reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majowe mamy 2023

Kolo 30 stron z dzisiaj 😱 No nie doczytam na razie. Moje plany sie posypały, coś mnie rozbiera, oczy bola, gardło boli, skora boli, stan podgoraczkowy. A jutro mialam isc na wizytę na którą czekala 3 tygodnie 😪 tak na nia czekałam...jest mi tak cholernie zal ze musze odwołać wizyte... prenatalne za 2 tygodnie mam i chyba do tego czasu umre psychicznie....
Polecacie cos na ogólne zle samopoczucie ?
 
reklama
Powiem szczerze, że ostatnio myślałam o tym dlaczego często nie chcemy mówić o ciąży. Myślę, że gdyby coś złego się wydarzyło to lepiej, żeby bliscy wiedzieli i otoczyli nas trochę takim płaszczem ochronnym i obdarzyli wsparciem. Bo potem mogą się trafić pytania typu a kiedy drugie? A kiedy trzecie? Itd. A to na pewno nie byłoby mile po stracie :(
Moi teściowie i cała rodzina męża (trójka rodzeństwa z rodzinami/partnerami) nie wiedzą o 4 moich poronieniach. Nie wyobrażam sobie żeby wiedzieli. Teściowa rozniosła by to na cały świat, opowiadałaby każdemu znajomemu i dalszej rodzinie. Po co mi to?
 
Moi teściowie i cała rodzina męża (trójka rodzeństwa z rodzinami/partnerami) nie wiedzą o 4 moich poronieniach. Nie wyobrażam sobie żeby wiedzieli. Teściowa rozniosła by to na cały świat, opowiadałaby każdemu znajomemu i dalszej rodzinie. Po co mi to?
No tak wiadomo, rodziny są różne i samemu trzeba ostatecznie zdecydować.
 
Ja w pracy powiedziałam wczoraj, bo trzeba przekazać obowiązki, dostępy itp, a 17.10 na pewno już wezmę L4. Koleżanki bardzo się ucieszyły, przełożona trochę mniej, ale jakoś poszło. Tak czytam o tych Waszych ciuchach ciążowych i zazdroszczę, bo u mnie totalnie nic nie widać. Fakt, że na ogół w 1 trymestrze chudnę i spodnie ciążowe to raczej 4-5 m-c dopiero. Z wymiotami trochę lepiej, mam nadzieję, że tym razem po prostu wcześniej odpuści, ale i tak się denerwuję, bo ja panikara jestem. U mnie teściowie dowiedzieli się pierwsi po mężu i synach. Nie skakali z radości, bo wiedzą, że będziemy im podrzucać, ale zareagowali pozytywnie. Teściowa dzwoni, pyta jak się czuję, bardzo sympatycznie. Z kolei moim rodzicom nawet nie przeszło przez gardło słowo "gratulacje", tata zmienił temat, mama stwierdziła, że "no może jakoś to będzie" i tyle. Normalnie to takie rzeczy po mnie spływają, ale w ciąży robię się bardziej uczuciowa i po prostu jest mi przykro.
Też by mi było przykro. I tak szczerze to ja niestety takiej reakcji spodziewam się po moich rodzicach, coś w stylu "jakoś to będzie". To oni opiekują się teraz córką, jak jestem w pracy. Wcześniej opiekowali się synem (pół roku- między moim powrotem do pracy a kolejna ciążą). Widzę, że już nie mają siły tak jak wcześniej i pewnie nie będzie im na rękę, jeśli ich poprosimy kolejny raz o pomoc, z kolei kwestia żłobka w moim mieście jest ciężka (mamy tylko 1 żłobek i to prywatny, ciężko się dostać i spory kawałek od naszego mieszkania). Do tego przez moje trudne ciąże i poronienia zakladali, że już nie będziemy mieć więcej dzieci. No i kolejna kwestia, uważają, że średnio sobie radzimy z nasza dwójka a gdzie tu kolejne.
 
No tak wiadomo, rodziny są różne i samemu trzeba ostatecznie zdecydować.
my po pierwszej stracie, która przezylismy podczas świat w Polsce, przy rodzinach, zdecydowaliśmy nie mówić o kolejnych. Rodzice bardzo byli smutni i tak dalej, ale nie umieliśmy znieść pocieszeń typu „jesteście jeszcze młodzi, jeszcze będziecie mieć dzieci” albo tego ze na sile wymyślali nam rozrywkę żeby nas pocieszyć „pojedzmy do zoo, małemu się to przyda a wy się trochę oderwiecie”, plus moja szwagierka, która w tym czasie chodziła z wielkim brzuchem w 9mc. To wszystko było jeszcze gorsze i jeszcze trudniejsze. Kolejne dwie straty przeżyliśmy sami, mogliśmy na spokojnie się wypłakać, przeżyć żałobę i porozmawiać. Wiem ze rodzina zawsze chce dobrze, ale niestety, kto tego nie przeżył to nie wie co powiedzieć i co zrobić żeby pomoc, jedyne co to pogardza cała sytuacje. 🫤
 
reklama
Do góry