reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majóweczki 2020

Moje czekanie na wizytę się przeciągnęło, bo przedemna weszła kobietka ze 40 lat. Jej dziecko ma urodzić się chore, z jakąś wadą. Ona chce je urodzić. Lekarz nie podejmuje się porodu i z tego co usłyszałam szukał już szpitala z oddziałem neatonoliogii na miejscu. I że już przed porodem dziecko ma być jakoś leczone. Dzwonił kilka razy, rozmawiał z jakimś profesorem i widać że był wkurzony cała sytuacją, bo nie mógł się dogadać z kims. Ogólnie przez to się przeciągnęło. Oprócz mnie była na korytarzu jeszcze jedna kobieta na wizytę i nikogo więcej. Cisza była na korytarzu i nawet przez zamknięte drzwi będąc na korytarzu co nieco słyszałam.
Straszne to jest dla mamy ktora czeka na chore dziecko. U nas tez byla godzina obsowki dzisiaj.
 
reklama
Ja prowadzę ciąże na NFZ i tez mam późno termin usg, dlatego dla własnego zdrowia psychicznego idę jutro prywatnie do innego lekarza.
Też prowadzę ciążę na NFZ ale tam nie ma w gabinecie aparatu do USG. Badania ok na fundusz, ale USG i tak muszę prywatnie. Za pierwsze 100 zł, za to prenatalne 200 zł zapłaciłam więc tak w miarę cenowo.
 
Moje czekanie na wizytę się przeciągnęło, bo przedemna weszła kobietka ze 40 lat. Jej dziecko ma urodzić się chore, z jakąś wadą. Ona chce je urodzić. Lekarz nie podejmuje się porodu i z tego co usłyszałam szukał już szpitala z oddziałem neatonoliogii na miejscu. I że już przed porodem dziecko ma być jakoś leczone. Dzwonił kilka razy, rozmawiał z jakimś profesorem i widać że był wkurzony cała sytuacją, bo nie mógł się dogadać z kims. Ogólnie przez to się przeciągnęło. Oprócz mnie była na korytarzu jeszcze jedna kobieta na wizytę i nikogo więcej. Cisza była na korytarzu i nawet przez zamknięte drzwi będąc na korytarzu co nieco słyszałam.
No to się nasłuchałas. Takie rzeczy to naprawdę ogromny ból ślą rodziców. Oczywiście mam nadzieje ze się tym nie zestresowałas:)
 
Hej dziewczyny :)
Nadrabiałam Was od wczoraj prawie 1,5h:cool2: i już się pogubilam w wątkach. W każdym razie trzymam kciuki za dziś wizytujące i ciesze się z tymi, które już sa po:)

Ja dziś dostałam info, ze w końcu przyszły wyniki z krwi prenatalnych (bo jednego śnią miałam pobranie i usg) i ogolnie jest wszystko bardzo dobrze. Wprawdzie nie widziałam ich na oczy, ale już się uspokoilam:)

I chyba już zaczynam wracać ciutdo formy albo głupiejedo reszty, bo stwierdziłam, ze zrobie kocyk dla maluszka na szydełku:cool2: Daaawno temu coś tam robiłam, ale to było ze 25 lat temu i pewnie już nic nie pamietam. Kupie na próbę włóczkę i najwyżej pozniej koty beda miały do zabawy:-) :)

I tez chyba bede musiała się rozglądnąć za poduszka do spania. Choć u mnie najgorsze kest to, ze ja zawsze spałam ma brzuchu i teraz każda inna pozycja jest dla mnie niewygodna.

Co do wagi to ja zaczynałam z waga gdzieś 51,5. Mega mało, ale tak schudłam przy metforminie o przez kilka mcy nie mogłam odrobić, aż pokazały się 2 kreski. Zreszta u mnie zawsze schudnąć nie było problemu, za to przytyć to już wyczyn. Na razie mam +1,5kg, ale to i tak jeszcze mało, bo normalnie ważyłam 54-55kg. Zobaczymy ile dalej przybędzie.
 
Moje czekanie na wizytę się przeciągnęło, bo przedemna weszła kobietka ze 40 lat. Jej dziecko ma urodzić się chore, z jakąś wadą. Ona chce je urodzić. Lekarz nie podejmuje się porodu i z tego co usłyszałam szukał już szpitala z oddziałem neatonoliogii na miejscu. I że już przed porodem dziecko ma być jakoś leczone. Dzwonił kilka razy, rozmawiał z jakimś profesorem i widać że był wkurzony cała sytuacją, bo nie mógł się dogadać z kims. Ogólnie przez to się przeciągnęło. Oprócz mnie była na korytarzu jeszcze jedna kobieta na wizytę i nikogo więcej. Cisza była na korytarzu i nawet przez zamknięte drzwi będąc na korytarzu co nieco słyszałam.
Przykre to jest :-( mam nadzieję że dziecko urodzi się zdrowe , nie raz tak jest ze jest jednak wszystko ok. Gdy słyszy się o takich chorobach maluszków bardziej docenia się swoje szczęście. Zdrowie najważniejsze ♡
 
Dziewczyny a jak już jesteśmy przy USG, to jak to jest? Może mi towarzyszyć przy tym bliska osoba,czy nie za bardzo?

Mi na prenatalnych towarzyszył narzeczony. Nawet szczerze mówiąc nie zapytaliśmy lekarza, czy może byc przy badaniu, po prostu weszliśmy razem od razu, ale nie poczuliśmy żeby miał do tego jakiś problem. Raczej na spokojnie można brać kogoś ze sobą :)
 
No to się nasłuchałas. Takie rzeczy to naprawdę ogromny ból ślą rodziców. Oczywiście mam nadzieje ze się tym nie zestresowałas:)
Zestresować się nie zestresowałam. Gorzej jakbym była jeszcze przed tym USG prenatalnym wtedy to pewnie bym drzala, że może być coś nie tak. Jeszcze wynika PAPA ale jestem dobrej myśli. No ciężka ma sytuację tamta kobieta. Była z nią jeszcze chyba przyjaciółka i coś rozmawiały między sobą, że ciekawe co lekarz powie, czy będzie chciał się podjąć. I jedna do drugiej cos ze a było brać tabletki.
 
Chyba za dużo się naczytalam i nakrecilam, ale do poniedziałku i tak będę się jeszcze martwić bo prenatalne. Ale byla chwila grozy bo przylozyla glowice usg do brzucha pierwszy raz i nie mogla znalezc dziecka, dopiero od srodka bo malenstwo sie schowalo dokladnie pod koscia lonowa ...
To ja w pierwszej ciąży tak się sama nakręcalam. Ciągle mialam czarne myśli.


Teraz jestem dziwnie spokojna mimo ze widziałam dziecko tylko raz w 7tc.
 
reklama
Mi na prenatalnych towarzyszył narzeczony. Nawet szczerze mówiąc nie zapytaliśmy lekarza, czy może byc przy badaniu, po prostu weszliśmy razem od razu, ale nie poczuliśmy żeby miał do tego jakiś problem. Raczej na spokojnie można brać kogoś ze sobą :)
U mnie właśnie lekarz nie był zbytnio zadowolony jak chcieliśmy wejść razem. I powiedział, zapraszam tylko pacjentkę Dlatego też myślę o USG w grudniu przed świętami u innego lekarza i żeby z mężem pójść.
 
Do góry