Hej [emoji8]
Po wakacjach super odpoczelismy.. Zwiedzilismy soline, syn bardzo zadowolony. Z narzeczonym Zbliżyliśmy się do siebie.. . Tego nam brakowało. Ciszy i Tam nie miałam wspomnień..Ale jak zaraz wróciliśmy do domu to od razu wszystko wróciło.. Wiem ze będąc tu będę ciągle to o tym wszystkim myśleć.. O tym co się działo.. Minął rok.. W moim przypadku nie prawda że czas goi ranę.. Czuje sie nadal jak osoba chora psychicznie... Nadal nie jeżdżę samochodem.. Boje sie. Nadal mam natręctwa.. Nadal bez za planowania dnia nie zrobię nic na spontanie.. Nie wyjde jeżeli tego nie miałam w planach.. Bardzo mi to utrudnia życie. Jadąc do pracy muszę uspokoić się.. Siedzieć w 1 rzędzie w busie bo tak to nie pojade tym busem jak są te miejsca zajęte.. To chore.. Ale taka się stałam.. Boje sie wszystkiego.. Boje sie adrenaliny .. Boje sie jak nie ma WC w pobliżu.. Bije się tego bólu godzinnego.. Jestem zmęczona tym bolem.. Nie wiedziałam że taka trauma ma taki wpływ na mózg i funkcjonowanie...
Codziennie w nocy myślę o tym jak to było.. Co bym zmieniła. Zadaje sobie ból żeby w nocy mi się przyśnił.. Ja nie płacze.. Nie potrafię już płakać.. Wszystko we mnie narasta.. Stałam się bez uczuc.. Nie rusza mnie nic.. Śmierć dziadka.. Kłótnie rodziców.. Pogłębiający się problemem w rodzinie..
Przeżyłam najgorsza rzecz jaka mogłam przeżyć i teraz te problemy dla mnie to wszystko jest lżejsze..
Bardzo bym chciała bym mamą.. Tak mi tego brakuje.. Ten zapach dziecka. Płacz. Ale ten strach mnie paraliżuje do dzialania.. Więc narazie czekam.. Na grobie nadal nie byłam.. Nie rozumiem tego jak ja mam tam iść.. Jak?? Jak mogę dopuścić do siebie wiadomośc że on jest w niebie.. Że go już nigdy nie będzie... Ja nadal się oszukuje że on żyje.. Że jest w krk.. Ze za chwilę go zobaczę.. I tak wegetuje rok..

aż do momentu jak nie dojdzie to do mnie.. A to będzie bardzo ciężkie.. Nie wiem jak mam żyć w tej rzeczywistości bez niego... Tak bardzo go kocham... Tak bardzo walczylam.. Tak bardzo się nie zgadzam z decyzja Boga.. Tak bardzo jest mi źle bez niego tutaj

ile bym dała by przeżyć z nim chociaż 5min.. Poczuć go. Usłyszeć.. Utulic go.. To niesprawiedliwe