reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majowe mamy 2023

Dziewczyny ja już po wizycie :) jeśli chodzi o plamienia, to powiedziala mi że to jest normalne i może to się pojawiać do konca pierwszego trymestru. Natomiast, za każdym razem mam jej pisac smsa :)
Dostałam również duphaston 2x1 na wsparcie endometrium.

No i pojawił się zarodek 😍 ma 2,6mm (5ty6d). Mam przyjść za 7-10 dni, aby zobaczyć czy już serduszko zaczęło bić 🥰
wspaniała wiadomość!! Zdrówka dla Ciebie i maluszka ❤️
 
reklama
Ja miałam CC planowane, położnej nie miałam. Rodziłam w 2020 w czasach najgorszych obostrzeń ;p mąż mnie tylko odprowadził do takiego namiotu, gdzie żołnierz mierzył mi temp a dalej musiałam iść sama tachając walizkę i plecak... Zero odwiedzin. Suma summarum leżałam prawie tydzień (całe Boże Narodzenie) byłam załamana... Ale teraz patrzę na to z dystansu bo chyba hormony robiły swoje.

A w ogóle może i się pospieszylam ale...nie mogłam się oprzeć 🤭 kupiłam córce bodziaka z napisem "będę starsza siostra" :D
 
Chyba trochę jeszcze później :) na razie dziewczyny do nas dołączają, bo dopiero wychodzą im pozytywne testy. Jak już będą testować te które łapią się na czerwiec, to będziemy mogły myśleć o zamknięciu grupy 😊 takie moje zdanie
Rozumiem, tak chciałam podpytać jak to widzicie. Bo ja się otworze bardziej chyba już dopiero na zamkniętym 🤪 Też chyba się trochę czeka na założenie z tego co pamiętam z mojego forum zamkniętego 🤔
 
Najważniejsza jest położna. Ja miałam przypadkową, bo ta, z którą chciałam rodzić nie wróciła z urlopu.
Ale zaraz do tej swojej upatrzonej piszę i rezerwuję jej czas.

Mimo wielu przypadków miałam wspaniały poród. Przygotowywałam się dwa miesiące. Chodziłam na fizjoterapię, masowaliśmy z mężem krocze, nastawiałam się psychicznie z kursem hipnoporodu Beaty Meinguer.

Byłoby po prostu idealnie, gdyby nie piździa lekarka, naburmuszona i chamska, która kazała nacinać. Mąż na nią naskoczył, że ma przeczytać plan porodu, bo tam wyraźne napisane, że na nacięcie dodatkowa zgoda, bo wyraźnie napisałam nawet odręcznie, że się nie zgadzam na nacięcie.
To ta od razu, że dziecko będzie kaleką, ja pęknę na pół, a ona pójdzie do więzienia.

Nie zgodziłam się i tak i po jakichś 5 minutach od tej dyskusji córka była już na świecie.

Położna powiedziała, że nigdy nie widziała tak fantastycznie elastycznego krocza. Nie miałam nawet żadnego otarcia.

Zawsze miałam do lekarzy ograniczone zaufanie. A teraz mam jeszcze bardziej.

Ale i tak poród był super. Od wejscia na IP do utulenia córki w dwie godziny się uwinelismy. Najbardziej bolał mnie prysznic po. Bo w trakcie naprawdę dobrze oddychałam i byłam w stanie lekkiej autohipnozy. Lekkiej, bo nie zdążyłam tak całkiem w to wejść, bo za szybko się wszystko działo. A ja cały czas czekałam, kiedy w końcu przyjdzie ten mityczny ból rozrywający ciało. Nie przyszedł.

Dodam, że lekarze mówili, że z tak wąskimi biodrami, to nie ma szans na poród siłami natury. A tu nie dość, że naturalnie, prawie bez bólu, to jeszcze tak sprawnie.

Więc: dużo wiary w siebie, dobre przygotowanie, dobry zespół na sali porodowej (położna!!! + partner odpowiednio przygotowany) i będzie wspaniale!

Wszystkim nam życzę cudownych, wzmacniających porodów!
 
Najważniejsza jest położna. Ja miałam przypadkową, bo ta, z którą chciałam rodzić nie wróciła z urlopu.
Ale zaraz do tej swojej upatrzonej piszę i rezerwuję jej czas.

Mimo wielu przypadków miałam wspaniały poród. Przygotowywałam się dwa miesiące. Chodziłam na fizjoterapię, masowaliśmy z mężem krocze, nastawiałam się psychicznie z kursem hipnoporodu Beaty Meinguer.

Byłoby po prostu idealnie, gdyby nie piździa lekarka, naburmuszona i chamska, która kazała nacinać. Mąż na nią naskoczył, że ma przeczytać plan porodu, bo tam wyraźne napisane, że na nacięcie dodatkowa zgoda, bo wyraźnie napisałam nawet odręcznie, że się nie zgadzam na nacięcie.
To ta od razu, że dziecko będzie kaleką, ja pęknę na pół, a ona pójdzie do więzienia.

Nie zgodziłam się i tak i po jakichś 5 minutach od tej dyskusji córka była już na świecie.

