reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Majóweczki 2020

Ja nie panikuję z wirusem- mimo że moj tata jest lekarzem rodzinnym, ludzie kichają na niego cały dzień(bywa że przyjmuje 100 pacjentów dziennie w sezonie!) i nigdy nic nam nie przyniósł a odwiedza nas raz w tygodniu.

Jedyne co nie daje mi spokoju i czego doświadczyłam boleśnie w szpitalu to zakaz odwiedzin. Nawet tak głupia woda a co dopiero brak męża i dziecka.
Moja córka jak się urodziła miała żółtaczkę noworodka i spędziła 4dni pod lampką, w sumie 6dni w szpitalu. Czyli tata zobaczyłby ją po tygodniu. Ja przez tydzień bez starszego dziecka...? Jak ja jej to mam znowu wytłumaczyć...? Nie mieści mi się to w głowie...
 
reklama
Ja wam Powiem tak mieszkam w Wiedniu i powoli szykujemy się na to co we Włoszech. Tam też się nie spodziewali tego co się teraz dzieje . Aktualnie Włosi mają zakaz wjazdu do Austrii. Szczęście w nieszczęściu, że ani Chiny, ani Włochy nie mieli na kim brac przykładu jak to powstrzymać. Myślę, że władze naszych państw bojąc się o to co może się stać beda dmuchać na zimne poki we Włoszech nie spadnie liczba zachorowań. Możemy spodziewać się zamknięcia szkół i żłobków. Jestem w tej chwili w drodze do Polski na przejściu Austria,Czechy zatrzymują każde auto mierzą gorączkę i pytają skąd do kas jedziemy . Dają ulotki informacyjne. Szkoły w Czechach od dziś są zamknięte. W Austrii wlasnie trwa konferencja na ten temat. Chodzi o to żeby dzieci mające chore osoby w domu nie przynosiły wirusa. Bo taka Pani w przedszkolu po przyjściu z dworu z 20 dzieci nie jest w stanie pilnować każdego zeby nie dotykal twarzy czy nie kichal i plul na kolege. W przypadku szkół to jest o tyle trudne ze bedzie trzeba to odpracować na wakacjach jezeli do tego czasu się uspokoi. W moim szpitalu tez jest aktualnie zakaz odwiedzin i porodów rodzinnych modlę się o to żeby do maja wszystko się uspokoilo. W chinach na szczęście od kilku dni maja tendencję spadkową.
 
Ja wam Powiem tak mieszkam w Wiedniu i powoli szykujemy się na to co we Włoszech. Tam też się nie spodziewali tego co się teraz dzieje . Aktualnie Włosi mają zakaz wjazdu do Austrii. Szczęście w nieszczęściu, że ani Chiny, ani Włochy nie mieli na kim brac przykładu jak to powstrzymać. Myślę, że władze naszych państw bojąc się o to co może się stać beda dmuchać na zimne poki we Włoszech nie spadnie liczba zachorowań. Możemy spodziewać się zamknięcia szkół i żłobków. Jestem w tej chwili w drodze do Polski na przejściu Austria,Czechy zatrzymują każde auto mierzą gorączkę i pytają skąd do kas jedziemy . Dają ulotki informacyjne. Szkoły w Czechach od dziś są zamknięte. W Austrii wlasnie trwa konferencja na ten temat. Chodzi o to żeby dzieci mające chore osoby w domu nie przynosiły wirusa. Bo taka Pani w przedszkolu po przyjściu z dworu z 20 dzieci nie jest w stanie pilnować każdego zeby nie dotykal twarzy czy nie kichal i plul na kolege. W przypadku szkół to jest o tyle trudne ze bedzie trzeba to odpracować na wakacjach jezeli do tego czasu się uspokoi. W moim szpitalu tez jest aktualnie zakaz odwiedzin i porodów rodzinnych modlę się o to żeby do maja wszystko się uspokoilo. W chinach na szczęście od kilku dni maja tendencję spadkową.
 
