No mam prawie podobne wspomnienia co do opieki poporodowej. Mój mąż był przy mnie od rana do wieczora , ale to jak traktowały nas położne ... Chciałam moją córkę karmić piersią . Przychodziły ściskały mi piersi tak mocno ... Zero delikatności. Prosiłam tylko o to , by pomogły mi przystawiać małą do piersi. Po CC było mi mega niewygodnie. Robiłam jak kazała jedna, potem przychodziła druga i miała pretensje , co ja robię ? Bo robiłam tak jak inna mi kazała , a ta miała swoje widzi mi się. Cały dzień , cała noc jazda po psychice. Helenka w nocy zrobiła kupkę. To było moje pierwsze dziecko , pani położna biedna się obudziła i zaczęła z mordą że to dziecko jak opętane się drze. Rano obgadywaly nas w swoim pokoju , który był obok nas... Ja bardzo chciałam karmić piersią , nie chciałam od razu dokarmiać i widziałam ,że mała pije ... Straszyły ,że jak nie dam butli to nie wyjdę ? Dla świętego spokoju przystawialam i dokarmialam jak kazały na zmianę. Potem przy obchodzie jedną z nich objechała mnie przy lekarzu ,że karmić nie chce ... Bądź tu mądry ? A na szczepieniu udawała ,że nie wie że mój mąż jest przy dziecku , bo poszedł za lekarzem i za nią do pokoju. Lekarka z mordą chapała na mojego męża co on w ogole tam robi i kim jest . Jak powiedział ,że jest ojcem , to pod nosem mruczała ,że teraz to wszędzie chcą z tym dzieckiem być ??? A hitem było to , że jak leżałam po CC położna mi powiedziała , że urodzić nie chciałam naturalnie to mnie pocięli , a było zagrożenie życia moje i córki [emoji2358][emoji2358][emoji2358].
Obiecałam sobie teraz , że nie dam wejść sobie na głowę i będę tak samo chapała mordą jak będą mnie tak źle traktować. Nie pozwolę jeśli będę w stanie sama wszystko robić , dotknąć im dziecka bez pytania. Po tamtym okresie wyszłam z depresją ze szpitala. Mam nadzieję ,że większość z nich już tam nie będzie pracować...
Dziewczyny dbajcie o swoje prawa , nie bójcie się mówić co myślicie. Czytajcie co możecie... Pamiętajcie ,że przy każdym badaniu rodzic ma prawo być z dzieckiem