Ależ dzisiaj ponury dzień. Dopiero 13, a ja już światło zapaliłam, bo mi ciemno. Nie znoszę takiej jesieni. Zimno, ponuro, nic się nie chce.
Ja niedługo też jadę do rodziców w odwiedziny i to na całe 2 tygodnie - niech mnie mama porozpieszcza, a co
. Na razie od tygodnia mieszkam z TŻ u jego mamy, bo u mnie w mieszkaniu remont, i potrwa jeszcze ok. miesiąca, więc musiałam się wyprowadzić. Szczerze powiem, że dziwnie się tu czuję. Jakoś nie czuję się swobodnie. I teraz już na pewno wiem, że w przyszłości nie mogłabym mieszkać z teściową - za zmienne humory ma. Zresztą ja zawsze twierdziłam, że nie chcę mieszkać z teściami czy rodzicami, tylko na swoim. No cóż, muszę tu jakoś wytrzymać - teraz do piątku, i później po powrocie od rodziców jakieś kolejne 2 tygodnie.
Dzisiaj umówiłam się ze znajomymi na wyjście do pubu, trzeba się w końcu rozerwać. Muszę im też powiedzieć o ciąży, bo ostatnio jak się widzieliśmy, to jeszcze nie chciałam mówić, i twierdziłam, że nie piję alkoholu, bo przeziębiona jestem i biorę leki. Ale chyba i tak się czegoś domyślają.