reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majóweczki 2020

reklama
Któraś pytala o grabienie liści. My byliśmy teraz tydzien na urlopie u tesciow na wsi. Dużo robiłam w ogrodzie, obcinalismy zywoplot, grabilismy... ja to uwielbiam robic, bardzo mnie to odpręża;) robie tyle na ile mam sił i chęci ;) ale ogolnie robie wszystko.
Moj syn złapał jelitowke, strasznie go wymeczylo, ja oczywiście go musialam nosic, 5 dni spędził na moich rękach wiec nie mam nawet możliwości odpoczynku [emoji14]
Ale oprócz mdłości i bólów brzucha i trochę plecow od noszenia syna czuję sie w porządku...
Ale sie rozpisalam, pewnie żadna nie dotrwala do konca:p
 
U mnie dzisiaj 13 tydzien (12+4), niby już powoli robi się bezpiecznie, ale po tym co wczoraj się dowiedziałam, o tym co spotkało moją koleżankę z pracy to nie wiem jak sobie z myślami poradzić.
Dziewczyna kilka dni przed rozpoczęciem 9 miesiąca. Ciąża książkowa. Właściwie szykowała się do porodu. Rano dziewczyna nie czuła już ruchów dziecka. W nocy maluch owinął się pępowiną i nie przeżył.
Wybaczcie, że się tym z Wami dziele. Ale tak mi ciężko to ogarnąć samej. Musiałam się komuś wygadać.
Niestety takie rzeczy sie zdarzaja. Mój syn był 3 razy owiniety pepowina. Raz na szyji, raz na brzuchu, raz na biodrach. Na szczęście wszystko skończyło sie dobrze, dziecko dostaje tlen przez pepowine i w większości przypadków wszystko sie dobrze kończy.
 
reklama
Dziewczyny..... No błagam Was...[emoji174]
Trzeba wierzyć, że u nas wszystko będzie dobrze. [emoji8] Niestety nie da się odciąć od wszystkich złych wiadomości. Ja poszłam ma spacer z córka i tyle wesołych, rozbrykanych dzieciaków spotkałyśmy na dworze i od razu humor się poprawił. W końcu ich mamy też kiedyś w ciąży pewnie martwiły się o wszystko, a teraz mają takie fajne, zdrowe pociechy.
 
Do góry