Ja też się stresuję przed wizytą Ba! Wciąż nikt oprócz męża o ciąży nie wie bo wciąż się boję, że nic z tego nie będzie. Jeszcze nie słyszałam serduszka więc równie dobrze może nie ma o czym mówić.Oczywiście, każdy ma prawo do swojego zdania. Ja w każdym bądź razie po tylu stratach szukalabym ratunku, gdybym bala się o ciąże. I jedna jedzie na usg na luzie, myśląc, lekarz pomierzy, sprawdzi co musi. A ja jadąc we wtorek będę się trzasc z nerwow i błagać Boga o bijace serduszko. Każda kobieta jest inna.
Ale nic mi nie da bieganie nawet codziennie do lekarza więc dopóki nie mam naprawdę niepokojących objawów czekam na wizyty i mogę tylko mieć nadzieję, że jest ok.
Poza tym mówię - jeżeli coś naprawdę niepokoi a nie jest "pilne" (krwawienia, plamienia, silny ból) to umawiałabym się prywatnie na następny dzień. A jeśli IP to szczerze opisując swoją historię i stan. Nie namawiam do ignorowania swoich odczuć i strachów