziecko, synuś ukochany
ważne że zdrowy i kochany a im nic do tego jaka płeć
wczoraj pojechaliśmy oglądać ten dom, właściwie dwa. w skrócie nic z tego nie będzie a dla zainteresowanych szczegóły poniżej: ;-)
pierwszy z zewnątrz ok, ale środek
małżeństwo z 2 córeczkami się tam wprowadziło 3 lata temu, i tak jak pisałam, ona się skurwiła i striptizerką w Niemczech została i panią do towarzystwa, i kolega tego właściciela ją wypatrzył, zdjęcia porobił na rurze i jak się mizia z innymi alfonsami i powiadomił kolegę. wyobraźcie sobie, że ona walczyła o te córeczki i o alimenty na nie. ale sąd opiekę przyznał ojcowi. z tego co opowiadał to ona się włamała do tego domu i pozabierała prawie wszystko... ale może po kolei: łazienka super ekstra zrobiona, nic bym nie zmieniła, można wchodzić pod prysznic i się kąpać
meble w kuchni też ok, ogólnie wyczyścić, gary pokupować i można gotować. pokój gościnny z kominkiem zakochałam się, i nawet ta stara podłoga mi pasowała, taka stylowa, ciepła była. ale garderoba to ruina, pralnia i pom. gospodarcze też. a pokój dziewczynek, przerażona a byłam... wózeczek dla lalek bez kółek, gołe lalki koło niego, na ścianie tablica korkowa i rysunki dzieciaczków, tabliczka mnożenia... aż ciary przechodziły. ale ogólnie parter przystosowalibysmy do mieszkania. ale jak poszłam na pietro, to mnie po prostu odrzucilo. tyyyyle gratów, mnóstwo pokoi, chyba z 5, i to przechodnie, pogubić się można. do piwnicy już nie poszłam, ale mój mówił, że piec ok, i nie jest źle. okna nowe, ogrzewanie też. co dla mojego było ważne, to budynki gospodarcze, bo on prowadzi własną działalność, a tu wszystko do rozbiórki się nadaje, strach cokolwiek ruszyć bo się sypie. także stwierdziliśmy że 260-270 tys za sam dom, i to do remontu porządnego to za dużo. i jeszcze tyle sprzatania, i rozwalanie tych bud. gosp. i wywożenie gruzu. to nie dla nas
szkoda mi tego faceta, bo wiecej niz 35 lat na pewno nie ma, a tak go zycie doświadczyło, 250 tys kredytu jeszcze ma... mówił że przyjeżdza tu tylko jak ktoś chce dom obejrzeć, bo nie chce tu sam przebywać, i dlatego to nie posprzatane jest. rozumiem go. iiii najważniejsze nie śmierdziało stęchlizną, bo male okienka non stop były otwarte.
i jakoś tak się złożyło że obejrzeliśmy też drugi dom w tej samej wsi. ta sama cena, mniejszy dom ale tam to nic nie jest zrobione, ani okna, ani ogrzewanie, nawet łazienki nie było!!! tyle że zab. gospodarcze w dobrym stanie. nie mogłam tam długo chodzić, bo tak capiło, że niedobrze mi się robiło... wchodziłam, dwa pomieszczenia i na dwór. w końcu sobie darowałam, bo od razu wiedziałam że tego nie kupimy... także poszukiwań ciąg dalszy
tyle piszecie, i tu i na fb, że nie nadążam...
no zakup domu to nie jest łatwa decyzja. musi być przemyślana i układ musi być jaki chcecie i nie warto się spieszyć
na pewno znajdziecie coś, co w 100% trafi w wasz gust
trzymam kciuki
oj sorki faktycznie, termin mam 12.05
. Spodziewam się dziewczynki
. Przeczucie mnie nie myliło
. To moja pierwsza dzidzia i z zniecierpliwoscia czekam na wyrazne kopniaki maluszka
kurczę, jak to możliwe? masz starszą o 1 dzień ciążę ode mnie i termin po mnie
Dzięki za wsparcie kochane :*
Faktycznie powinnam olać to co myślą inni, a nie głupio sie przejmować.
Wpadam w przerwie między sprzątaniem
W końcu się zmobilizowałam i wziełam za przedświąteczne porządki.
Pościele wrzuciłam do prania i ogarnęłam bajzel w obu sypialniach
W łazience wysprzątałam. Muszę jeszcze tylko wyszorować wannę i prysznic.
Kuchnia i stołowy w trakcie.
A prania mam tyle, że masakra..
ja to łazienkę dokładnie wyszorowałam z góry na dół już tydzień temu, że z kafelek jeść można
M wczoraj tylko mył, ale już nie tak świątecznie
pranie też zaraz muszę zrobić, bo poprzednie mi już wyschło więc kolejną partię można wieszać
w ogóle u mnie lumpek ma wyprzedaż
2 rzeczy za 1zł
więc weszłam i kupiłam sobie sweterek-narzutkę i bolerko
no jak za 1zł to całkiem fajne zakupy
a dzisiaj byłam odebrać wyniki badań, mam niedobór witaminy D3 w organizmie i liczne bakterie w moczu
ciekawe co mi gin powie w poniedziałek...
u nas też już choinka ubrana
miłego popołudnia :*