Dziewczyny, jakie macie myśli w związku z tą rozwijającą się falą koronawirusa? Rozmawiałyście może o tym z Waszymi lekarzami? U mnie w szpitalu zakaz jakichkolwiek odwiedzin, wstrzymali planowane przyjęcia. Nie wyobrażam sobie, że mąż nie wejdzie. Ja staram się unikać skupisk ludzi, ale dzieci mam w szkole i przedszkolu, mąż też w pracy ma styczność z wieloma osobami przypadkowymi, więc nie da się odciąć. Taki dziwny czas... Mam nadzieję, że dotrwamy w zdrowiu i jakoś się to wszystko uspokoi.

Ja jestem z tych nie panikujących, ale jutro na USG 30 tydzień zawozi mnie mąż.
Jak sobie pomyślę o zapchanym metro + dzikie tłumy w tramwaju to odechciewa mi się.
Zresztą mąż sam wyszedł z inicjatywą wzięcia urlopu to nie będę go nawracać :)
tylko co z tego jak za tydzień mam wizytę u gin i myślę, ze teraz będą już coraz częstsze ……. Korzystam z Lux Med., odkąd przyjmują też na NFZ to jak w klinice państwowej.
Zresztą uważam, że w dobie wirusa położne ginekolodzy ciężarne w klinikach powinni być odizolowani od reszty...….
z drugiej strony mój mąż codziennie jeździ do pracy metro, tramwajem itp. Moja córka jest w przeludnionej szkole.....
Odczuwam jakieś dziwny niepokój.

EB
 
Ja się obawiam najbardziej, że do maja to nie ucichnie i te zakazy odwiedzin będą dalej obowiązywać. W szpitalu, gdzie chcę rodzić jest też zaraz rodzinnych porodów. Jestem w stanie naprawdę zrozumieć, że to dla celów ochrony pacjentów szpitali, jednak boję się pewnego rodzaju samotności i zdania na łaskę personelu.

Dwie noce pod rząd budziłam się o 2, Młody szaleje, rozpycha się strasznie. Kopie w żebra. Nie dość, że mam nerwoból na wysokości dolnych prawych żeber, to ten jeszcze mi dokłada 😅
Nie wiem jak u Was, ale nie mam ostatnio apetytu :/ na cokolwiek spojrzę to nie chcę tego jeść. Wręcz się zmuszam do jedzenia, bo wiem, że inaczej Młody będzie głodny, mi zaczną szaleć cukry i wybiją ketony :/
 
Ja się obawiam najbardziej, że do maja to nie ucichnie i te zakazy odwiedzin będą dalej obowiązywać. W szpitalu, gdzie chcę rodzić jest też zaraz rodzinnych porodów. Jestem w stanie naprawdę zrozumieć, że to dla celów ochrony pacjentów szpitali, jednak boję się pewnego rodzaju samotności i zdania na łaskę personelu.

Dwie noce pod rząd budziłam się o 2, Młody szaleje, rozpycha się strasznie. Kopie w żebra. Nie dość, że mam nerwoból na wysokości dolnych prawych żeber, to ten jeszcze mi dokłada 😅
Nie wiem jak u Was, ale nie mam ostatnio apetytu :/ na cokolwiek spojrzę to nie chcę tego jeść. Wręcz się zmuszam do jedzenia, bo wiem, że inaczej Młody będzie głodny, mi zaczną szaleć cukry i wybiją ketony :/
O tak tak, ja też nie mam apetytu. Wcisnę w siebie jakąś bułkę z serem, ale żeby obiad zjeść? Odpycha mnie wszystko praktycznie. Dużo piję i latam do toalety także tak źle tak niedobrze hahaha ale może się zmuszę i chociaż zupę pomidorową zrobię.
 
reklama
Rano pisałam że u mnie w szpitalu bez zmian a właśnie potwierdzili 2 przypadki koronawirusa 🤦‍♀️ co za cyrk...


A tak poza tym..
Spaghetti dziś na obiad 😊
Zrobiłam dziś ostatnie zakupy do torby do szpitala tzn zostały mi jeszcze apteczne rzeczy ale to później.
Myślę że za tydzień będzie się trzeba spakować 😎

Macie może jakaś sprawdzana aptekę internetową?
 
Do góry