Położna powiedziała, że nigdy nie widziała tak fantastycznie elastycznego krocza. Nie miałam nawet żadnego otarcia.

Zawsze miałam do lekarzy ograniczone zaufanie. A teraz mam jeszcze bardziej.

Ale i tak poród był super. Od wejscia na IP do utulenia córki w dwie godziny się uwinelismy. Najbardziej bolał mnie prysznic po. Bo w trakcie naprawdę dobrze oddychałam i byłam w stanie lekkiej autohipnozy. Lekkiej, bo nie zdążyłam tak całkiem w to wejść, bo za szybko się wszystko działo. A ja cały czas czekałam, kiedy w końcu przyjdzie ten mityczny ból rozrywający ciało. Nie przyszedł.

Dodam, że lekarze mówili, że z tak wąskimi biodrami, to nie ma szans na poród siłami natury. A tu nie dość, że naturalnie, prawie bez bólu, to jeszcze tak sprawnie.

Więc: dużo wiary w siebie, dobre przygotowanie, dobry zespół na sali porodowej (położna!!! + partner odpowiednio przygotowany) i będzie wspaniale!

Wszystkim nam życzę cudownych, wzmacniających porodów!
Powiem krotko: wow! Dla mnie poród to trauma zakończona cc. Natomiast już wiem, że nie będą mnie cisnęli na SN, bo przez tamtą sytuację dziecko prawie by zeszło. Co do prywatnego forum też jestem za, bo o wielu rzeczach nie napiszę wiedząc, że każdy to może czytać 😉 technicznie to to forum będzie przekształcone na prywatne czy trzeba założyć nowy wątek?
 
Powiem krotko: wow! Dla mnie poród to trauma zakończona cc. Natomiast już wiem, że nie będą mnie cisnęli na SN, bo przez tamtą sytuację dziecko prawie by zeszło. Co do prywatnego forum też jestem za, bo o wielu rzeczach nie napiszę wiedząc, że każdy to może czytać 😉 technicznie to to forum będzie przekształcone na prywatne czy trzeba założyć nowy wątek?
Musi być nowy wątek i jestem za tym, by był już na początku października.

Jak ktoś tutaj będzie się odzywał po tym czasie, to będziemy go dołączać do zamkniętego. Oczywiście pod warunkiem faktycznej aktywności tutaj. Ja przez jakiś czas mogę być w obu wątkach, żeby nowych dziewczyn nie zniechęcać. Do poprzedniego wątku dołączyłam po pierwszym trymestrze.
 
reklama
Najważniejsza jest położna. Ja miałam przypadkową, bo ta, z którą chciałam rodzić nie wróciła z urlopu.
Ale zaraz do tej swojej upatrzonej piszę i rezerwuję jej czas.

Mimo wielu przypadków miałam wspaniały poród. Przygotowywałam się dwa miesiące. Chodziłam na fizjoterapię, masowaliśmy z mężem krocze, nastawiałam się psychicznie z kursem hipnoporodu Beaty Meinguer.

Byłoby po prostu idealnie, gdyby nie piździa lekarka, naburmuszona i chamska, która kazała nacinać. Mąż na nią naskoczył, że ma przeczytać plan porodu, bo tam wyraźne napisane, że na nacięcie dodatkowa zgoda, bo wyraźnie napisałam nawet odręcznie, że się nie zgadzam na nacięcie.
To ta od razu, że dziecko będzie kaleką, ja pęknę na pół, a ona pójdzie do więzienia.

Nie zgodziłam się i tak i po jakichś 5 minutach od tej dyskusji córka była już na świecie.

Położna powiedziała, że nigdy nie widziała tak fantastycznie elastycznego krocza. Nie miałam nawet żadnego otarcia.

Zawsze miałam do lekarzy ograniczone zaufanie. A teraz mam jeszcze bardziej.

Ale i tak poród był super. Od wejscia na IP do utulenia córki w dwie godziny się uwinelismy. Najbardziej bolał mnie prysznic po. Bo w trakcie naprawdę dobrze oddychałam i byłam w stanie lekkiej autohipnozy. Lekkiej, bo nie zdążyłam tak całkiem w to wejść, bo za szybko się wszystko działo. A ja cały czas czekałam, kiedy w końcu przyjdzie ten mityczny ból rozrywający ciało. Nie przyszedł.

Dodam, że lekarze mówili, że z tak wąskimi biodrami, to nie ma szans na poród siłami natury. A tu nie dość, że naturalnie, prawie bez bólu, to jeszcze tak sprawnie.

Więc: dużo wiary w siebie, dobre przygotowanie, dobry zespół na sali porodowej (położna!!! + partner odpowiednio przygotowany) i będzie wspaniale!

Wszystkim nam życzę cudownych, wzmacniających porodów!
Gdybym mogła, dałabym Ci za ten wpis kilka lajków. Myślę, że takie gruntowne przygotowanie się fizycznie i psychicznie do porodu to połowa sukcesu. Też planuję pójść w autohipnozę i prywatną położną + szpital z ochroną krocza.
 
Do góry