Hej
Ja dziś znowu w pracy, ale już niedlugo - myślę, że max. do 28 stycznia, czyli kolejnej wizyty. Nie chce mi się już strasznie. Zajęłabym się wyprawką dla Poli albo po prosto leżeniem I czytaniem książek
Wczoraj wieczorem zaliczyłam wizytę na IP. Oczywiście tylko spanikowałam, ale cieszę się, że to sprawdziłam, bo inaczej nie funkcjonowałabym normalnie. Ostatnie 3 dni stosowałam Pimafucin I wieczorem pojawiły mi się jakieś upławy w kolorze pomarańczowo-czerwonym, w sumie mocno przypominające krew. Nigdy nic takiego po Pimafucinie nie miałam, więc w auto I do szpitala.
Na szczęście jest ok, szyjka zamknięta I długa nadal, ale strachu się najdałam.
Jedynie dwie rzeczy mnie zastanawiają po wczorajszym badaniu.
Po pierwsze lekarka podczas usg stwierdziła, że moja szyjka ma ok. 4,5 cm długości. Wcześniej lekarze mówili o 3,5 cm. Czy możliwe jest, że szyjka się wydłużyła? Chyba nie słyszałam nigdy o takim przypadku...
Po drugie dziecko podobno ma zbyt duży żołądek... Mam na najbliższej wizycie 7.01. porozmawiać o tym z moim lekarzem.
22 grudnia miałam połówkowe I to 3D I nic takiego lekarz nie wykrył, więc znów nie wiem co mysleć. Lekarka powiedziała, że podobno dziecko mogło nałykać się wód, ale że trzeba to sprawdzić.
Ogólnie powiem Wam, że jeszcze trochę I osiwieję. Jeden lekarz widzi problem z szyjką, dwóch kolejnych żadnego. Następny widzi łożysko przodujące, dla dwóch kolejnych wszystko jest w normie. Teraz po połówkowym na NFZ oraz prywatnie w 3D dziecko miało być okazem zdrowia, a kolejna pani doktor widzi powiększony żołądek. Chyba przestanę chodzić do lekarzy.