reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Majowe Mamy 2022

Dziekuje ❤️ jesteście wspaniałym wsparciem kiedy kobieta go potrzebuje. Dopiero zaczynam się otwierać po ostatniej stracie. Byłam bardzo zamknięta w sobie i nie chciałam o tym opowiadać. Wiem że to głupio wygląda bo niby zarodka nie było ale to też boli i ciągle pytanie czemu ja...
Chyba na czerwcowych był temat pustego jaja - zresztą całkiem spora liczba kobiet jednak jest po stratach i biochemicznych... Teraz się już więcej i coraz swobodniej o tym mówi... Chociaż każda strata to strata i budzi lęki przy "kolejnym razie"...
 
reklama
A mnie dopadł na dobre zły nastrój. Wszystko mnie drażni i dołuje. Pokłóciłam się z mężem i już drugi dzień prawie się nie odzywamy. Mała była aż dwa dni po ponad miesięcznej przerwie w przedszkolu i już dzisiaj leje się katar. Zaraz jak zawsze i młodszą zarazi bo kicha co chwila. I jeszcze to stresujące usg we wtorek. Aż trudno mi samej ze sobą wytrzymać. Wszystko w złych barwach widzę. Jeszcze to zimno na dworze, normalnie wszystkiego się uczepie😩
 
@nutka83 po prostu przeczekaj. Ja mam takie zjazdy regularnie, a dziś nie wiadomo skąd lepszy humor trochę :) Te hormony robią z nami co chcą normalnie + stres przed wizytami swoje dokłada (ja w środę). Pogoda to mnie zawsze w tym okresie dobijała nawet bez ciąży. Dla mnie same wiosny i lata mogłyby być + może z 3 tygodnie białej, pięknej zimy ze świętami ;) Ja sobie tłumaczę, że jakoś muszę w tym dresie, z byle jakim kucykiem na głowie i wisielczym humorem dociągnąć do lepszego momentu i tyle ;)
 
A mnie dopadł na dobre zły nastrój. Wszystko mnie drażni i dołuje. Pokłóciłam się z mężem i już drugi dzień prawie się nie odzywamy. Mała była aż dwa dni po ponad miesięcznej przerwie w przedszkolu i już dzisiaj leje się katar. Zaraz jak zawsze i młodszą zarazi bo kicha co chwila. I jeszcze to stresujące usg we wtorek. Aż trudno mi samej ze sobą wytrzymać. Wszystko w złych barwach widzę. Jeszcze to zimno na dworze, normalnie wszystkiego się uczepie[emoji30]
Rozumiem Cię w 100% [emoji119]
Mam dylemat czy puszczać młodą jutro do przedszkola.. w piątek mamy jechać do moich rodziców na weekend. Więc jeśli pójdzie to pewnie w piątek się rozchoruje i będziemy musieli zostać w domu..
Ja już nie wiem czy mogę otwierać szampana że nie zaraziłam się bostonką czy jeszcze nie szaleć ze szczęścia bo wyczytałam że w kale to wirus można wydalać przez 10 tygodni [emoji58] ale niewiele mi zostało do drugiego trymestru to może jakoś przetrwamy
Ja się czuję fatalnie, snuje się po domu w szlafroku.
Tylko mój narzeczony jest facetem bezkonfliktowym do kwadratu więc moje humory, komentarze, żale itd nie zakończyły się jeszcze trzecia wojna światowa
 
reklama
Ja wpisuje się w Wasze humory idealnie, dziś zrezygnowałam z planów, które mieliśmy, żeby siedzieć smutna w łóżku w piżamie pół dnia. Mam teorie, ze listopad to najgorszy miesiąc w roku pod wieloma względami, normalnie leciałabym gdzieś dalekoo, żeby uciec chociaż na dwa tygodnie. Przyznam, ze z jednym mam dużo lżej - ja jakoś w ogóle nie myśle o ciazy, wizytę z 12.11 przełożyłam na 19.11, bo w sumie nie widzę potrzeby pójścia już w piątek… Ale za to każdy inny temat doprowadza mnie do paniki, przychodzi mi na mysl jakaś niedokończona sprawa i az żołądek mi się ściska i od razu automatycznie chce mi się płakać, wtf? No i czas mi jakoś zwolnił, bo do 13 tygodnia czułam się jak w ekspresie. No coz, w życiu musi być miejsce na kazde emocje, każdy rodzaj uczuć i po prostu to przetrwamy, nie widzę innej opcji :)
 
Do góry