Hej, chciałam się przywitać i od razu spytać czy są tu mamy gdzie różnica wieku między dziećmi wyniesie około 1,5 roku?
Ogólnie u mnie jest jakaś dziwna sytuacja i nie chcę się nastawiać, 15.09 idę na USG to się okaże czy faktycznie jestem w ciąży. Stąd nie wiem czy długo tu zawitam, ale może dobrze mi zrobi jak się wygadam
O pierwszą ciążę staraliśmy się ponad rok, leki brałam dosłownie garściami, nie miałam naturalnej owulacji więc musiała wjechać stymulacja, do tego walczyłam z PCOS, hiperinsulinemią i niedoczynnością tarczycy. W końcu się udało i chociaż od początku chcieliśmy dwójkę dzieci to czułam że już nie chcę przechodzić przez taką drogę, co chwilę wizyty u lekarzy, te leki itp. Jednak im synek był starszy tym bardziej marzyłam o drugim dziecku, więc był plan żeby w październiku, rok po CC udać się do lekarza po zielone światło i ewentualnie zacząć od razu przygodę ze stymulacją owulacji bo miałam przekonanie że w drugą ciążę naturalnie to ja na pewno nie zajdę.
W bieżącym cyklu pierwszy raz w życiu zdarzyło się nam nie zabezpieczyć w dni niepłodne (wiadomo, nie mówię o ostatnich staraniach
), miałam dwa dni do okresu i olalismy temat. Nie zrozumcie mnie źle, gdybyśmy absolutnie nie chcieli dziecka to coś takiego nie miałoby miejsca. Myśleliśmy jednak że to byłby cud jak po takiej historii nagle byśmy wpadli, i to cud na zasadzie radosnej niespodzianki.
No i czekam na ten okres, czekam i nic. Miałam kiedyś przed ciążą cykle po 45 dni, a raz nawet coś koło 90 dni więc zwlekałam z testem, ale koło 40 dnia cyklu zrobiłam i wyszedł negatywny. 3 dni później znowu negatywny. Aż w końcu na naszej grupie październikowych mam jedna z mam pisała że miała na początku ciąży ciągle negatywne testy, więc stwierdziłam wczoraj - dobra jadę na badanie krwi, pewnie nic nie wyjdzie no ale dla spokoju sprawdzę. Przyszły wyniki a tu beta 40 :O
Do końca w to nie wierzę że miałabym być w ciąży od tak, bez leków i starań. Poza tym OM była 16.07 więc powinien być 7 tydzień, a wychodzi 3-4, może to jakaś ciąża biochemiczna? Z drugiej strony nie zabezpieczyliśmy się praktycznie w terminie miesiączki więc może owulacja była wtedy kiedy powinien być okres, to by się zgadzało z wartością bety. Ogólnie tak mała beta że ludzie zwykle jeszcze wtedy nawet nie podejrzewają ciąży, nic dziwnego że testy były negatywne skoro to dopiero było tuż po owulacji
o ile to wszystko to nie jakiś żart albo błąd. Nie dociera do mnie że to ciąża, chociaż jest w sumie duża szansa że po prostu owu się przesunęła dość mocno i tym razem los nam oszczędził stresów i zmartwień podczas starań, wyprzedzając je o dwa miesiące
Plan jest taki że zrobię jutro znowu betę, sprawdzę przyrost, przy okazji sprawdzę progesteron i TSH, bo jak na ciążę to mój ostatni wynik był za wysoki. Z tymi badaniami stawię się u ginekologa i zobaczymy co dalej. A jak to faktycznie ciąża i będzie bardziej zaawansowana to może uda się żeby na któreś USG przyszedł mój mąż, bo w pierwszej ciąży z uwagi na pandemię nie było to możliwe, a bardzo bym chciała doświadczyć takiej wspólnej wizyty jak z filmów
No, to się wygadałam, wybaczcie że tak długo! Jakoś mi lżej jak to z siebie wyrzuciłam